W wypowiedzi dla czeskich mediów prezydent Pragi Pavel Bem zapewnił, że sposób rozprowadzania wody pitnej w Pradze gwarantuje, iż nie grozi niebezpieczeństwo jej zatrucia.
Policja i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odmawiają wypowiedzi na temat gróźb szantażysty.
"Policja i właściwe organy podjęły działania w celu minimalizacji ewentualnego ryzyka" - oświadczyła rzecznik prasowa MSW Marie Masarzikova.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że we wszystkich dzielnicach Pragi stacji wodociągowych, stacji uzdatniania wody i oczyszczalni ścieków pilnują wzmocnione patrole policji.
Prezydent Pragi poinformował, że szantażysta, którego list dotarł w południe do magistratu, nie podał sumy, jakiej się domaga. Przestępca napisał, że ma 500 gramów cyjanku potasu i kilogram rtęci. "Jest prawdopodobne, że odezwie się znowu" - powiedział Bem.
"Wodociągi w Pradze tworzą system zamknięty; praktycznie nie ma możliwości, by się do niego dostać" - poinformował Bem. Przypomniał, że w lutym, w reakcji na groźbę zamachów terrorystycznych, praskie wodociągi zwiększyły już środki bezpieczeństwa. "Wszystkie obiekty istotne w produkcji wody pitnej wody są pod stałą kontrolą. Bez przerwy pilnuje ich ochrona" - dodał.
Z informacji wodociągów wynika, że jakość wody dla mieszkańców Pragi stale monitorują także pstrągi, które żyją w specjalnych kadziach w stacjach uzdatniania wody. Zachowanie tych ryb, szczególnie czułych na wszelkie zanieczyszczenia wody, nieustannie obserwują kamery telewizyjne.
W Pradze powołano specjalny sztab kryzysowy, który sprawdził działanie wszystkich służb odpowiadających za bezpieczeństwo miasta. Skontrolowano współpracę z policją, strażą pożarną, pogotowiem ratunkowym i służbą zdrowia. Prezydent miasta omówił skalę zagrożenia z ministrem spraw wewnętrznych Stanislavem Grossem.
Szantażowanie władz komunalnych lub państwowych groźbą zamachów bombowych czy zatruciem wody nie jest w Czechach czymś nowym. Wiosną nieznany przestępca groził zamachami bombowymi w województwie ołomunieckim, ale nie podjął okupu. Kilka tygodni później dwóch mężczyzn groziło zatruciem cyjankiem potasu jedzenia w praskich szpitalach. Obu szantażystów ujęto.
rp, pap