Polityk PO: Sprzątaczki mają wyższy prestiż społeczny niż posłowie

Polityk PO: Sprzątaczki mają wyższy prestiż społeczny niż posłowie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Antoni Mężydło, fot. Wprost
- Źle to wszystko wygląda, ale nadużycia to jednak pojedyncze przypadki - mechanizm wyciągania pieniędzy "na lewo" nie jest powszechny - mówił na antenie RMF FM Antoni Mężydło z PO komentując kontrowersje związane z zagranicznymi podróżami posłów.
Warszawska prokuratura wszczęła śledztwo ws. podróży do Madrytu trzech byłych już posłów PiS. Oskarżyciele sprawdzają, czy Adam Hofman, Mariusz Antoni Kamiński i Adam Rogacki oszukali Kancelarię Sejmu, biorąc zaliczkę na przejazd samochodem, a podróżując tanimi liniami lotniczymi.

- Mechanizm w Sejmie jest taki, że dla urzędnika oświadczenie posła jest święte. Tak się przyjęło, że jest kilkuset wybrańców narodu i trzeba mieć do nich zaufanie  - tłumaczył Mężydło.

Polityk powiedział, iż ma nadzieje, że zmiany wprowadzone przez marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego doprowadzą do zmiany sytuacji. - Mam nadzieję, że te przeciwdziałania uświadomią wszystkim politykom, że mamy tutaj do czynienia ze sprawą poważną - zaznaczył.

- Ubolewam nad tym. Kiedyś do polityki, szczególnie w opozycji - czy opozycji solidarnościowej, czy opozycji demokratycznej - ludzie szli raczej nie w tych celach, w których dzisiaj idą - żeby robić karierę polityczną - a żeby walczyć o wartości. Dzisiaj te wartości znikają, widać wyraźnie - podkreślił poseł PO.

Mężydło stwierdził, że polityka jest narkotykiem. - Widać to było i wcześniej. Niektórzy ze znanych polityków lubili wpływać na bieg rzeczy - nawet nie mieć silnej pozycji, nie być przywódcą, ale być np. doradcą Wałęsy - ja pamiętam, że to było ekscytujące dla polityków - dodał.

W ocenie posła PO afera z rozliczaniem delegacji zagranicznych źle wpłynie na postrzeganie posłów. - Najbardziej szkodzi ta łyżka dziegciu w beczce miodu i tak jest w przypadku kompromitacji klasy politycznej. My już dzisiaj mamy bardzo niski prestiż. Sprzątaczki mają wyższy prestiż społeczny niż posłowie, ale to wynika właśnie z tej zasady. Ja myślę, że to są jednak pojedyncze przypadki. Ja nie wierzę w to, że to jest powszechne zjawisko nadużywania - powiedział.

RMF FM