Ta dwunastka

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Dwunastka Prodiego" będzie naszym głównym partnerem w latach dzielących nas od członkostwa w Unii Europejskiej
"Efektywność posiedzenia komisji jest odwrotnie proporcjonalna do liczby uczestników i czasu przeznaczonego na naradę"
Tak zwane prawo Olda i Kahna


Dwaj mędrcy jedynie zwerbalizowali starą mądrość. Wiadomo przecież od wieków, że gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść, że nadmiar decydentów nieuchronnie prowadzi do braku decyzji itd. itp. Czy zatem dwudziestu komisarzy na jedną Unię Europejską to za mało, czy za dużo? W refleksji prowadzonej od wielu lat w UE najwięcej zwolenników niezmiennie zdobywa złota formuła Dwunastu. Nawet bez pogłębionych studiów można w odwołaniach historycznych cofnąć się gdzieś do roku 30 n.e., kiedy to Założyciel chrześcijaństwa zapewne nie bez racji powołał akurat dwunastu apostołów. Od wtedy przyjęło się uważać, że tyle liczy optymalne ilościowo ciało, zdolne podejmować decyzje. Czekająca nas reforma instytucjonalna Unii Europejskiej zapewne pójdzie właśnie w tę stronę, choć nie należy wykluczyć jakiegoś kompromisu, który jasność formuły może w istotny sposób naruszyć. Na razie mamy jednak do czynienia z sytuacją zastaną i Romano Prodi nie starał się nawet tego stanu rzeczy zmienić. Wykonał koronkową robótkę, starając się zaspokoić wszystkie ambicje państw członkowskich, a przy okazji zagwarantować sobie jako taką sprawność działania komisji. Stawka jest wielokrotnie wyższa niż dotychczas. Zła reputacja po tegorocznych skandalach i zarazem wyjątkowo wysoka poprzeczka rozszerzenia i reformy, postawiona unijnej egzekutywie w nadchodzących latach, są nawet dla specjalisty od trudnych koalicji niezwykłym wyzwaniem. W tygodniach poprzedzających oficjalne ogłoszenie proponowanego składu komisji usłyszeliśmy znacznie więcej nazwisk potencjalnych kandydatów, niż zmieściło się na ogłoszonej liście. Nie należy jednak zapominać, że jest to dopiero skład proponowany, nie zaś ostateczny. Nowo wybrany Parlament Europejski zechce zapewne dla samej zasady wtrącić swe trzy grosze, a finał odbędzie się dopiero za jakieś dwa miesiące (ostateczne głosowanie przewidziane jest na 15 września). Już teraz można przewidywać, że wątpliwości chadecko-konserwatywnej większości wzbudzi rozdział tek komisyjnych wśród Niemców. Zwłaszcza kandydatura niemieckiej zielonej - Michaele Schreyer - której Prodi chce powierzyć tekę budżetu, może tam wywołać kontestację. Objęcie obu tek przypadających Niemcom przez przedstawicieli obecnej berlińskiej koalicji rządowej łamie bowiem niepisaną, lecz od dawna przestrzeganą zasadę, że we władzy europejskiej uczestniczą bezpośrednio obie wielkie partie niemieckie także wtedy, gdy jedna znajduje się w opozycji. Z naszego punktu widzenia kluczową wydaje się być pozycja drugiego Niemca. Miałem okazję gościć go w Polsce w czasie VI Polskich Spotkań Europejskich, organizowanych w maju przez Polską Fundację im. Roberta Schumana. Wywołany wtedy do "tablicy" sekretarz stanu bońskiego jeszcze MSZ sprawił na nas wszystkich wrażenie osoby chcącej skutecznie i szybko doprowadzić do celu proces rozszerzenia unii o Polskę. Cieszę się, że miał wtedy okazję zobaczyć na własne oczy, że w polskim społeczeństwie opcja na integrację jest silna i dobrze podbudowana. Günter Verheugen występował wtedy w duecie z ministrem Bronisławem Geremkiem. Była to zatem premiera dwugłosu, z którym będziemy mieli do czynienia przez kilka najbliższych lat, chyba że nasz naczelny dyplomata zostanie odwołany do innych zadań, o których ćwierkają ostatnio wróble na dachach... W każdym razie pozycja niemieckiego komisarza, odpowiedzialnego właśnie za rozszerzenie i za strategię przedakcesyjną wydaje się być pewna, nie widać bowiem powodów, dla których parlament Europejski miałby się na tę właśnie kandydaturę nie godzić. A my powinniśmy trzymać kciuki za powodzenie misji Prodiego, bo to właśnie ta Dwunastka - jeśli wszystko pójdzie dobrze - będzie naszym głównym partnerem w latach dzielących nas od członkostwa w Unii Europejskiej.
Więcej możesz przeczytać w 29/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.