Kempa: Nie dyskryminuję ideologii gender

Kempa: Nie dyskryminuję ideologii gender

Dodano:   /  Zmieniono: 
Beata Kempa (fot. Wprost) Źródło:Wprost
- Niech mi ktoś powie, że mam nie mówić krytycznie, o tych, którzy twierdzą, że dziecko ma poznać swoją płeć dopiero w czwartym roku życia. Ja tych ludzi nie dyskryminuję, ja się z nimi po prostu nie zgadzam - mówi w rozmowie z Wprost posłanka Solidarnej Polski Beata Kempa, przewodnicząca parlamentarnego zespołu "Stop ideologii gender".
- Dziwi mnie, że tego rodzaju osoba jest wśród nas. Powinien zostać zwolniony - tak na antenie TOK FM szef mazowieckiej PO Andrzej Halicki mówił o Michale Królikowskim, wiceministrze sprawiedliwości i autorze wywiadu-rzeki z abp. Henrykiem Hoserem. "Niewyciągnięcie konsekwencji" wobec Królikowskiego skrytykowali także politycy lewicy, m.in. szef Twojego Ruchu Janusz Palikot. Zdaniem posłanki Solidarnej Polski minister Królikowski jest atakowany ze względu na światopogląd i wyznanie. - Ta próba dyskryminacji jest dla mnie niepojętą histerią lewactwa - mówi w rozmowie z Wprost posłanka Solidarnej Polski Beata Kempa.

W jej ocenie nie można krytykować ministra Królikowskiego za to, że przeprowadził wywiad z arcybiskupem Hoserem, a prywatnie jest świeckim zakonnikiem. - Czy ktoś ma dyskryminować dziennikarza, że przeprowadza ze mną wywiad? - pyta polityk Solidarnej Polski. - Być może kolejną ofiarą tego oszalałego lewactwa będzie minister Królikowski, niekoniecznie z powodów ideologicznych. Może Donald Tusk znowu mruga oczkiem do Leszka Millera i chce usunąć Królikowskiego, żeby zwolnić stołek? - zastanawia się posłanka SP. Jej zdaniem w sprawie ministra Królikowskiego chodzi jednak przede wszystkim o "atak na katolików". - A my sobie na to nie możemy pozwolić - zaznacza Beata Kempa w rozmowie ze Stanisławem Kanią z Wprost.

- Przewaga skrajnie lewackich poglądów, które są w eterze, funkcjonują w naszym życiu publicznym, społecznym i medialnym jest tak niesamowita, że zaczyna przeradzać się w normę. A tego my, katolicy, sobie nie życzymy - podkreśla Beata Kempa. Na pytanie, czy określanie tego, co jest "normą" nie jest czysto subiektywne, odpowiada, że spór o "normy" zawsze będzie istnieć. - Co innego, gdy pewne idee zaczynają szkodzić, a myślę tu np. o ideach genderyzmu, które szkodzą, szczególnie w zakresie, w którym mówi się o wychowaniu dzieci do lat czterech - że dziecko ma dopiero poszukiwać swojej płci. Dla mnie to ideologia, nie nauka i jest to szkodzące i dyskryminujące. Na tym poziomie nie róbmy z tego normy. A wszystko na to wskazuje, że to po cichu staje się normą, dlatego mówimy temu: stop - mówi Beata Kempa w rozmowie z Wprost.

Pytana, czy jej parlamentarny zespół "Stop ideologii gender" nie jest przykładem dyskryminacji ideologicznej, polityk Solidarnej Polski odpowiada: - Niech mi ktoś powie, że mam nie mówić krytycznie, o tych, którzy twierdzą, że dziecko ma poznać swoją płeć dopiero w czwartym roku życia. Ja tych ludzi nie dyskryminuję, ja się z nimi po prostu nie zgadzam - podkreśla w rozmowie z Wprost.pl Beata Kempa. - Oni dyskryminują ministra Królikowskiego i żądają jego usunięcia. Może zażądają jeszcze bym złożyła immunitet? Posuwają się do takich metod. Oni się nie potrafią różnić pięknie, bo od razu żądają krwi - podsumowuje posłanka Solidarnej Polski.