"W 1938 nazywano to Anschlussem"

"W 1938 nazywano to Anschlussem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemieccy i austriaccy celnicy demontujący słup graniczny (fot. Bundesarchiv, Bild 137-049278 / CC-BY-SA [CC-BY-SA-3.0-de], via Wikimedia Commons) 
- To jest okupacja. To jest coś, co w marcu 1938 roku nazywano Anschlussem - stwierdził na antenie TVN24 Witold Waszczykowski z PiS, komentując sytuację na Krymie. Uważa on, że natychmiastowo powinno się wprowadzić sankcje wobec Rosji. Inaczej uważa Tadeusz Iwiński z SLD, obawiając się zaognienia konfliktu. - Nie można otwierać puszki Pandory (...). Nie wiadomo, czy to by się nie skończyło III wojną światową - mówił.
W niedzielę Putin zgodził się na misję Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), która według niemieckiej propozycji, miałaby rozpoznać sytuację na Krymie.

 - Nie sądzę, żeby nastąpiła operacja wojskowa na szerszą skalę - mówił w TVN24 Iwański . Jego zdaniem kontrola Krymu przez Rosjan jest "oczywista i faktyczna", ale coraz większą rolą odznaczają się w tym konflikcie stosunki rosyjsko-amerykańskie.

  - Jak mówi stara klasyczna zasada szachowa: groźba jest silniejsza od ruchu - zaznaczył Iwiński, wykluczając możliwość penetracji Ukrainy przez wojska rosyjskie. Polityk, który był uczestnikiem wczorajszego spotkania premiera z opozycją ocenił także, że wprowadzanie sankcji nie jest dobrym pomysłem. - Sankcje w praktyce się nie spełniają nigdy - mówił.

  - Ta misja funkcjonuje już m.in. na granicy gruzińskiej, wiemy że Rosja swobodnie może sobie tę granicę zmieniać, jak zmieniła w czasie Soczi. Te misje są bezzębne - przekonywał Waszczykowski tłumacząc, że misja OBWE nie może się powieść.

  - Teraz czekamy czy dojdzie do haniebnego Monachium. To jest prosta ścieżka do tego, żeby paktować z Putinem - dodał Waszczykowski.

 Według polityka, wobec Ukrainy należy wprowadzać sankcje, w które przede wszystkim powinna zaangażować się Polska. W opinii Waszczykowskiego "lada moment" powinno się zamknąć granice z Kaliningradem. - Jesteśmy zobowiązani do tego, jeśli ktoś złamał Kartę Narodów Zjednoczonych. Jest to agresor, a my sąsiadujemy z tym agresorem bezpośrednio. Powinniśmy zareagować - tłumaczył.


DK, TVN24