Szef "Solidarności": Problemy w górnictwie wynikają z zarzadzania

Szef "Solidarności": Problemy w górnictwie wynikają z zarzadzania

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef "Solidarności": Problemy w górnictwie wynikają z zarzadzania (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Jak uważa Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności", problem tkwi w ludziach zarządzających górnictwem. - Skończmy z tym zaklinaniem rzeczywistości, że górnicy mają takie olbrzymie przywileje i to one spowodowały, że sytuacja w górnictwie jest tak fatalna - powiedział na antenie TVN 24. - Mieliśmy dyrektorów kopalń, którzy zaczynali swoją pracę od tego, że pili do portretu ministra wódkę - dodał.
- Tak naprawdę górnik, który pracuje w granicach 15 lat pod ziemią, w ścianie, w najgorszych, najtrudniejszych warunkach, jeżeli przepracuje przynajmniej jedną sobotę, to zarobi około 5 tys. złotych brutto. Pracownik, który pracuje na kopalni 2, 3 lata i jeżeli pozwoli mu się pracować w jedną czy dwie soboty, to jeżeli wyciągnie 3,2 tys zł brutto, to jest maks - powiedział Kolorz. Sądzi, że mówienie o wysokich pensjach oraz dodatkach górniczych to "populizm" oraz "pranie mózgów".

Kolorz uważa, że problemy górnictwa wynikają z "fatalnego" zarządzania Kompanią Węglową. Od 2009 roku, zdaniem szefa śląsko-dąbrowskiej "Solidarności", mamy do czynienia z systematycznym spadkiem wydobycia węgla oraz technicznym pogrążaniem kompanii. Uważa, że może być to "wewnętrzny sabotaż".

Jak sądzi Kolorz, górnicy sygnalizowali problemy w Kompanii od pięciu lat, ale nadzór nie reagował. Dodał, że w radach nadzorczych zasiadali znajomi ministrów oraz kolegów partyjnych nieznający się na górnictwie. - Problem ostatniej dekady to problem w ludziach, którzy zarządzają tą firmą i zarządzają górnictwem - stwierdził.

Zdaniem ekonomisty, Witolda Orłowskiego, łączne koszty wydobycia tony węgla to ok. 300 zł. - Nawet z pobieżnego rachunku wynika, że produkujemy za drogo - powiedział.  Orłowski sądzi, że rozwiązaniem problemu byłaby prywatyzacja kopalń. Będzie to oznaczało zwolnienia, ale według ekonomisty na rynku jest popyt na pracę górników, którzy pracują pod ziemią. Mniejsze jest na pracowników pracujących na powierzchni. - Model funkcjonowania naszego górnictwa, który pozwala na to, że koszty stale rosną, a zatrudnienie nie reaguje na to, co się dzieje z ceną (...) to model nie do utrzymania - dodał.

TVN 24