Nałęcz: Komorowski nie chciał zmiany szefa MSZ

Nałęcz: Komorowski nie chciał zmiany szefa MSZ

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Nałęcz (fot. KRZYSZTOF BURSKI / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
- Grzegorz Schetyna zajmował wiele ważnych stanowisk i zawsze był wysoko oceniany. Jestem przekonany, że poradzi sobie na stanowisku ministra spraw zagranicznych. Nie ma jednak doświadczenia dyplomatycznego i będzie musiał się uczyć pracy w tym resorcie - stwierdził na antenie radiowej Jedynki doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz.
Według słów Nałęcza, Bronisław Komorowski nie chciał, by Radosław Sikorski odchodził z ministerstwa spraw zagranicznych. - Jak widać, oczekiwaniu prezydenta nie stało się zadość - dodał Nałęcz. Prezydent miał stwierdzić, że skoro do kolejnych wyborów został i tak tylko rok, to "szkoda czasu na naukę", jaką musi odbyć nowy szef polskiej dyplomacji.

- Zresztą patrząc na sytuację w polskiej polityce zagranicznej, to tu się nic nie zmieni - dodał.

Nałęcz skomentował również słowa Leszka Millera twierdzącego, że to prezydent kształtował gabinet Ewy Kopacz. - Jak słuchałem słów Leszka Millera, to się śmiałem, bo pamiętam doskonale w jakich okolicznościach powstawał jego rząd. I mogę powiedzieć, że wpływ prezydenta Bronisława Komorowskiego na powołanie rządu Ewy Kopacz, był dokładnie taki sam, jak wpływ prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego na powołanie rządu Leszka Millera - skomentował Nałęcz.

Doradca Komorowskiego odniósł się także do medialnej burzy związanej z powołaniem - i prawdopodobnie, odwołaniem - Igora Ostachowicza na członka zarządu Orlenu. - Mnie nie dziwi zaskoczenie i oburzenie opinii publicznej w tej sprawie. Nie wierzę jednak w oburzenie świata polityki, bo ten mechanizm działa dokładnie od ćwierć wieku - mówił gość radiowej Jedynki.

Według niego, nie do pojęcia jest także kwestia odprawy dla nowej szefowej ministerstwa infrastruktury i rozwoju. Maria Wasiak przechodząc do rządu z władz PKP otrzymała 510 tys. odprawy. - Jestem za głupi, by zrozumieć jak można z państwowej spółki awansować na państwowy urząd i brać taką odprawę, która chroni przed tym, żeby nie iść do konkurencji. Zresztą gdzie w Polsce konkurencja dla państwowej kolei? Nie rozumiem zasad tego kontraktu i logiki. Być może mam zbyt krótki móżdżek, by to zrozumieć - powiedział profesor.

Polskie Radio