Dobra Rada dla prezesa (aktl.)

Dobra Rada dla prezesa (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie przypominam sobie zarzutów łamania prawa i niegospodarności w TVP - zeznał przed sejmową komisją śledczą członek Rady Nadzorczej TVP Bolesław Sulik.
Nie przypominam sobie przypadków łamania prawa i praktyk niegospodarnych w TVP w czasie mojej działalności w Radzie Nadzorczej, mówił pytany przez Jana Rokitę (PO) Bolesław Sulik . "Nie jestem entuzjastycznym zwolennikiem systemu, który funkcjonuje wewnątrz telewizji, wyników reformy, która została przeprowadzona. Jest w działaniu tej struktury dużo do naprawienia - powiedział. - Nie wydaje mi się, że mamy do czynienia z działalnością przestępczą".

Zdaniem posła PO, w raporcie NIK dotyczącym działalności TVP z kwietnia 2002 roku i decyzji prezesa UOKiK "mamy do czynienia z drastycznymi przypadkami, jeśli chodzi o praktyki zarządu TVP". Czy pan interweniował u Roberta Kwiatkowskiego lub Jarosława Pachowskiego z związku z tymi "drastycznymi przypadkami", pytał Rokita.

Sulik znał jednak orzeczenie, prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z 16 grudnia 2002 roku, w której "uznaje on politykę dumpingową w dziedzinie reklam w TVP za praktykę łamiącą prawo, ograniczającą konkurencję", ale uważał, że telewizja podjęła stosowne kroki.

Jak nam referowano, "te praktyki telewizyjne, które +psuły rynek+, występowały nie tylko ze strony TVP, ale podobno też w bardziej radykalnej formie, przez jakiś czas, ze strony Polsatu" - mówił Sulik. Na Radzie Nadzorczej TVP, w obecności Pachowskiego (b. wiceprezesa TVP), a "nawet w jakimś stopniu z jego inicjatywy", zastanawiano się jak uniknąć "psucia rynku", mówił. Ostatecznie jednak Rada Nadzorcza TVP miała informacje od zarządu, iż po tym orzeczeniu ta polityka została skorygowana.

"Czy pan, jako członek Rady Nadzorczej, domagał się od prezesa Pachowskiego, odpowiedzialnego wtedy za tę sprawę, wyjaśnienia zarzutu NIK, że w dziesięciu przetargach w okresie jego prezesury +dowolnie sterowano przebiegiem przetargów i osiągano z góry zamierzone rozstrzygnięcia+? - pytał Rokita. - To jest przestępstwo".

"Nie. Nie zabierałem głosu na ten temat, nie pamiętam, czy pytanie w takiej formie padło" - odparł Sulik.

Rokita chciał też wiedzieć, czy Sulik pytał Pachowskiego o to, że jeden z posłów SLD Henryk Długosz jest podwykonawcą budowy wieżowca telewizji polskiej i czerpie z tego bardzo wysokie dochody. Sulik odpowiedział, że rozmowy na temat wieżowca wracały co jakiś czas, ale w tej sprawie nie zwracał się do Pachowskiego.

"A dlaczego" - dopytywał poseł PO.

"Nie byłem tego świadom. Akurat budowa wieżowca i te konkluzje nie są moją specjalnością", tłumaczył Sulik.

Jeśli chodzi o odsunięcia Kolendy-Zaleskiej od relacjonowania w TVP prac komisji śledczej, Sulik oznajmił, że jego zdaniem, bardziej prawdopodobne jest, że Kolendę-Zaleską raczej odsunął od relacji dyrektor TAI niż prezes Kwiatkowski.

Rokita dopytywał tę sprawę, ponieważ - jak mówił - na posiedzeniu Rady Nadzorczej TVP w styczniu prezes Robert Kwiatkowski "bardzo stanowczo stwierdził, że pani Kolenda-Zaleska nie będzie dalej relacjonować prac komisji śledczej", tymczasem przed komisją zeznał: "Już mówiłem, że byłem w tym czasie na urlopie i tym się nie interesowałem". "Czy pan wierzy, że Robert Kwiatkowski nie interesował się tym, kto i w jaki sposób relacjonuje prace komisji śledczej?" - zapytał Sulika Rokita.

"Wiem, że pomiędzy dyrektorem Pieńkowskim i panem prezesem zarządu istniały poważne napięcia. Mówiąc potocznie, znowu o  plotkach korytarzowych i nie tylko korytarzowych, pan dyrektor Pieńkowski był ustępstwem, tak się mówi, na rzecz pana premiera Leszka Millera. I nie ma, wtedy nie było, miłości pomiędzy prezesem zarządu i dyrektorem generalnym TAI" - mówił Sulik.

"Jak rozumiem dyrektor generalny TAI jest człowiekiem Leszka Millera, a Kwiatkowski człowiekiem prezydenta" - dopytywał Rokita. "Tak się mówi, tak się mówiło na pewno wtedy" - powtórzył Sulik.

Jan Rokita ujawnił, w oparciu o  stenogramy, że na styczniowym posiedzeniu Rady Nadzorczej TVP jej członkowie nie próbowali wyjaśnić udziału prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego w sprawie Rywina, a jedynie debatowali jak TVP ma  sprawę relacjonować.

Ten fakt, a także brak reakcji Rady na zarzuty NIK i UOKiK wobec zarządu TVP, dowodzą, zdaniem Rokity, że gremium to jest "towarzystwem wzajemnej adoracji", a nie radą nadzorczą spółki publicznej.

Poseł relacjonował "zdumiewający" przebieg posiedzenia Rady, na  którym jej członkowie zdecydowali, wbrew apelowi komisji śledczej, o nie zawieszeniu w czynnościach prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego. Prezes miał na początku w kilku zdaniach przedstawić swoją wersję sprawy. "I dalej debatują państwo: jak prezentować sprawę; pan postuluje żeby zrobić specjalny program, który da odpór temu, co piszą na ten temat gazety; państwo żartują na temat skutków wentylatora, w który został prezes Kwiatkowski zamieszany, (...) czy to komuś zaszkodzi, czy nie zaszkodzi" -  przypomniał Sulikowi Rokita. Dlaczego Rada nie zainteresowała się wyjaśnieniem udziału Kwiatkowskiego w aferze, pytał.

"Zadaniem Rady Nadzorczej, tak jak rozumiem, jest działanie w  najlepszych interesach telewizji publicznej. Rada Nadzorcza nie ma  takiego zadania jak wysoka komisja, żeby przeprowadzać śledztwa, chyba że istnieją poważne podejrzenia, że prezes popełnił przestępstwo. Tych podejrzeń nie było" - tłumaczył Sulik.

Dlaczego pan nie proponował wcześniej, by Rada zajęła się sprawą udziału Kwiatkowskiego w sprawie Rywina, skoro już na przełomie sierpnia i  września znał pan nagranie rozmowy Adama Michnika z Lwem Rywinem. Sulik odparł, że inna jest sytuacja, w której zarzut wobec prezesa zostaje postawiony publicznie w publikacji prasowej, a inna, gdy on prywatnie się o tym dowiaduje.

"Czyli nie sprawa była przyczyną, a jej ujawnienie?" - dopytywał poseł. Sulik potwierdził.

"Jak NIK formułuje dość poważne zarzuty wobec zarządu, to członek Rady Nadzorczej mówi o tym, że te konkluzje nie są do końca wiarygodne; jak prezes UOKiK zarzuca zarządowi łamanie prawa, to w  zasadzie nie odbywa się nawet na ten temat posiedzenie; wreszcie jak w gabinecie premiera mówi się o tym, że szef telewizji może być uczestnikiem największej afery korupcyjnej w Polsce, to Rada Nadzorcza zbiera się po sześciu miesiącach po to, żeby przedyskutować, jak najlepiej zaprezentować prezesa telewizji w  mediach" - mówił Rokita i pytał Sulika, czy nie ma wrażenie, że  jest w tym coś "niezdrowego".

Nie akceptuję takiego obrazu pracy Rady Nadzorczej TVP, odparł Sulik. em, pap