Pokój odejdzie wraz z Abbasem (aktl.)

Pokój odejdzie wraz z Abbasem (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Palestyński premier Mahmud Abbas, który przegrał walkę o większe uprawnienia z prezydentem Jaserem Arafatem, złożył rezygnację ze stanowiska. Arafat przyjął dymisję.
Arafat oznajmił to deputowanym palestyńskim w sobotę po południu. Informację potwierdził palestyński minister sprawiedliwości Abdel Karim Abu Salach, po spotkaniu Arafata z deputowanymi palestyńskimi w Ramalli.

Według słów deputowanych, Abbas na posiedzeniu parlamentu palestyńskiego przy drzwiach zamkniętych uzasadnił swój krok trudnościami, jakie stwarzali mu Izrael, USA i sam Arafat.

Zdaniem ministra informacji Nabila Amera, dymisja Abbasa jest skutkiem trwającego od miesięcy sporu między premierem a Arafatem o podział władzy. Chodziło przede wszystkim o kontrolę nad aparatem bezpieczeństwa.

Uwikłany w walkę o władzę z Arafatem Abbas w ostatni czwartek zapowiedział zwrócenie się do palestyńskiego parlamentu o wotum zaufania, jeśli deputowani nie dadzą mu uprawnień, niezbędnych do  demokratyzacji ustroju Autonomii Palestyńskiej i ukrócenia działalności ugrupowań zbrojnych, stawiających na konfrontację siłową z Izraelem.

Dymisja Abbasa uważana jest za dotkliwy cios dla bliskowschodniego procesu pokojowego, zwanego mapą drogową. To z Mahmudem Abbasem, uważanym za polityka umiarkowanego i pragmatyka, chcą prowadzić rozmowy, strona izraelska i władze USA, które od dłuższego czasu bojkotują prezydenta Autonomii Jasera Arafata, oskarżając go o ciche wspieranie odpowiedzialnych za krwawe zamachy radykalnych ugrupowań palestyńskich.

W swej pierwszej reakcji na wiadomość o dymisji Abbasa rząd izraelski oświadczył, że nie zaakceptuje jakiegokolwiek rządu palestyńskiego, kierowanego przez Arafata.

Sponsorowany przez USA plan pokojowy, który miał doprowadzić do powstania niepodległego państwa palestyńskiego w 2005 r. został faktycznie zdezaktualizowany przez niedawne akty przemocy w konflikcie izraelsko-palestyńskim.

Arafat mianował Abbasa premierem 30 kwietnia tego roku pod  dyplomatycznym naciskiem Stanów Zjednoczonych, ale od samego początku dążył do ograniczenia jego kompetencji. Z kolei Amerykanie starali się eksponować polityczną rolę Abbasa, co miało w założeniu stopniowo usuwać Arafata w cień.

Po nieudanych próbach pogodzenia obu polityków przewodniczący palestyńskiego parlamentu Ahmed Korei oświadczył wcześniej w tym tygodniu: "Oni się teraz nienawidzą. Ta rywalizacja wywarła negatywny wpływ na proces pokojowy i całą sytuację międzynarodową".

"Arafat nadal sprawuje dowództwo. Jeśli Abu Mazen nie osiągnie zaplanowanych celów, wypadnie z gry i Arafat pozostanie na czele. Ale nawet jeśli Abu Mazenowi się uda, Arafat będzie miał w tym udział" - powiedział jeszcze przed rezygnacją premiera palestyński analityk polityczny Ali al-Jirbawi.

Abbas, 10 lat temu współautor prowizorycznego porozumienia pokojowego z Izraelem w Oslo, cieszył się przychylnością zarówno umiarkowanych sił palestyńskich, jak też mediatorów międzynarodowych i władz izraelskich. Przez lata był osobistością numer dwa w Organizacji Wyzwolenia Palestyny, ale lojalnie unikał eksponowania siebie kosztem Arafata.

Premier Izraela Ariel Szaron i prezydent USA George Bush wypromowali Abbasa na gwaranta realizacji "mapy drogowej" - nowego porozumienia pokojowego, które podpisali z nim 4 czerwca w  jordańskim porcie Akaba nad Morzem Czerwonym. Jednak od czasu ceremonii w Akabie sytuacja Palestyńczyków niewiele się zmieniła.

Stronnicy Abbasa zarzucają Szaronowi, iż nie wsparł palestyńskiego premiera w poskramianiu organizacji zbrojnych poprzez znoszenie blokad i wycofywanie armii izraelskiej z  okupowanych miast. Abbas uzyskał od Hamasu i innych organizacji zbrojnych deklarację rozejmu w ich walce z Izraelem, ale już po  siedmiu tygodniach bieg wydarzeń obrócił ją wniwecz.

Abbas, znany także jako Abu Mazen, lokuje się w sondażach popularności wśród Palestyńczyków daleko za Arafatem ze względu na bardziej ugodową postawę wobec Izraela. Nie pomogły tu wysiłki Izraela, by dyskredytować Arafata na korzyść Abbasa, zarzucając temu pierwszemu inspirowanie działań terrorystycznych.

Jednak pojednawczość Abbasa w negocjacjach z Izraelem nie sięga tak daleko, by był on gotów zrezygnować z prawa palestyńskich uchodźców do powrotu na rodzinne siedliska w dzisiejszym państwie żydowskim.

em, pap