Albo walczymy, albo się poddajemy

Albo walczymy, albo się poddajemy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska znalazła się dziś w centrum podejmowania decyzji w Europie. Nie zdarzyło się to od czasów Sobieskiego - mówi Edward Lucas*. Najważniejsze zadanie Donalda Tuska: przekonać Unię, że nie możemy poddać Ukrainy.

Wprost: Czy Donald Tusk ma szansę uczynić z Brukseli czwartą siłę? Dziś najważniejsze kwestie w Unii rozgrywają między sobą Berlin, Paryż i Londyn.

EDWARD LUCAS: Jeśli już, to mógłby to zrobić Jean-Claude Juncker, bo Komisja Europejska, której szefuje, ma realną władzę. Przewodniczący Rady Europejskiej jest człowiekiem od wypracowywania kompromisów między krajami członkowskimi. W ostatnich latach duże kraje grały wspólnie, obniżając rolę małych krajów i Komisji. Można sobie wyobrazić inną Unię, gdzie małe kraje dogadują się, tworząc realną przeciwwagę dla dużych państw, ale nie widzę oznak, że miałoby się tak stać. Tusk na pewno nie będzie sterował Radą w tym kierunku. Kluczowa jest jego relacja z Angelą Merkel. Merkel nadal dostanie w Unii to, co będzie chciała, ale będzie to polityka niemiecka z polskim posmakiem. To dobre dla Polski.

Już po wyborze Tusk podkreślał, że są istotne różnice między interesami Polski i Niemiec.

To dzięki Merkel dostał tę robotę. Niemcy są europejskim supermocarstwem. W teorii można robić Unię wbrew nim, ale na dziś pozostają najważniejsi i najlepiej działać wspólnie z nimi. Polska zyskuje więcej, działając z Niemcami niż przeciw nim. Taka była też polityka Tuska jako szefa polskiego rządu.

Dla części polskiej prawicy Tusk jest marionetką Merkel.

Więcej możesz przeczytać w 37/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.