Prawicowo-liberalny rząd Rasmussena zaplanował już wysłanie do Iraku 380 żołnierzy, policjantów i członków innych sił pomocniczych. Według premiera potrzebne będzie podwojenie tej liczby, jeśli Dania miałaby przejąć kierowanie kwaterą główną planowanych sił.
"Plan jest taki, że Dania obejmie kwaterę główną, a inne kraje będą mogły się przyłączyć do tych mieszanych sił" - powiedział Rasmussen.
Siły stabilizacyjne mają przywrócić porządek w powojennym Iraku w przejściowej fazie tworzenia cywilnej administracji. Na początku ich głównym zadaniem byłoby powstrzymanie grabieży i pomoc przy dystrybucji pomocy humanitarnej.
Nie wiadomo na razie, czy kwatera główna sił stabilizacyjnych miałaby obejmować cały Irak, czy tylko niektóre jego regiony. Nie wiadomo też, jakby się ona miała do ONZ. "Nie wiadomo, jakie kraje wzięłyby w tym udział i ile by ich było" - powiedział duński premier.
Duński rząd jeszcze nie podjął decyzji, czy spełni prośbę Amerykanów. Rasmussen zapowiedział, że przedyskutuje sprawę z opozycją, gdy będzie wiadomo, jakie inne kraje wezmą udział w siłach porządkowych. Parlament duński ma się wypowiedzieć w przyszłym tygodniu.
sg, pap