Lasek o zestrzelonym boeingu: To nie był zabłąkany samolot

Lasek o zestrzelonym boeingu: To nie był zabłąkany samolot

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Wszystkie informacje wskazują, że samolot Malezyjskich Linii Lotniczych został zestrzelony. Informacje wywiadów amerykańskiego i ukraińskiego, nagrane rozmowy separatystów i dokładne wskazanie przez ekspertów miejsca, skąd rakieta została wystrzelona, wydają się wskazywać sprawców - twierdzi w rozmowie z dziennik.pl Maciej Lasek.
- Malezyjski boeing 777 nie był zabłąkanym samolotem, który jako jedyny przelatywał nad Ukrainą. W ciągu dwóch dni przed zestrzeleniem tą samą trasą leciało 75 maszyn - mówi szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

Ekspert twierdzi, że przestrzeń powietrzna nad Ukrainą, którą leciał boeing była otwarta przestrzenią dla ruchu pasażerskiego. Tego dnia nie było żadnych przeciwwskazań do przelatywania tym korytarzem. - Do zestrzelenia samolotu doszło w niezamkniętej przestrzeni powietrznej, czyli w takiej, gdzie ruch pasażerski może się normalnie odbywać. Ograniczenia obejmowały niższe wysokości. Tam dziennie przelatywało ok. 400 komercyjnych samolotów, z czego ok. 150 z nich w międzynarodowym transporcie pasażerskim. Taką samą trasą co zestrzelony Boeing, przez ostatnie dwa dni przed katastrofą przeleciało 75 samolotów - wyjaśnia Lasek.

Szef PKBWL wyjaśnia, jak powinno wyglądać badanie rozbitego boeinga. - Jednym z ważnych elementów badania jest odnalezienie, zabezpieczenie i odczyt informacji zawartych w czarnych skrzynkach. Mogą to zrobić tylko specjaliści przy współudziale ekspertów z linii lotniczej, do której należał samolot. Zazwyczaj są zabudowane w części ogonowej samolotu, mają kształt prostopadłościanów o długości do 50 cm, wysokości ok. 15 cm, a szerokości 10 cm. Wbrew nazwie pomalowane są na pomarańczowy kolor. Wytrzymują pożar, duże ciśnienie, upadek z dużej wysokości - oznajmia ekspert.

Maciej Lasek jest niemal pewny że do katastrofy doszło w wyniku wystrzelenia rakiety. - Wszystkie informacje wskazują, że samolot malezyjskich linii lotniczych został zestrzelony. Informacje wywiadów amerykańskiego i ukraińskiego, nagrane rozmowy separatystów i dokładne wskazanie przez ekspertów miejsca, skąd rakieta została wystrzelona, wydają się wskazywać sprawców - stwierdza Maciej Lasek.

- Z tej tragedii powinniśmy wyciągnąć dwa profilaktyczne zalecenia na przyszłość. Po pierwsze, w państwach, gdzie toczy się taki konflikt - mając informację, że rebelianci posiadają tak zaawansowaną broń, nie powinno się ograniczać takiej przestrzeni do pewnej wysokości, tylko ją zamknąć całkowicie. Po drugie, linie lotnicze i organizacje zarządzające ruchem lotniczym powinny to potraktować jako wskazówkę do szacowania ryzyka. Np. nad Afganistanem przelatują samoloty pasażerskie, ale talibowie nie posiadają tak zaawansowanej broni - informuje szef komisji.

dziennik.pl; mm