61 lat od śmierci Berii. "Chruszczow i przyjaciele zrobili z niego demona"

61 lat od śmierci Berii. "Chruszczow i przyjaciele zrobili z niego demona"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ławrientij Beria (fot. www.alternathistory.org.ua) 
Dziś mija 61 lat od śmierci Ławrientija Berii, uznawanego za jednego z największych zbrodniarzy XX wieku. Jest to również jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci tego okresu. - Chruszczow i jego przyjaciele, pozbywając się Berii zadbali o to, by obarczyć go wszelkimi grzechami, uczynili z niego demona. Może to zabrzmi paradoksalnie, ale on był mniej skąpany we krwi niż Chruszczow - tak wypowiadał się na jego temat w audycji Polskiego Radia nieżyjący już historyk prof. Paweł Wieczorkiewicz.
Beria w czasach sowieckich był przedstawiany w jak najgorszym świetle. "Był nieokrzesany, prymitywny, żądny uciech cielesnych, a przy tym sprytny i chytry. W środowisku inteligencji partyjnej mówiono o nim, że nie przeczytał ani jednej książki od czasów Gutenberga, ale mimo wszystko bano się go" – pisał sowiecki historyk Roj Miedwiediew.

Odmienną opinię na temat tej postaci wyraził prof. Wieczorkiewicz. Według historyka Beria wśród bolszewickich elit najlepiej przygotowany intelektualnie. - Skończył szkołę średnią, a potem coś w rodzaju półwyższej szkoły technicznej. Był niewątpliwie człowiekiem inteligentnym. Przyznał to, choć niechętnie, nawet gen. Anders - mówił.

Ławrentij Beria był Gruzinem. Urodził się w Mercheuli koło Suchumi 29 marca 1899. W latach wojny domowej 1918-1919 w Baku prowadził działalność wywiadowczą, będąc prawdopodobnie podwójnym agentem. Szpiegował na rzecz bolszewickiej CzeKa, oraz azerskiej organizacji niepodległościowej.  Na początku lat 30. został  I sekretarzem KC Komunistycznej Partii Gruzji i nieformalnie zwierzchnikiem całego Zakaukazia. - Nawet emigracyjni historycy gruzińscy muszą przyznać, że Gruzja w latach 1931 – 1936 rozkwitała w porównaniu z innymi republikami sowieckimi. - podkreślał Wieczorkiewicz.

Ławrientij Beria objął stanowisko szefa policji politycznej NKWD na przełomie 1938/1939 r., zajmując miejsce Nikołaja Jeżowa. - Wtedy rzeczywiście jego ręce spływają krwią czekistów i NKWD – mówił prof. Wieczorkiewicz. Historyk podkreślał, że "to byli najgorsi oprawcy z czasów Jeżowa", a w tamtym czasach mordowano setki tysięcy ludzi w więzieniach śledczych.

Beria w czasie II wojny światowej nadzorował deportację setek tysięcy ludzi ze wschodniej Polski  i z krajów nadbałtyckich. Był, również autorem rozkazu o rozstrzelaniu polskich oficerów w Katyniu. Jednak jak podkreśla prof. Wieczorkiewicz „nie był inicjatorem tych działań i wypełniał jedynie dyrektywy Stalina” 

Zdaniem prof. Wieczorkiewicza najważniejszym momentem w karierze Berii, było 100 dni od momentu śmierci Stalina, kiedy to „Beria praktycznie rządzi Związkiem Sowieckim”. Wtedy też, zaczęły się pierwsze próby destalinizacji. Ogłoszono amnestię i około 2,5 miliona więźniów wyszło na wolność. Beria w tym czasie proponował według słów prof. Wieczorkiewicza odprężenie w polityce międzynarodowej w tym „poluzowanie smyczy, na której to Stalin trzymał krótko kraje demokracji ludowej”, mając na myśli również Polskę. 

- Należy pamiętać, że Beria został obalony nie jako zwolennik powrotu do represji, lecz jako liberał. Obalili go staliniści tacy jak Chruszczow - podkreślał prof. Wieczorkiewicz. Plany Berii doprowadziły do zawiązania się wobec niego spisku, w którym uczestniczyli przede wszystkim Nikita Chruszczow, Gieorgij Malenkow i Wiaczesław Mołotow.  26 czerwca 1953 r., w czasie posiedzenia biura politycznego, został on aresztowany. Według jednej z wersji, osobiście przez marszałka Georgija Żukowa. W czasie swojego procesu, Beria został oskarżony o szpiegostwo na rzecz Anglii i skazany na śmierć. Razem z nim zostało rozstrzelanych jego sześciu współpracowników.  

Czarna legenda Berii, jako jednego z największych zbrodniarzy w historii, zdaniem prof. Wieczorkiewicza stworzona została dopiero po jego śmierci. - Chruszczow i jego przyjaciele, pozbywając się go zadbali o to, by obarczyć go wszelkimi grzechami - podkreślał historyk.

pg, Polskie Radio