Premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej odniósł się do spotu przygotowanego z okazji 10. rocznicy członkostwa Polski w Unii Europejskiej oraz akcji promocyjnej, w ramach której wyemitowano nagranie premiera śpiewającego piosenkę zespołu The Beatles "Hey Jude".
-Przez 10 lat różne agendy wydawały porównywalną ilość pieniędzy i pies z kulawą nogą nie zauważył, że istnieje jakakolwiek kampania promocyjno - informacyjna. A teraz nam się udało - podkreślił Tusk - Nie ryzykowałbym śpiewu a capella, żeby promować coś, co do czego mam wątpliwości - skwitował. Tusk odniósł się także do informacji jakoby spot miał kosztować ponad 7 milionów złotych. Szef rządu wyjaśnił, że produkcja kosztowała kilkaset tysięcy złotych, pozostałe środki przeznaczono na emisję materiału.
Szef rządu przypomniał, że Polska zobowiązana jest do przeprowadzenia co roku kampanii informacyjnej na temat wykorzystania unijnych środków. - W tym roku koszty te nie są większe niż w latach poprzednich. Co roku w maju prowadzona jest tego typu kampania promocyjno - informacyjna. W 85 proc. finansowana jest ze środków europejskich - tłumaczył.
Sprawą spotu ma zając się Najwyższa Izba Kontroli o czym poinformował szef tej instytucji Krzysztof Kwiatkowski. Skargę w tej sprawie do PKW złożył PiS, który uważa, że materiał winien być podpisany jako materiał wyborczy PO/
Premier dodał, jest "zupełnie spokojny" o wynik kontroli zapowiedzianej przez NIK. - Ta sprawa jest przejrzysta jak woda źródlana. Nie ryzykowałbym śpiewu a cappella, żeby promować coś, co do czego mam wątpliwości - dodał.
TVN24.pl, ml
Szef rządu przypomniał, że Polska zobowiązana jest do przeprowadzenia co roku kampanii informacyjnej na temat wykorzystania unijnych środków. - W tym roku koszty te nie są większe niż w latach poprzednich. Co roku w maju prowadzona jest tego typu kampania promocyjno - informacyjna. W 85 proc. finansowana jest ze środków europejskich - tłumaczył.
Sprawą spotu ma zając się Najwyższa Izba Kontroli o czym poinformował szef tej instytucji Krzysztof Kwiatkowski. Skargę w tej sprawie do PKW złożył PiS, który uważa, że materiał winien być podpisany jako materiał wyborczy PO/
Premier dodał, jest "zupełnie spokojny" o wynik kontroli zapowiedzianej przez NIK. - Ta sprawa jest przejrzysta jak woda źródlana. Nie ryzykowałbym śpiewu a cappella, żeby promować coś, co do czego mam wątpliwości - dodał.
TVN24.pl, ml
