Sierakowska w wewnętrznej opozycji (aktl.)

Sierakowska w wewnętrznej opozycji (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Izabella Sierakowska (SLD) raczej nie weźmie udziału w piątkowym głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu. Mam na ten temat inne zdanie niż moi koledzy z klubu, powiedziała.
"Jestem w takiej dość trudnej sytuacji, ale uprzedziłam moich kolegów wczoraj na prezydium klubu, że najprawdopodobniej, ponieważ mam troszkę inne zdanie niż moi koledzy, żeby nie sprawiać przykrości, bo najprawdopodobniej będzie to dyscyplina klubowa, nie wezmę udziału w głosowaniu" - powiedziała posłanka w Radiu Zet.

Mam inne zdanie, bo bywam na spotkaniach z wyborcami, czytam wyniki sondaży, no i "jestem tak, prawdę mówiąc, przerażona tym co słyszę, tym co widzę".

"Mam nadzieję, że po tym referendum, bo wszystkie siły rządu były skupione rzeczywiście na poinformowaniu społeczeństwa, jak najlepiej o naszym przystąpieniu do Unii Europejskiej, że rząd zmobilizuje siły i odczuje to wyraźnie społeczeństwo" - dodała. "Piastowanie dwóch funkcji, takich bardzo ważnych funkcji - kierowanie Sojuszem Lewicy Demokratycznej i kierowanie rządem - to jest ponad siły jednego człowieka, nawet pana Leszka Millera (...) Problemy są tu i tu".

Jej zdaniem, Miller doskonale daje sobie radę z partią, "natomiast jeżeli chodzi o kierowanie rządem, w samym Sojuszu Lewicy Demokratycznej jest tak duża grupa przygotowanych doskonale ludzi, że mogliby znakomicie zastąpić Leszka Millera, żeby mieć dużo lepsze notowania niż obecny premier".

Miller "chce jednak nam wszystkim udowodnić, że potrafi" połączyć funkcje w partii i na czele rządu - uważa.

Sierakowska przewiduje, że kongresie SLD Leszek Miller zostanie ponownie wybrany na szefa partii. Nie sądzę, by znalazł się "ktoś odważny", kto zechce być kontrkandydatem Millera na to stanowisko.

W rządzie - uważa Sierakowska - powinny nastąpić zmiany personalne. Nie chciała jednak wyjawić, które osoby jej zdaniem powinny odejść i kto powinien je zastąpić.

Pytana o piątkowe głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Sierakowska ocenia, że premier z pewnością dokładnie policzył głosy zwolenników i przeciwników rządu w Sejmie. "Myślę, że pan Leszek Miller to jest gracz, ale tutaj zagrał w pokera. (...) Myślę, że pan Leszek Miller nie zdecydowałby się na to właśnie przedstawienie siebie i rządu w  Sejmie i uzyskanie wotum zaufania, zgodnie z konstytucją, gdyby te  głosy nie były policzone".

Na piątkowe głosowanie - jak twierdzi Piotr Gadzinowski (SLD) może się nie stawić jeszcze kilku innych posłów Sojuszu, wahających się, czy poprzeć rząd.

"Jest kilka takich osób. Nie mogę powiedzieć, kto to jest, bo nie mam upoważnienia, żeby mówić za kogoś innego. Są to posłowie, którzy bardzo, bardzo krytycznie oceniają rząd" - powiedział Gadzinowski.

"Nikt nie zaśpi, nikt nie będzie miał rozstroju żołądka. Jeżeli ktoś nie weźmie udziału w głosowaniu, czy wstrzyma się od głosu, to zrobi to świadomie, przy otwartej kurtynie i zadeklaruje to. Posłowie SLD nie dostają biegunki przed ważnym głosowaniem" - mówił.

Mimo to  - zdaniem Gadzinowskiego - "Leszek Miller może spać spokojnie. Ponieważ nawet gdyby kilku, kilkoro posłów SLD wstrzymało się od głosu i nie uczestniczyłoby w głosowaniu, to i tak Leszek Miller ma większość w Sejmie".

Pytany o sankcje, jakie mogą spotkać posłów SLD, którzy nie  przyjdą na głosowanie bądź wstrzymają się od głosu, powiedział: "Wszystko będzie zależało ile osób nie przyjdzie, jakie osoby nie  przyjdą, wszystko będzie zależało, jak duży będzie wynik".

Sam Gadzinowski - jak twierdzi - krytycznie ocenia obecny rząd, ale będzie głosował za udzieleniem mu wotum zaufania. "Ponieważ nie ma sensu w tej chwili zmieniać rządu. Poza tym ten rząd nie ma alternatywy. Opozycja nie stworzyła żadnej alternatywy wobec premiera, nie ma żadnego sensownego kandydata ani żadnej większości".

em, pap