Szpieg z koniczynką

Szpieg z koniczynką

Dodano:   /  Zmieniono: 
Schwytanie JURIJA KIJKI okrzyknięto kilka miesięcy temu sukcesem polskich służb. Tylko że ten białoruski szpieg jest jakiś dziwny. I bardzo naiwny.

Na końcu listu białoruski szpieg przykleił czterolistną koniczynkę. Na szczęście. Tuż nad nią napisał: „Z pewną obawą wysyłam ten list do Państwa redakcji. Będę wdzięczny w razie napisania jakiegokolwiek artykułu o mojej biedzie i przysłania jednego numeru Waszego pisma na adres Aresztu Śledczego Warszawa-Mokotów”. Szpieg pisze ładnym, równym pismem na papierze w kratkę, prosząc łamaną polszczyzną o interwencję i zajęcie się jego sprawą. „Jeden na milion trafia w totolotka, w drugiego na milion trafia piorun, a spośród tysiąca obywateli Białorusi przyjeżdżających do Polski mnie przypadł los groźnego szpiega” – napisał. I dodał: „Mam nadzieję, że na tych 14 stronach znajdziecie coś godnego zainteresowania”.

SZPIEG Z NASZEJ KLASY

Więcej możesz przeczytać w 25/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.