Zaorski o spotach wyborczych: Jakby to do ćwierć, czy półinteligentów było mówione

Zaorski o spotach wyborczych: Jakby to do ćwierć, czy półinteligentów było mówione

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kadr ze spotu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości 
- I śmieszne, i straszne chciałoby się rzec niestety - powiedział Janusz Zaorski, komentując na antenie TVN24 spoty wyborcze. Według reżysera, politycy muszą bardzo nisko oceniać inteligencję swojego elektoratu. - Przy okazji każdej kampanii słyszymy takie utyskiwania, że ta kampania jest bardziej przaśna, gorsza, bardziej prymitywna niż to kiedyś bywało. Ale ja myślę, że te klipy są na miarę naszych czasów - odparł Michał Tober, rzecznik prasowy rządu za kadencji Leszka Millera.
Według Janusza Zaorskiego problem twórczości w tej eurokampanii polega na tym, że politycy nie zaangażowali do realizacji swoich spotów profesjonalnych ekip.
- Ja tu widzę raczej taką szlachetną rywalizację na pomysły. Nie zawsze to, co tanie, jest dobre, a wręcz przeciwnie. Tak mi się wydaje, że być może w opozycji do tego klipu reklamującego 10 lat Polski w Unii Europejskiej, te są bardzo biedne - ocenił reżyser w TVN24.
- Przy okazji każdej kampanii słyszymy takie utyskiwania, że ta kampania jest bardziej przaśna, gorsza, bardziej prymitywna niż to kiedyś bywało. Ale ja myślę, że te klipy są na miarę naszych czasów. To znaczy są na miarę rzeczywistości "youtube'owej", "facebookowej", "lajkowej" -  powiedział Michał Tober.

Były rzecznik rządu przekonywał, że kiedyś na wyborczych spotach można było zobaczyć tylko liderów. - Ewentualnie tych, którym liderzy pozwolili zaistnieć. Dzisiaj każdy Kowalski nawet z ostatniego rzędu ławek w partii, może zaistnieć, jeżeli ma jakiś pomysł. I to jest rzeczywiście biegunka pomysłów jak wyróżnić się na tle tego 1200 kandydatów, żeby mieć szansę na parlamentarny mandat w Brukseli - zaznaczył Tober.
Jednocześnie zwrócił uwagę, że ta kampania do Parlamentu Europejskiego jest "kampanią grającą na emocjach, na wrażeniach, na chwilowych zauroczeniach albo zniesmaczaniu konkurentów". - Im ktoś powie większą głupotę, czy coś bardziej wulgarnego, tym większa szansa na to, że tych "polubień" będzie więcej - powiedział były rzecznik.