"Są procedury, a jak było na miejscu? Jakaś akcyjność, zastraszanie"

"Są procedury, a jak było na miejscu? Jakaś akcyjność, zastraszanie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ryszard Kalisz (fot. Wprost)Źródło:Wprost
Były szef MSWiA Ryszard Kalisz w rozmowie z RMF FM odniósł się do afery podsłuchowej oraz wczorajszego przeszukania redakcji Tygodnika „Wprost” przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
– Każdy organ władzy publicznej jest gwarantem ochrony praw i wolności obywatelskich. Jedną z podstawowych wolności jest wolność słowa a elementem gwarantującym wolność słowa jest tajemnica dziennikarska – zaczął Kalisz. – Natomiast oczywiście mamy kodeks postępowania karnego i mamy środki, które są w nim przewidziane. Jeżeli było tutaj zarządzenie o wydanie rzeczy i ta rzecz nie została wydana, to prokuratura może zarządzić przeszukanie. Ale w momencie, kiedy jest przedmiot, nośnik, jakakolwiek rzecz, która może według właściciela czy posiadacza mieć charakter doprowadzający do uzyskania informacji wchodzących w zakres tajemnicy dziennikarskiej, to powinien to zastrzec – dodał.

Były szef MSWiA wytłumaczył, że jeśli takie zastrzeżenie się pojawi, wówczas przedmiot „w specjalnej formule się lakuje i dopiero wtedy prokuratura może wystąpić do sądu o uchylenie tajemnicy dziennikarskiej co do tego przedmiotu”. – I sąd rozstrzyga, taka jest procedura. Natomiast jak to jest robione tam na miejscu? Mam wrażenie jakiejś akcyjności, zastraszania.

Kalisz wyraził niepokój w związku z wczorajszymi zajściami, ponieważ „to wygląda na jakąś zorganizowaną akcję władzy – władzy rozumianej tak przez społeczeństwo”. Przyznał też, że prokuratura jest niezależna, ale „ABW podlega rządowi”, dlatego ta „spektakularność” mu się nie podoba.

RMF FM