Nasza mała administracja

Nasza mała administracja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Administracja w Polsce w porównaniu z administracją w Unii Europejskiej jest oszczędna i "wcale nie tak wielka" - uważa minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik.
Jak powiedział, ocena, że polska administracja jest zbyt rozbudowana i droga, "jest mitem".

Zwrócił jednak uwagę, że administracja cierpi na "dwie poważne choroby". Pierwsza to relacje petent-urzędnik. "Urzędnik jest pan i władza, a petent jest nikt i to jest choroba natury psychiatrycznej, a nie finansowej bądź organizacyjnej" -  powiedział Janik.

Jako drugą "chorobę" wymienił niezdolność administracji do  konkurencji. Jak wyjaśnił, samorząd gminny, powiatowy i wojewódzki jest "emanacją lokalnej społeczności i w jej imieniu i na jej rachunek musi konkurować z innymi społecznościami o pieniądze zewnętrzne".

"Teraz trzeba konkurować zdolnością przewidywania, zdolnością stworzenia realnego biznesplanu i pokazywania, iż społeczne, ekonomiczne efekty wydawania tych pieniędzy będą lepsze u nas na  Podlasiu niż np. w województwie warmińsko-mazurskim" - powiedział Janik w Białymstoku na konferencji na temat szans Podlasia w Unii Europejskiej.

Rektor Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Białymstoku prof. Barbara Kudrycka, która jest też konsultantem sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, zwróciła uwagę na  niezdolność "horyzontalnej koordynacji działań" między administracją rządową i samorządową oraz między poszczególnymi samorządami. "Dużo więcej może zyskać kilka gmin czy wojewoda z  marszałkiem wspólnie niż każdy indywidualnie" - uważa Kudrycka.

sg, pap