"Mucha nawet nie wiedziała, że została wykorzystana przez Tuska"

"Mucha nawet nie wiedziała, że została wykorzystana przez Tuska"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joanna Mucha (fot. DAMIAN BURZYKOWSKI / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
- Donald Tusk nigdy przecież nie doceniał jej kompetencji. Potraktował jej resort jak takie miejsce, gdzie można wepchnąć kobietę, żeby był dobry parytet w rządzie. Joanna Mucha została wykorzystana przez premiera i chyba nawet nie miała tej świadomości - mówi Elżbieta Jakubiak, minister sportu i turystyki w rządzie PiS o Joannie Musze.
Piotr Rodzik, Wprost.pl: Jak pani odbiera nominację dla Andrzeja Biernata?

Elżbieta Jakubiak: Ma olbrzymie poparcie polityczne od premiera Donalda Tuska. Joanna Mucha go nie miała, ponieważ premier jej nie wspierał. Biernat będzie z kolei miał realną władzę polityczną i dzięki temu będzie silny i skuteczny. Ma poparcie polityków wielkiej grupy. To miejsce nie było co prawda szykowane dla niego, ale okoliczności tak się złożyły.

Dlaczego?

Myślę, że bardziej pracował na ten resort dla Ireneusza Rasia. Biernat i Raś to był tandem. Oni od lat mówili, że chcą ten resort, że chcą mieć na niego wpływ. Raś dążył do tego urzędu, bo chciał startować w wyborach na prezydenta Krakowa. Bycie ministrem konstytucyjnym pomaga w objęciu takiego stanowiska. Ale potem miał tę wpadkę dziennikarską i dlatego urząd dostał Biernat.

Biernatowi ma być łatwiej, bo będzie miał realną władzę. Dlaczego Mucha jej nie miała?

Premier jej nie wspierał i pozwalał na jej ośmieszanie. Chodziło tylko o to, żeby kobieta była na urzędzie. Premier nigdy przecież nie doceniał jej kompetencji. Potraktował jej resort jak takie miejsce, gdzie można wepchnąć kobietę, żeby był dobry parytet w rządzie. Nigdy nie sądziłam, że premier w taki sposób zagra. Mucha nie dostała żadnej realnej władzy. Tam byli ludzie związani z Janem Krzysztofem Bieleckim we wszystkich spółkach. Mucha weszła i dostała resort z pełną obsadą, z pełnym projektem politycznym. Wydaje mi się, że i tak dużo zrobiła, ale na pewno nie miała żadnej swobody personalnej. Wzięła na siebie wielką odpowiedzialność, mimo że nie miała wpływu na wiele spraw. A Biernat będzie miał.

Magdalena Środa złośliwie powiedziała o Biernacie, że pasuje do swojej nowej roli, ponieważ jest typem macho. Czy Mucha została odwołana, ponieważ była kobietą?

Na pewno tak. Nigdy nie zaakceptowano jej. Ten resort ma ten kłopot, że nigdy nie zaakceptuje się tam kobiety. Ja miałam ten komfort, że zajmowałam się konkretnym projektem, czyli Euro 2012. Nie mogłam zostać zaatakowana, ponieważ politycy nie wiedzieli jak zrobić Euro, a ja wiedziałam. I miałam poparcie premiera w tej sprawie. Joanna Mucha została wykorzystana przez premiera i chyba nawet nie miała tej świadomości. Żałuję, że feministki nie broniły jej. Żałuję, że wtedy nie było pani Środy, która nie mówiła premierowi, że on też nie zna się na każdej dziedzinie życia.

A czy odczuwała pani naciski z otoczenia?

To jedno z najbardziej zdeprawowanych środowisk. Jest tam wielu wspaniałych sportowców, ale wpadają w ręce tzw. działaczy. Olimpiada w Pekinie chyba pokazała, jakich mamy związkowców. Jeden leżał pijany na trawniku, innego florecistki oskarżały o różne sprawy. W każdym związku sportowym jest walka o pieniądze, o pozycję. Część z nich jest kontrolowana nie przez sportowców, tylko przez dziwne postacie. To środowisko w dużej mierze samo się nie zreformuje. Tylko niektóre związki sportowe odnalazły się w nowych czasach. Praca działacza sportowego to przecież dobrze płatne urzędy, wyjazdy, bywanie na galach, bankietach. Brakuje tymczasem myślenia o dzieciach na WF-ie, o dobrym systemie stypendialnym, o rozgrywkach młodzieżowych.

Minister sportu powinien być dobrym menedżerem czy bardziej orientować się w sporcie?

Chodzi o zarządzanie olbrzymimi pieniędzmi. Na ten temat potrzebna jest dyskusja. W Polsce nigdy takiej debaty nie było, zawsze były inne sprawy. Albo walka z korupcją, albo przygotowanie do Euro. Dzisiaj nie ma już śladu atmosfery z mistrzostw, przegrywamy wszystko. Może Biernat wobec tego zacznie rozmawiać o pieniądzach.