Mogli żyć!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Powodem zatonięcia rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego K-159 nie był sztorm, jak podają władze, lecz zlekceważenie przez dowództwo Floty Północnej przecieku na rufie.
Rewelacje te ujawnił anonimowy wojskowy ze sztabu rosyjskiej Floty Północnej. Powiedział, że zanim dowodzący okrętem kpt Siergiej Łappa zameldował o przecieku na rufie na poziomie śruby napędowej, w dziewiątym przedziale, marynarze bezskutecznie próbowali zamknąć właz prowadzący do następnego przedziału. Później chcieli przepompować sprężone powietrze do przedziału ósmego, by tam wytworzyć poduszkę powietrzną. To też się nie udało.

W sobotę o godz. 2.00 rano kpt Łappa wywołał przez radio swoich przełożonych, znajdujących się na holowniku, i zameldował, że ma przeciek. Zaproponował, aby zatrzymać okręt na małej głębokości u wybrzeży wyspy Kildin i tam dokonać naprawy. W tym czasie okręt był jeszcze stabilny.

Dowództwo jednak nie wydało na to zgody tylko rozkaz, by kontynuować naprawę i czekać na pomoc.

Gdy przedziały ósmy i dziewiąty napełniły się wodą, zbyt wielkie ciśnienie na system pontonów, do których był umocowany okręt, zerwało liny. Jednostka zatonęła w ciągu kilku minut. Załoga nie miała żadnych szans. Spośród 10 osób, znajdujących się na pokładzie, zdołał uratować się tylko jeden członek załogi. W pierwszych godzinach poszukiwań znaleziono ciała dwóch marynarzy. Ratownicy przypuszczają, że siedmiu pozostałych spoczęło wraz z okrętem na głębokości 238 metrów.

W chwili wypadku okręt K-159, wycofany z czynnej służby w 1989 r., był holowany do stoczni remontowej w mieście Polarnyj na Półwyspie Kola, gdzie miał być złomowany. Według oficjalnej wersji Ministerstwa Obrony, do tragedii doszło podczas arktycznego sztormu, gdy zerwały się liny łączące okręt z pontonami. Jednostka straciła stabilność i zatonęła w odległości trzech mil na północny zachód od wyspy Kildin.

Niektóre media rosyjskie zarzuciły dowództwu, że operację holowania podjęto w warunkach pogodowych, w jakich nie powinno się jej przeprowadzać, co doprowadziło do wypadku.

Minister obrony Rosji Siergiej Iwanow zasugerował w niedzielę, że  przyczyną zatonięcia okrętu była lekkomyślność. Zarzucił rosyjskim wojskowym, że w swoich operacjach mają zwyczaj "polegać na czystym przypadku".

em, pap