Tony Blair na celowniku

Tony Blair na celowniku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Policja potwierdziła śmierć Davida Kelly'ego, rządowego eksperta ds. broni masowego rażenia, sugerując, że popełnił samobójstwo. Informacje o jego śmierci wywołały "trzęsienie ziemi" na brytyjskiej scenie politycznej.
Rodzina zidentyfikowała zwłoki, znalezione dzień wcześniej w  pobliżu jego domu w hrabstwie Oxford. Sprawie towarzyszy największy od lat skandal polityczny w Wielkiej Brytanii.

Kelly, 59-letni mikrobiolog i ONZ-owski inspektor rozbrojeniowy w  Iraku w latach 1991-98, został uznany za źródło BBC, która podała, że brytyjski rząd przed wojną z Irakiem rozdmuchał sprawę zagrożenia ze strony tamtejszego reżimu.

Afera - najpierw materiał BBC, potem parlamentarne śledztwo w tej sprawie, aż wreszcie zniknięcie i śmierć eksperta - wywołała burzę na Wyspach Brytyjskich. Opozycja wzywa premiera Tony'ego Blaira do  dymisji i żąda zwołania parlamentu, który ledwie rozjechał się na  wakacje. Rząd odpowiada obietnicami niezależnego śledztwa.

Obserwatorzy oceniają, że to najpoważniejszy kryzys polityczny od  objęcia przez Blaira rządów w 1997 roku. Przywódca opozycyjnych konserwatystów Iain Duncan Smith wezwał w sobotę premiera, który dzień wcześniej rozpoczął podróż po krajach Dalekiego Wschodu, do  powrotu do kraju. "Jest wiele pytań, na które trzeba tu odpowiedzieć" - powiedział.

Sobotnie wydania brytyjskich gazet ostro atakują Blaira, na  pierwszych stronach obwiniając go o śmierć eksperta, a wcześniej -  kłamliwe przedstawianie danych wywiadowczych, które miały świadczyć o konieczności zaatakowania Iraku. Wielu komentatorów -  w tym sprzyjający laburzystom - otwarcie zastanawia się, czy  premier nie stracił wiarygodności do tego stopnia, że powinien złożyć królowej dymisję.

Wskazując jednoznacznie na samobójstwo, policja mówi, że w śmierć Kelly'ego nie były zamieszane osoby trzecie. Ekspert zmarł na  skutek krwotoku z ciętej rany na lewym nadgarstku. Znaleziono przy nim ostre narzędzie i opakowanie leków przeciwbólowych.

Sprawę rozpoczął majowy materiał dziennikarza radia BBC Andrew Gilligana. Podał on wówczas, powołując się na wysokiego przedstawiciela brytyjskich władz, że dossier rządu, uzasadniające konieczność ataku na Irak, wyolbrzymiało zagrożenie ze strony Saddama Husajna.

W szczególności chodziło o wzmiankę, że Irak ma być w ciągu 45 minut gotowy do uderzenia biologicznego albo chemicznego. Zdaniem źródła BBC, w raporcie wspomniano o tym po naciskach z Downing Street, mimo krytycznych opinii służb wywiadowczych. Odpowiedzialnym za manipulację miał był doradca premiera ds. mediów Alistair Campbell. Ten publicznie podał w wątpliwość wiarygodność cieszącej się szacunkiem BBC.

Rewelacje te wywołały burzę na Wyspach. Rząd stanowczo zdementował doniesienia. Brytyjskie Ministerstwo Obrony dało do  zrozumienia, że informatorem Gilligana był David Kelly, ale BBC, ściągając na siebie bezpośrednio gniew premiera Tony'ego Blaira, konsekwentnie odmawia podania źródła. Kelly przyznał, że spotykał się z dziennikarzem BBC, ale stanowczo zaprzeczył, że to on był informatorem, na którego powoływała się BBC w majowym materiale.

Zarówno Kelly, jak i Gilligan trafili przed parlamentarną komisję spraw zagranicznych, która zajęła się sprawą zarzutów BBC wobec rządu Blaira. Wtorkowe przesłuchanie Kelly'ego miało gwałtowny charakter. W ostatnich dniach Kelly był obiektem stałego zainteresowania mediów, co - jak mówią jego bliscy - bardzo źle znosił.

W sobotę premier Blair, przebywający z wizytą w Japonii, określił śmierć Kelly'ego jako "okropną tragedię" i zapowiedział pilne wszczęcie uczciwego śledztwa w celu wyjaśnienia sprawy. Będzie za  nie odpowiadał doświadczony prawnik lord Brian Hutton.

Blair odmówił odpowiedzi na pytanie, czy rozważa dymisję. Zapytany, czy czuje, że "ma krew (Kelly'ego) na rękach", nic nie  odpowiedział, patrząc nieruchomo w tłum dziennikarzy. Obserwatorzy są zgodni, że po powrocie z Azji premiera czeka więcej takich pytań.

Po zidentyfikowaniu zwłok żona Kelly'ego wydała oświadczenie, w  którym napisała, że wszystkie osoby zamieszane w śmierć jej męża powinny się "długo i poważnie zastanowić nad całą sprawą". Dodała, że w ostatnich tygodniach życie Kelly'ego "stało się nie do  zniesienia"

rp, pap