Śmierdząca sprawa

Śmierdząca sprawa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura powinna zająć się ustaleniem jak doszło do zmiany treści w ustawie o biopaliwach - uważa szef MSWiA Krzysztof Janik.
Marszałek Sejmu wyrzucił ustawę do kosza.

"Powinna się tym zająć prokuratura (...); ustaleniem, jaka jest natura tego incydentu (błędny zapis w ustawie)" - powiedział w niedzielnym Salonie radiowej "Trójki" Janik.

Jak wyjaśniał w czwartek Marek Sawicki (PSL), podczas prac w  podkomisji posłowie zdecydowali o wykreśleniu z rządowej wersji zapisu słów "i inne rośliny". W przekonaniu, że tak się stało, Sejm ustawę uchwalił. Jednak zapis ten w ustawie pozostał. Sprawa wyszła dopiero podczas prac Senatu nad ustawą.

Wprowadzenie zapisu "i inne rośliny" oznacza, że biokomponenty do  biopaliw mogłyby być produkowane np. z soi, słonecznika, palmy, lub trzciny cukrowej, a więc surowców z importu, czego posłowie nie chcieli.

Marszałek Sejmu Marek Borowski powołał specjalny zespół złożony z  trzech posłów, który miał za zadanie wyjaśnić sprawę. "Według naszej najlepszej wiedzy nie było tu oszustwa, był to błąd legislatorki, która źle zrozumiała poprawkę, źle ją zapisała i w  efekcie doszło do przekłamania. Poniesie konsekwencje służbowe" -  wyjaśnił marszałek Sejmu.

Jednak zdaniem ministra Janika, albo był to zwykły błąd, albo nieprzypadkowe psucie prawa.

Według niego, są dwie możliwe interpretacje - albo, "że to był błąd, który czasem się zdarza, bądź drugi wariant - delikatnie, elegancko go nazwę - lobbystyczny" - powiedział minister. Drugi wariant, według Janika, "nie jest żadnym przypadkiem, tylko świadomym psuciem prawa, czy szykowaniem prawa pod interesy rozmaitych ludzi, bo przecież wiadomo, że za każdym z tych rozwiązań stoją jakieś nazwiska, jakieś firmy" - zaznaczył minister.

Podobnie uważają posłowie Bronisław Komorowski (PO) i Mariusz Kamiński (PiS), którzy także są zdania, że sprawa nie powinna się zakończyć jedynie na śledztwie przeprowadzonym przez posłów.

"Marszałek (Borowski) podjął słuszną decyzję o wyrzuceniu ustawy do kosza, natomiast (...) sprawa nie powinna się na tym zakończyć (...). Powinna być zbadana nie tylko i wyłącznie przez grupę posłów, którzy przesłuchali panią prawniczkę (sejmową legislatorkę Mariolę Stawarz-Bulandrę), przewodniczącego podkomisji i taśmę. Jednak tu jest potrzebne działanie, które by  pozwoliło - na miarę dostępnych środków, które państwo polskie ma - przyjrzeć się sprawie, czy za sprawą nie stały jakieś dziwne interesy" - powiedział Komorowski. Dodał, że powinna to zrobić prokuratura lub inne służby.

Poseł Kamiński uważa, że nie można tej sprawy uważać "za zamkniętą". "Bez wyjaśnienia przechodzimy do porządku dziennego, że legislatorka popełniła błąd. Trzeba zbadać, czy za tym nie  stały jakieś bardzo potężne interesy" - powiedział.

Jego zdaniem, sprawę trzeba wyjaśnić w interesie Sejmu do końca. "Naprawdę jest atmosfera korupcji w Sejmie" - zaznaczył Kamiński.

rp, pap