- Nie sądzę, żeby nastąpiła operacja wojskowa na szerszą skalę - mówił w TVN24 Iwański . Jego zdaniem kontrola Krymu przez Rosjan jest "oczywista i faktyczna", ale coraz większą rolą odznaczają się w tym konflikcie stosunki rosyjsko-amerykańskie.
- Jak mówi stara klasyczna zasada szachowa: groźba jest silniejsza od ruchu - zaznaczył Iwiński, wykluczając możliwość penetracji Ukrainy przez wojska rosyjskie. Polityk, który był uczestnikiem wczorajszego spotkania premiera z opozycją ocenił także, że wprowadzanie sankcji nie jest dobrym pomysłem. - Sankcje w praktyce się nie spełniają nigdy - mówił.
- Ta misja funkcjonuje już m.in. na granicy gruzińskiej, wiemy że Rosja swobodnie może sobie tę granicę zmieniać, jak zmieniła w czasie Soczi. Te misje są bezzębne - przekonywał Waszczykowski tłumacząc, że misja OBWE nie może się powieść.
- Teraz czekamy czy dojdzie do haniebnego Monachium. To jest prosta ścieżka do tego, żeby paktować z Putinem - dodał Waszczykowski.
Według polityka, wobec Ukrainy należy wprowadzać sankcje, w które przede wszystkim powinna zaangażować się Polska. W opinii Waszczykowskiego "lada moment" powinno się zamknąć granice z Kaliningradem. - Jesteśmy zobowiązani do tego, jeśli ktoś złamał Kartę Narodów Zjednoczonych. Jest to agresor, a my sąsiadujemy z tym agresorem bezpośrednio. Powinniśmy zareagować - tłumaczył.
DK, TVN24