Po latach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Aby zauważyć, jak się zmieniła Trzecia Rzeczpospolita, należałoby wyobrazić sobie kogoś, kto przyjeżdża do Polski po dziesięciu latach i w tym czasie nic o niej nie słyszał
To było przedwczoraj, 4 czerwca 1989 r. w porannym serwisie Radia Wolna Europa pierwszą informacją były polskie wybory. Profesor Bronisław Geremek bardzo ostrożnie mówił o szansach "Solidarności". Kto mógł wtedy przewidzieć, że już za kilka godzin "Solidarność" zmiecie swoich rywali. Kto mógł przewidzieć, co się stanie w następnych latach. Trzecia Rzeczpospolita rosła na naszych oczach. By zauważyć, jak się zmieniła, należałoby wyobrazić sobie kogoś, kto przyjeżdża do Polski po dziesięciu latach i w tym czasie nic o niej nie słyszał.

Pierwsze zaskoczenie - lotnisko Okęcie. Drugie - kantor wymiany walut. "To dolara można już kupić za jedne cztery złote?" - zapytał przyjezdny. "Za dziesięć minut powinniśmy być w centrum" - dodał zaraz potem, wsiadając do taksówki. "Jakie dziesięć minut, panie, czterdzieści" - odpowiedział taksówkarz pasażerowi nieświadomemu, że liczba zarejestrowanych w Polsce samochodów wzrosła w ciągu dziesięciu lat o 100 proc. Już w taksówce przyjezdny usłyszał w radiowym serwisie o likwidowaniu blokad Samoobrony. "A przed kim ta Samoobrona się broni?" - zapytał. "Przed rządem "Solidarności"" - usłyszał. "To "Solidarność" jest u władzy?" - zapytał, ale zanim padła odpowiedź, usłyszał, że Lech Wałęsa chce kandydować na prezydenta. "Dopiero teraz? - zdziwił się. - Czekał dziesięć lat?". "Nie, Wałęsa już był prezydentem, ale przegrał wybory" - odrzekł taksówkarz. "To kto jest teraz prezydentem?" - dopytywał się przyjezdny. "Kwaśniewski, ten młody z PZPR, co przy "okrągłym stole" był po stronie rządowej" - wyjaśnił taksówkarz, wiedząc już, że ma do czynienia z kimś, kto nie ma pojęcia, co się działo w Polsce przez ostatnich dziesięć lat. "To ludzie wybrali prezydenta z PZPR?". "Nie, skąd - odpowiedział lekko zniecierpliwiony taksówkarz. - PZPR już nie ma, teraz jest SLD". "A kto jest szefem tego SLD?". "Drugi, który kiedyś był w PZPR, Miller". "No to muszą być twardogłowi". "A skąd, panie, Miller broni nalotów NATO na Jugosławię". "Polska popiera NATO?". "A jak ma nie popierać, skoro jest w NATO?". Przyjezdny usłyszał wtedy w radiu, że mimo zapowiedzi pułkownik Ryszard Kukliński nie przyjedzie do Warszawy na konferencję w sprawie NATO. "To Kukliński będzie mógł przyjechać do Polski?". "A jaki problem? Już tu był. Miller z Kwaśniewskim załatwili mu umorzenie sprawy". Przyjezdny rozglądał się na lewo i prawo, aż wreszcie zauważył znajomy widok: paru pijaczków podpierających budkę z piwem. "A ludzie dalej są na etacie, a nie w pracy?". "Panie, ci na pewno są na zasiłku. Co ósmy u nas to teraz bezrobotny". "To macie bezrobocie w państwowych zakładach?". "A skąd! Mamy prywatyzację. 70 proc. ludzi już pracuje na prywatnym". "Zawiezie mnie pan pod uniwersytet po książki ze stoiska, kupię coś z drugiego obiegu" - powiedział przyjezdny, pamiętając, że tuż przed wyjazdem z Polski w Warszawie zakazane książki kupował ze stolika przed uniwersytecką bramą. "Panie, z byka pan spadłeś?! - obruszył się taksówkarz. - Nie ma żadnego drugiego obiegu czy cenzury. Książki pan kupisz bez problemu, gdzie chcesz. Nikt ich nie kupuje. Może z wyjątkiem mojej córy, bo skończyła liceum społeczne i idzie na studia". "Jakie społeczne? To szkoły już nie są państwowe?". "Są, ale są i państwowe, i społeczne, i prywatne. Posłaliśmy córę do społecznego. Zresztą studia też są u nas i państwowe, i prywatne". "A wie pan, pojedźmy do Peweksu. Chcę zrobić jakieś przyzwoite zakupy". "Panie kochany, nie ma Peweksów. Zakupy pan zrobisz, gdzie chcesz". "Tak, ale nie chcę stać w kolejkach". "U nas nie ma kolejek". "To jeszcze niech mi pan powie, jak się dostać bez kolejki do paru konsulatów. Mam sprawy do załatwienia". "Kochany, wystarczy wejść. Ludzie nie stoją po wizy, bo jeżdżą bez wiz". Czytający wiadomości radiowe spiker zaczął akurat mówić o lustracji i cytował rzecznika rządu. "A co to takiego lustracja?" - zapytał przyjezdny. "Ludzie muszą się przyznawać, że byli agentami". "No ale skoro ten z PZPR jest prezydentem, to współpraca z władzą nie była naganna". "Jak się było w PZPR, to nie była". "A propos rzecznika rządu. Co się dzieje z Urbanem?". "A panie, jest kapitalistą. Idzie mu świetnie. Ma swoje pismo. Bronił cenzury, a jak ją znieśli, skorzystał. Łebski gość". Taksówka akurat skręcała z Alei Jerozolimskich w Nowy Świat. "To co jest tu teraz, skoro nie ma już PZPR" - zapytał gość z zagranicy, wskazując na gmach dawnej siedziby Komitetu Centralnego". "Giełda, panie, wielkie pieniądze. Mam swoje akcje. Kupiłem Agory" - powiedział taksówkarz, a widząc w lusterku pytające spojrzenie przyjezdnego, pokazał mu rzuconą na siedzenie gazetę. "To ci, co wydają "Wyborczą" Michnika. Tym się opłaciła inwestycja w wolność słowa". Przyjezdny oczywiście pamiętał "Gazetę Wyborczą" jeszcze z maja 1989 r. "A gdzie znaczek Solidarności?" - zauważył. "Odebrał im Wałęsa, kiedy "Solidarność" zaczęła się dzielić". "To znaczy kiedy?". "Już na początku, dziesięć lat temu". Taksówka podjechała przed hotel Victoria. "Hotel bez zmian, ale plac Zwycięstwa trochę inny" - powiedział przyjezdny. "Nie Zwycięstwa, tylko Piłsudskiego" - poprawił go kierowca. Pasażer sięgnął po portfel. "Boże, ukradli mi na lotnisku!" - krzyknął z przerażeniem. "No i widzisz pan - powiedział ze stoickim spokojem taksówkarz - nie wszystko się zmieniło".
Więcej możesz przeczytać w 23/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.