Ukraina: Polityk Partii Regionów prosi Putina o interwencję zbrojną

Ukraina: Polityk Partii Regionów prosi Putina o interwencję zbrojną

Dodano:   /  Zmieniono: 
Berkut szykuje się do pacyfikacji demonstracji (fot. X-news/TVN24)
Deputowany do Rady Miejskiej Sewastopola z ramienia Partii Regionów Sergiej Smoljaninow zaapelował za pośrednictwem internetu do prezydenta Federacji Rosyjskiej o… interwencję zbrojną.
Polityk zamieścił na stronie internetowej list do Putina, w którym poprosił o podpisywanie się pod jego inicjatywą "zwykłych Ukraińców". Deputowany uzasadnił swoją prośbę koniecznością ochrony terytorium Ukrainy przed wojskami USA oraz NATO.
 
List był odpowiedzią na internetowe petycję, która pojawiła się na stronie Białego Domu, w której poproszono prezydenta USA o wysłanie sił zbrojnych w celu zwalczania "dyktatury Janukowycza". Aby petycja została rozpatrzona musi podpisać się pod nią 100 000 osób. Do poranka 2 grudnia było ich 90 000.

Protesty na Ukrainie

Na Ukrainie protesty trwają od nocy z 21 na 22 listopada, po tym jak rząd Ukrainy zdecydował o wstrzymaniu prac przygotowujących podpisanie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z unią Europejską. Pierwsze demonstracje miały miejsce na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Wyjaśniając swoją decyzję, prezydent Janukowycz podkreślił, że nigdy nie zrobi niczego przeciwko własnemu narodowi. Jak powiedział w rozmowie z Angelą Merkel, decyzja była podyktowana presją Rosji oraz faktem, że "został z nią sam na sam” . Odnosząc się do wstrzymania stowarzyszenia UE z Ukrainą premier podkreślił, ze „odpowiedzią na taką sytuację musi być dialog, trzeba być cierpliwym” .

Berkut brutalnie rozpędzi ł demonstracje

Do pierwszej akcji specjalnych sił policyjnych Berkut na Placu Niepodległości doszło około 2.30 w nocy czasu lokalnego 30 listopada. W wyniku działań policjantów kilkadziesiąt osób zostało pobitych – w tym przynajmniej dwójka Polaków. Kolejne kilkadziesiąt osób zostało aresztowanych

Policjanci użyli gazu łzawiącego oraz pałek, by pozbyć się protestujących studentów oraz zwolenników opozycji z Placu Niezależności [Majdanu Niezależności – red.]. Demonstranci odpowiedzieli, rzucając kamieniami oraz butelkami.  Deputowany partii UDAR Witalija Kliczki, Rościsław Pawlenko zapowiedział odpowiedź na działania policji.

Demonstracje trwają

Mimo brutalnego rozpędzenia demonstracji, 1 grudnia w Kijowie zebrało się około pół miliona ludzi by protestować. Lider nacjonalistycznej Partii Swoboda, Oleg Tiahnybok ogłosił początek strajku generalnego. Podczas wiecu przemówił także Witalij Kliczko, przywódca partii Udar. - Uczynimy Ukrainę państwem europejskim. Oszukano nas i skradziono nasze nadzieje - krzyczał do tłumu. - Prezydent i rząd powinni podać się do dymisji - dodał. Tłum krzyczał: "Dymisja, dymisja".

Tłum demonstrantów powalił barierki. Ludzie wdrapują się na stojący na Majdanie ciężki sprzęt i budki, krzycząc "Rewolucja", "Ukraina to Europa!" i "Precz z bandą".

Berkut brutalnie atakuje demonstrujących, także dziennikarzy.

Sąd zakazuje demonstracji

W nocy sąd administracyjny w Kijowie zakazał demonstracji w rejonach parlamentu, siedziby rządu i prezydenta oraz na Placu Niepodległości (Majdanie). Zakaz obowiązuje od 1 grudnia do 7 grudnia 2013 roku. W oficjalnym oświadczeniu prezydent Ukrainy zapowiedział, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby przyspieszyć proces zbliżenia Ukrainy do Unii Europejskiej. Minister spraw wewnętrznych Witalij Zacharczenko oświadczył, że milicję postawiono w stan najwyższej gotowości. - Funkcjonariusze będą reagować na każde zakłócenie spokoju - zaznaczył.

Demonstracje odbywają się także m.in. we Lwowie, Lugańsku, Eupatorii, Czernichowcach, Tarnopolu i wielu innych ukraińskich miastach. Wiele prób zorganizowania demonstracji, m.in. w Dnieprodzierżyńsku zakończyło się pobiciem przez milicję wszystkich zgromadzonych.

BBC, Kyiv Post, Nowaja Polityka, ml