Kowal: Na Kremlu szampana wypito za wcześnie

Kowal: Na Kremlu szampana wypito za wcześnie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Kowal (fot. FOT.TEDI/NEWSPIX.PL / Newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
Paweł Kowal, przewodniczący Komisji Parlamentu Europejskiego UE-Ukraina, w rozmowie z Marcinem Lisem dla Wprost ocenił, że na Kremlu w kwestii umowy stowarzyszeniowej Unii Europejskiej z Ukrainą "szampana wypito za wcześnie". Dodał, że dzięki trwającym protestom nowe pokolenie Ukraińców będzie prozachodnie.
Czy Ukraina podpisze umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską?

Paweł Kowal: Tak, jestem pewien, że podpisze.

Kiedy?

Myślę, że trudno będzie to osiągnąć za kadencji obecnego ukraińskiego rządu, dlatego że problemem jest to, iż rządzący tak mocno powiedzieli, że są za podpisaniem umowy i to podpisaniem teraz, że tak wiele osób w UE zaangażowało się w to, żeby tę umowę podpisać, żeby przekonać tych którzy w Unii byli przeciw, że w tej chwili w Unii Europejskiej bardzo duży jest efekt braku wiarygodności w tej sprawie.

Prezydent Janukowycz przelicytował, czy od początku wiedział, że nie podpisze umowy?

Myślę, że kluczowy moment był gdzieś w okolicach sierpnia, kiedy prezydent Janukowycz bardzo jednoznacznie deklarował, że jest za podpisaniem umowy stowarzyszeniowej, natomiast naciski ze strony rosyjskiej się wzmogły. Kluczową sprawą było to jak wówczas zareaguje Unia Europejska. Reakcja była w sensie politycznym właściwa, choć - moim zdaniem - zbyt antyrosyjska. Dla przyszłości polityki europejskiej warto przeanalizować gdzie były błędy. Takim błędem była reakcja na kryzys w sierpniu. Słusznie, że upomniano się o prawa do suwerenności gospodarczej, natomiast za mało było reakcji praktycznej, choćby i w sferze symbolicznej, np. żeby wówczas otworzyć rynek dla tych towarów, które nie zostały wpuszczone do Rosji. Tego zabrakło. Ja wówczas powiedziałem coś, co wydawało się sensacyjne, że należało wtedy w sierpniu podpisać umowę stowarzyszeniową. Wydaje mi się, że to był ostatni moment na podpisanie umowy, brak praktycznej reakcji Unii, Rosja odebrała jako pole do swojej aktywności politycznej i gospodarczej.

Premier Azarow mówi, że to Kreml zasugerował brak podpisu pod umową stowarzyszeniową jest próbą uwiarygodnienia się polityków ukraińskich w Europie? Brzmi jakby chciał podkreślić" "my chcieliśmy, przeprowadziliśmy reformy, ale Rosja nam zabroniła".


Myślę, że ponieważ to rząd ukraiński ostatecznie zrezygnował z podpisania umowy, ale nie tylko dlatego, również dlatego, że Unia w ostatnim okresie była skłonna pójść na daleko idącą elastyczność - wesprzeć Ukrainę i ta oferta ewidentnie była odrzucana, trudno będzie władzom Ukrainy obciążyć stronę unijną za brak podpisu. Myślę, że plus w tym wszystkim jest taki, że premier Azarow zachował się bardzo po męsku - czyli wziął na siebie całą odpowiedzialność polityczną, także wobec społeczeństwa ukraińskiego. Dzisiaj trudno przekonywać, że to Unia zdecydował o braku podpisu.

Czy protesty, które wybuchły na Ukrainie w dziewiątą rocznicę Pomarańczowej Rewolucji są w stanie coś zmienić? Wygląda na to, że nawet władze miast, których społeczeństwo bywało bardziej prorosyjskie, boją się protestów i np. w Charkowie czy Odessie zabroniono organizacji demonstracji z paradoksalnego względu "zagrożenia rozprzestrzeniania się wirusa grypy"

W wyniku protestu młodych kolejne pokolenie Ukraińców będzie ewidentnie prozachodnie i zaszczepione chęcią bycia w Europie. Sądzę, że jeśli chodzi o pytanie, czy umowa zostanie podpisania odpowiedź brzmi: na pewno kiedyś tak. Rosja nie jest w stanie zapłacić za rachunki ukraińskiego rządu. Pieniędzy nie będzie, a te które będą, zostaną wydane nieefektywnie, ponieważ nie są związane z żadnymi reformami. A jeżeli nawet jakieś zostaną wydane to z całą pewnością następnie zostaną wytracone, a Rosjanie zażądają udziałów w przedsiębiorstwach ukraińskich czy w sieciach przesyłowych. Model gospodarczy w którym Rosja jest chętna pomóc Ukrainie spowoduje, ze nastąpi białoruteinizacja relacji pomiędzy Rosją a Ukrainą. Nie chcę przez to powiedzieć, że prezydent Janukowycz jest podobny do prezydenta Łukaszenki, on nie jest podobny do prezydenta Łukaszenki i subiektywnie nie chce kierunku rosyjskiego. Największym błędem części komentatorów jest dowodzenie, że prezydent jest prorosyjski. Nie - prezydent Janukowycz sądził, że poradzi sobie biorąc od Rosji trochę pieniędzy i przeczeka. Myślę, że tak nie będzie.

Jak oceniłby Pan zachowanie Julii Tymoszenko w sprawie podpisania umowy, która wezwała Ukraińców do wyjścia na ulicę?

Julia Tymoszenko w sprawie podpisania umowy jeszcze rok temu wiązała swój osobisty los z ta umową. Nawet wśród jej zwolenników było to powszechnie źle odbierane. Mogło się skończyć tym, że umowa nie zostanie podpisana ze względu na postawę Julii Tymoszenko. Jednak Julia Tymoszenko zrozumiała, że umowa nie zostanie podpisana, ona zostanie w więzieniu i jeszcze zostanie obciążona odpowiedzialnością za niepodpisanie umowy. Rozegrała tę sytuację po mistrzowsku, ponieważ zaczęła wzywać do podpisania umowy bez względu na jej los. Zawężyła w ten sposób pole działania dla prezydenta Janukowycz, a rozszerzyła pole do lawirowania zachodnim politykom, którzy wcześniej zadeklarowali że nie mogą podpisać umowy i mieli zawiązane ręce. Od momentu deklaracji byłej premier nie mieli już związanych rąk. Mogli szukać innych możliwości podpisania umowy. Z tego punktu widzenia Julia Tymoszenko wychodzi jako zwycięzca tej batalii. Ciężko powiedzieć czy uda jej się wyprowadzić więcej ludzi na ulicę. Nie sadzę żeby udało jej się doprowadzić do podpisania umowy teraz, bo nawet gdyby Janukowycz zdecydował podpisać umowę to nie będzie mógł tego zrobić. Natomiast na pewno jest to dla niej ogromny kapitał na przyszłość. Julia Tymoszenko zagrała bardzo strategiczną rozgrywkę.

Czy Julia Tymoszenko wyjdzie na wolność? Czy zastosowany zostanie niejako model rosyjski, ponieważ prowadzone jej wobec niej śledztw ws. zlecenia zabójstwa. Czy nie będzie tak, że po wyjściu z więzienia trafi tam ponownie?

Myślę, że realnie Julii Tymoszenko jest taka, że ona może być w więzieniu do kolejnych wyborów, ale po następnych wyborach, jeśli nie wygra ich prezydent Janukowycz ona znajdzie się na wolności.

Czy prezydent Janukowycz będzie miał kontrkandydata, któremu uda się go pokonać?

Jeżeli zostaną zignorowane te protesty, szczególnie młodych ale i opozycji, to nowy front zmian skupi się wokół tematu europejskiego. Spór będzie bezpośrednio dotyczył tego czy jesteś za, czy przeciw Unii Europejskiej. Partii Regionów będzie bardzo trudno przekonywać że jest za integracją z Unią, gdyż to Partia Reginów w kluczowym momencie odrzuciła możliwość podpisania umowy stowarzyszeniowej. Z punktu widzenia Partii Regionów było to dla mnie niezrozumiałe, gdyż jej politycy mieli wcześniej dużo możliwości by w jakiś bardziej dyplomatyczny sposób odkładać podpisanie umowy. Natomiast fakt, że politycy dopiero na końcu powiedzieli, że nie podpisują umowy podważył ich wiarygodność. Pojawiło się nawet podejrzenie, że oni nie zdają sobie sprawy ze swojej rzeczywistej sytuacji. Powinni byli wcześniej stworzyć sobie sytuację, która wyjaśniłaby ich stanowisko. Po drugie pojawiło się wrażenie że rząd nie potrafił do pewnego momentu liczyć.  Liczby które pojawiły się w rządzie premiera Azarowa, zostały przekazane w takim natężeniu dopiero 2-3 tygodnie temu. W oczach wyborców Partii Reginów po pierwsze nie zostały dotrzymane obietnice wyborcze, po drugie rząd popełnił błąd jeśli chodzi o wyliczanie skutków zmian prawa na Ukrainie związanych z reformami prawa wymaganymi przez UE. Moim zdaniem część wyborców Partii Regionów będzie kierowało się ku politykom, którzy może nie są związani z Julią Tymoszenko, ale stanowią centrum, np. Witalij Kliczko. Większość wyborców znajdzie po stronie UE.

Czy prezydent Janukowycz mógł rozegrać to inaczej, np., podpisać umowę, ale wstrzymywać się z ratyfikacją?

To jest dziwne. Postępowanie prezydenta jest dla mnie zagadką, dlatego że jeśli nie zamierzał podpisywać to dlaczego tak ostro stawiał sprawę tej umowy. Przecież nawet groził politykom własnej partii, że jeżeli będą przeciw to ich wyrzuci. Po drugie mógł podpisać i nie ratyfikować, czyli mieć więcej czasu, żeby uniknąć  takiej radykalnej zmiany decyzji w obliczu całej Ukrainy i Unii Europejskiej. Dlaczego tak postąpił? Trudno powiedzieć - prawdopodobnie był poddany ogromnej presji ze strony Kremla - presji ekonomicznej, politycznej i presji oddziaływającej na jego współpracowników, na możliwości handlu przez grupy najbogatszych Ukraińców. Ta presja rozkładała się wielotorowo.

Czy Rosja tak bardzo naciska na Ukrainę ze względu na chęć odtworzenia strefy post sowieckich wpływów czy chodzi o czynnik geostrategiczny, o którym pisał m.in. Zbigniew Brzeziński?

Obecna ekipa na Kremlu ma obsesję na punkcie zebrania w rodzaj jednego państwa Ukrainy, Białorusi,Rosji oraz innych części byłego ZSRS. Ta polityka ma szalenie krótkie nogi, bo ona się opiera na przekonaniu, że w stosunku do Ukrainy można zachować się jak w stosunku do Białorusi. Cała historia Ukrainy pokazuje to, że Ukrainie trudno się wybijać na niepodległość, a później ją utrzymywać, ale dzisiejsza Ukraina utrzymuje ją od ponad 20 lat i z jednej strony Ukraina ma tę trudność, ale z drugiej strony Ukraińcy są przywiązani do swojej niezależności i tej idei, której nie udało się stłamsić w XIX i XX wieku przez imperium Romanowów oraz Sowietów. Nie sądzę żeby to się udało stłamsić. Myślę, że rachuby Kremla są błędne, a szampana wypito za wcześnie.      

Pojawiają się informacje o tym, że protestującym płaci się za obecność na placach, a także za bójki z policją.

Byłem na placu, gdzie strajkowali studenci i nie widziałem takich patologii. Jeśli studenci przychodzą na place w Kijowie, Lwowie, Stanisławowie to trudno mówić, że zostali przez kogoś przekupieni.

Jednak takie ogłoszenia wiszące w miejscach publicznych na Ukrainie są faktem. Może ktoś chce skompromitować demonstrantów?

Na pewno będą próby skompromitowania tych demonstracji. Na pewno na wschodzie szczególnie trudno będzie demonstrować bo można łatwo dojść do prowokacji. Na pewno protesty na Majdanie są wyjątkowe w skali całej Europy.  Dzisiaj mamy tylko taki problem: Unia Europejska nie wyczuwa napięcia politycznego oraz potencjału tych młodych ludzi. Bardzo bym chciał, żeby jakiś sygnał na koniec został do nich wysłany. Pokojowy sygnał, żeby powiedziane zostało: dobrze że jesteście. Przecież UE nie ma dzisiaj od Lizbony po Ural ani jednego miejsca gdzie tysiące ludzi stałyby na zimnie z flagami Unii Europejskiej. I to jest podstawowa wiadomość jaka powinna docierać do przywódców unijnych, ale brakuje tej odpowiedzi. Natomiast taka odpowiedź jest świetnym kapitałem, inwestycją na przyszłość. Ci ludzie nie mają sowieckiej przyszłości, to są Ukraińcy i Europejczycy bez żadnej przeszłości i jedyne co zapamiętają to to, że zmarzli.

Moim zdaniem za mało jest przekazu na Zachód, za mało jest zachodnich kamer na Ukrainie. Powielana jest w mediach taka kalka, że to powtórka Pomarańczowej Rewolucji. Majdan w Ukrainie to jest bardzo poważna rzecz, na Ukrainie na Majdanie podejmuje się decyzje. Skoro nawet prezydent Janukowycz powiedział, że popiera ten Majdan, to trzeba jechać.

Mołdawia i Gruzja parafowały umowy stowarzyszeniowe z Unią Europejską. Rosja będzie naciskać teraz na te państwa?


Kluczową sprawą jest to, żeby jak najszybciej podpisać i implementować umowy bez czekania na ratyfikację. Ogłosić, co w stosunku do Mołdawii już się stało, że zniesienie wiz będzie możliwe w przyszłym roku. Unia nie ma już wiele do zrobienia w kwestii Partnerstwa Wschodniego. Bruksela musi skoncentrować się na dwóch krajach, które łącznie liczą około 8 mln mieszkańców, więc to się da zrobić. Unia powinna być skoncentrowana na Kisszyniowe, żeby mołdawskie społeczeństwo zobaczyło, że kierunek europejski jest dobry.

A co z problemem Naddniestrza?

Jeżeli umowa stowarzyszeniowa została parafowana, zostanie podpisana i zacznie być implementowana to przywódcy Naddniestrza będą mieli problem, gdyż społeczeństwo będzie chciało korzystać z tego co daje Unia Europejska zamiast być rosyjskim okrętem.