Tylko jednego zwycięstwa brakuje Michalczewskiemu, aby wyrównać rekord Rocky'ego Marciano, który był niepokonanym w 49 pojedynkach. Sobotnia wygrana Polaka nie przyszła mu jednak łatwo. Leworęczny Harmon okazał się bardzo wymagającym rywalem i przez siedem rund toczył wyrównaną walkę z Michalczewskim.
Tak jak w wielu poprzednich pojedynkach pochodzący z Gdańska Michalczewski bardzo wolno rozkręcał się, trzy-cztery początkowe rundy wygrał na punkty Amerykanin, który zadawał więcej ciosów, kilkakrotnie czysto trafiając mistrza świata. Polak przez dłuższy czas nie mógł złapać właściwego rytmu, rzadko wykorzystywał swój największy atut, jakim jest lewy prosty.
Michalczewski do każdego pojedynku przygotowuje się niezwykle solidnie. W przeciwieństwie do swoich rywali, wraz z upływającymi rundami jest coraz szybszy, mocniej zadaje ciosy. Próbkę umiejętności Polak zaprezentował w końcówce piątego starcia, kiedy to kilka jego uderzeń lewą i prawą ręką doszło celu.
Po raz drugi w opresji Harmon znalazł się w szóstej rundzie. 15 tysięcy widzów zgromadzonych w nowej hali Color Line Arena w Hamburgu wstało z miejsc, skandując "Tiger, Tiger". Widzowie przypuszczali, że ten pojedynek dobiega końca...
W ósmej rundzie wydawało się, że sędzia Eddie Cotton zmuszony będzie przerwać walkę. Kombinacja lewych i prawych prostych oraz sierpowych Michalczewskiego sprawiła, że Amerykanin wyraźnie osłabł. Kulminacyjny moment nastąpił jednak dopiero w kolejnym starciu. Polak po serii ciosów powalił na deski Harmona, a ten nie był już w stanie kontynuować pojedynku.
Za zwycięstwo z Harmonem Michalczewski otrzyma 2 miliony euro.
sg, pap