W ciągu weekendu i w poniedziałek w ramach konferencji odbędzie się spotkanie szefów rządów i państw. Udział zapowiedzieli między innymi prezydent Aleksander Kwaśniewski, kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder, premier Szwecji Goeran Persson, prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva, prezydent RPA Thabo Mbeki i były prezydent USA Bill Clinton. Premier Leszek Miller będzie gościem na obiedzie wydanym z okazji konferencji w sobotę wieczorem.
Obecni mają być także premierzy: Kanady - Jean Chretien, Czech - Vladimir Szpidla, Nowej Zelandii - Helen Clark, i inni.
Przywódcy wymienią poglądy na temat roli sektora publicznego w gospodarce, reformy modelu państwa opieki społecznej, modernizacji przemysłu i migracji ludności.
"Najważniejszym sprawdzianem każdego postępowego przedsięwzięcia politycznego jest to, czy pozwoli ono partiom centrolewicowym odnosić zwycięstwa, sprawować i zachować władzę - oświadczył Blair we wstępnym posłaniu do uczestników konferencji. - Za stanie w miejscu nie dostaje się nagród. Polityka nie znosi próżni. Reformom zarzuca się zawsze, że są niewystarczające, nigdy zaś, że idą za daleko. Idee są dziś ważniejsze niż kiedykolwiek".
"Wyzwanie, przed którym stoimy, polega na ukształtowaniu globalizacji w sposób zgodny z naszymi wartościami (socjaldemokratycznymi)" - dodał brytyjski premier.
Ostrzegł przy tym, że "każda partia lewicy, która widzi przyszłość w antyamerykanizmie i antyglobalizacji, popełnia duży błąd".
Brytyjscy laburzyści liczą też, że spotkanie przyczyni się do usunięcia podziałów, jakie wynikły w związku z konfliktem irackim, i zademonstruje brytyjskim wyborcom, iż partii rządzącej nie brak zapału i pomysłów, choć jest u władzy już siódmy rok. Stąd w przemówieniu Blaira znajdą się także polityczne wypady pod adresem opozycyjnej partii konserwatywnej.
rp, pap