Wojna o śmieci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy głośny przetarg śmieciowy w stolicy POGRĄŻY WARSZAWSKĄ PLATFORMĘ OBYWATELSKĄ przed wyborami samorządowymi?

Firmy, które przegrały wart ponad pół miliarda złotych przetarg na wywożenie warszawskich śmieci, zarzucają władzom stolicy, że był on ustawiony pod przedsiębiorstwo, którego właścicielem jako prezydent jest Hanna Gronkiewicz-Waltz.

– Warszawie nie grozi los Neapolu – zapewnia Agnieszka Kłąb z biura prasowego ratusza. Rzeczywiście, Neapol był wielokrotnie zasypywany śmieciami do tego stopnia, że biura podróży organizowały tam wycieczki dla osób potrzebujących mocnych wrażeń. Obowiązkowym wyposażeniem były maseczki, chroniące turystów przed smrodem. Do tego stanu Warszawie rzeczywiście daleko. Ale przy śmietnikach często zalegają śmieci, bo MPO i inne mniejsze firmy nie są w stanie ich wywieźć. Agnieszka Kłąb przyznaje, że od 1 sierpnia, kiedy ruszyła w Warszawie reforma śmieciowa (odbieranie sortowanych śmieci), ratusz rejestrował każdego dnia 500 skarg: że nie ma pojemników na segregowane odpady, że śmieci nie są wywożone. Według władz miasta jest coraz lepiej, bo dziś wpływa już tylko 200-300 skarg dziennie. Czy ratusz jest zadowolony ze stanu oczyszczania miasta, za który w połowie odpowiedzialne jest MPO? – Nie do końca. Był czas, żeby firmy się do tego przygotowały – odpowiada Kłąb. Kontrowersje zaczęły się we wrześniu 2013 r., gdy kontrakt na obsługę połowy Warszawy wygrało Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Stawka przetargu była niemała – grubo ponad pół miliarda złotych za wywóz śmieci z dziesięciu dzielnic Warszawy przez trzy lata. Taka umowa to gwarancja dobrego i pewnego zarobku.

Więcej możesz przeczytać w 35/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.