Chcą odłączyć Białoruś od propagandy. „Łukaszenka zostanie zdrajcą”

Chcą odłączyć Białoruś od propagandy. „Łukaszenka zostanie zdrajcą”

Dodano:   /  Zmieniono: 
Aleksander Łukaszenka (fot. Wikipedia)
Opozycyjna Białoruska Chrześcijańska Demokracja (BChD) chce wyłączyć rosyjską telewizję. „Rosyjskie media już dawno przestały być środkami masowego przekazu, a przeistoczyły się w środki masowej dezinformacji i propagandy” - uważają opozycjoniści - podaje Biełsat.
„Rosyjskie media już dawno przestały być środkami masowego przekazu, a przeistoczyły się w środki masowej dezinformacji i propagandy. Emitowane przez nie wiadomości nie tylko są ewidentnie zaangażowane, ale częściowo są też kłamstwem, którego celem jest usprawiedliwienie rosyjskiej agresji przeciw Ukrainie i narodowi ukraińskiemu. Wierzy w to kłamstwo także wielu białoruskich widzów” - napisano w komunikacie BChD.
Według partyjnych działaczy, doświadczenie wojny informacyjnej przeciw Ukrainie w każdej chwili może zostać wykorzystane również przeciw Białorusi. Dlatego apelują do prezydenta Alaksandra Łukaszenki, aby zastąpił rosyjską telewizję na ukraińską, niezależną stacją białoruskojęzyczną Biełsat, która nadaje z Polski oraz rosyjskim niezależnym kanałem Dożd.
Niezależny analityk Alaksandr Kłaskouski popiera pomysł BchD. Jednak podkreśla, że w obecnej sytuacji żadnej szansy na jego realizację nie ma. Jak powiedział, białoruskie władze znalazły się obecnie "między młotem i kowadłem". Bowiem gdyby Łukaszenka spróbował wyłączyć rosyjskie kanały, Moskwa oskarżyłaby go o zdradę. 
Dlatego władze wybierając między złym i gorszym decydują się nie drażnić rosyjskiego niedźwiedzia w nadziei, że Moskwa nie zdecyduje się na powtórzenie scenariusza aneksji wobec Białorusi - powiedział analityk w Radiu Swaboda.
Biełsat