Prezydent jest nagi

Prezydent jest nagi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krytycy uznali łazienkowe autoportrety za najlepsze prace w dorobku Busha
George W. Bush odkrył w sobie artystę. A Amerykanie na nowo odkrywają najbardziej kontrowersyjnego przywódcę ostatnich dziesięcioleci.
Jestem malarzem – obwieścił. – W moim ciele uwięziono Rembrandta. Najwyższy czas go wyzwolić. Choć artystyczny coming out byłego prezydenta nastąpił w programie satyrycznym Jaya Leno, Bush nie pozostawia wątpliwości, że swoją pasję traktuje poważnie. Za pędzel chwycił zaledwie dwa lata temu, a już zdążył się doczekać indywidualnej wystawy. Bliscy donoszą, że malarstwu poświęca się bez reszty. Zaczynał od nauki podstaw z prywatną nauczycielką. Ćwiczył po sześć godzin dziennie, siedem dni w tygodniu przez bity miesiąc. Ten sam gość, który za czasów rezydowania w Białym Domu dorobił się reputacji obiboka, maluje dzień i noc; do dziś wypuścił spod ręki dziesiątki pejzaży i portretów. Podpisuje je pseudonimem „43” (był 43. prezydentem USA). Choć jego warsztat pozostawia sporo do życzenia, część krytyków nie odmawia mu talentu i naturalności. – Jest przyzwoitym amatorem – ocenia recenzentka „New York Timesa” Roberta Smith.

Ekspozycja otwarta w zeszłym tygodniu w Dallas nosi tytuł „Sztuka przywództwa”. Bush pokazuje prawie 30 portretów światowychliderów, z którymi współdecydował o losach świata. Jest Angela Merkel, dziewczęco niegroźna. Jest Hamid Karzaj, zafrasowany. Jest też Władimir Putin, z zaciśniętymi ustami i diabelsko skupionymi oczyma. Najwięcej emocji budzą jednak nie prace, ale postać artysty. Jego nowe, zaskakujące wcielenie staje się pretekstem do wznowienia debaty nad oceną jego prezydentury. Roberta Smith pisze: „Fakt, że autorem tych obrazów jest pan Bush, sprawia, iż stają się skomplikowane. Dają próbkę do badania osobowości i spuścizny człowieka, który pozostaje największą zagadką swoich własnych rządów”.

Lepszy malarz niż prezydent

Waszyngton opuszczał z rekordowo niskim poparciem. Skazał się na dobrowolne wygnanie w domu w Dallas i na ranczo na obrzeżach teksaskiej mieściny Crawford. Rzadko pokazywał się w mediach, nie komentował ani decyzji swojego następcy Baracka Obamy, ani kryzysu w Partii Republikańskiej. Byli prezydenci często wiodą aktywne życie publiczne. Jimmy Carter w powszechnej opinii jest lepszym byłym prezydentem niż był głową państwa – w 2002 r. dostał nawet pokojowego Nobla. Bill Clinton pozostaje jednym z najbardziej wpływowych polityków Partii Demokratycznej, a jego fundacja (prowadzona z żoną, całkiem możliwe – następną prezydentką) służy tyle do poprawiania świata, ile do umacniania pozycji Clintonów i rozgrywania lobbingowych gier. Za to Bush po ośmiu latach kierowania imperium miał serdecznie dość.

Prezydent jest nagi

Najlepszych jego obrazów na ekspozycji w Dallas jednak nie ma. Uchodzą za nie dwa zaskakujące autoportrety: jeden w wannie, drugi pod prysznicem. To one jako pierwsze trafiły do mediów, po tym jak hakerzy włamali się do skrzynki e-mailowej siostry byłego prezydenta i wykradli zdjęcia prac. Gdyby nie to, być może nigdy nie dowiedzielibyśmy się o jego pasji. Bush powtarza, że nie przyszło mu do głowy, żeby się swoją sztuką chwalić.

Łazienkowe scenki urzekły nawet najbardziej zapalczywych krytyków Busha. Ian Crouch w „New Yorkerze” pisze, że są „ciche i smutne”, jakby autor „poszukiwał w nich swojej duszy”. Cytowana już Roberta Smith docenia, że artyście udało się uchwycić własne sprzeczności: jest jednocześnie dostępny, ale też zamknięty i nieprzejrzysty; świetnie czuje się we własnej skórze, ale nie stroni od autoironii. „Pokazują potężnego kiedyś człowieka zredukowanego do nagiego, tępego ciała. Dzięki zachwianej perspektywie i dziwacznej skali osiągają imponujący efekt” – analizuje Jason Farago w „Guardianie”. Zaraz potem zauważa jednak, że strumień prysznica nie dotyka stojącej nieco z boku postaci. I ładuje z patosem: „Krew 136 012 martwych Irakijczyków nie zostanie zmyta”.

Cały tekst można przeczytać w świątecznym numerze "Wprost".

Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .  
Najnowszy "Wprost" jest   także dostępny na Facebooku .  
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchani a