Łukasz N. ostrzegał polityków o istnieniu nagrań?

Łukasz N. ostrzegał polityków o istnieniu nagrań?

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Jak wynika z ustaleń „Gazety Wyborczej”, menedżer restauracji Łukasz N., który wczoraj przyznał się do winy, miał dzień przed wybuchem afery podsłuchowej ostrzegać za pomocą SMS-ów ostrzegać nagranych polityków.
Dwaj podejrzani, Łukasz N. i Konrad L., przyznali się wczoraj do winy. Na podstawie ich wyjaśnień, zarzuty usłyszeli Marek Falenta oraz Krzysztof Rybka. N. za nagrywanie polityków miał dostać 115 tys. zł. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur powiedziała wczoraj, że kelnerzy mogli nagrać kilkadziesiąt osób, m.in. polityków i biznesmenów.

Falenta i Rybka nie przyznają Siudo winy. Ze śledztwa wynika, że dostarczyli odpowiedni sprzęt kelnerom, jednak jeden z najbogatszych Polaków nie przyznaje się do winy i uważa, że padł ofiarą intrygi politycznej, ponieważ nie chciał sprzedać firmy SkładyWęgla.pl. Falenta twierdzi, że rząd chciał przejąć to przedsiębiorstwo, w obawie przed współpracą biznesmena z Rosjanami, która mogła zagrozić polskim kopalniom. Falenta chciał kupować węgiel z Rosji, ponieważ tak miało być taniej.

Rzeczona próba przejęcia firmy SkładyWęgla.pl miała mieć miejsce podczas imprezy u Tomasza Misiaka, byłego senatora PO. Byli na nie obecni Falenta oraz wiceminister skarbu Rafał Baniak. Według biznesmena to Baniak pytał o możliwość odkupienia spółki. Potem miał ostatecznie zdecydować się na sprzedaż firmy rządowi, ponieważ został „dociśnięty przez Rosjan i do końca miesiąca musiał oddać Składy Węgla za długi wspólnika”. Baniak zignorował SMS-a od Falenty, tłumacząc, że nie wiedział kto go wysłał.

Tymczasem dzień przed wybuchem afery podsłuchowej Łukasz N. miał wysłać SMS-a do Baniaka, z którym się znał, z informacją, że w restauracji „Sowa & Przyjaciele” nagrywano polityków, co zostanie niebawem upublicznione. Menadżer ostrzegł Baniaka, ponieważ nieoficjalnie mówi się, że również mógł zostać nagrany. N. powołał się na informację od Masiaka, który z kolei dowiedział się o podsłuchach od osoby związanej z Orlenem i przekazał taką wiadomość menadżerowi restauracji. Nie jest wykluczone, że N. informował SMS-ami innych nagranych polityków. Jak na razie wiadomo jednak, że takiej wiadomości nie dostali Elżbieta Bieńkowska i Radosław Sikorski.

Gazeta Wyborcza