- Come back Unii Wolności (Partii Ludzi o Czystych... etc.)! Tak, ostatnio znów słyszeliśmy w radiu Bronisława Geremka. Co prawda jako ludzie o Zadziwiającym Braku Rozumku nie zrozumieliśmy ani słowa z jego przemowy, ale już sam timbre głosu Geremka podniósł unii poparcie w narodzie o jakieś 3 procent!
- Zwłaszcza że inne partie nie odnoszą takich sukcesów. Platforma Obywatelska musiała pojechać na weekend nad morze, żeby ustalić, że prezydentem zostanie Donald Tusk (rezerwowa - Zyta Gilowska), a premierem Jan Maria Władysław Rokita. Żeby to osiągnąć, trzeba tylko przekonać Polaków, żeby głosowali na PO. Niestety, może to przerosnąć partię, która na razie nie potrafi nawet przekonać własnych posłów, by brali udział w głosowaniach.
- Dar przekonywania to zresztą ostatni z licznych przymiotów platformy. Jej pomysły na zmianę konstytucji (niektóre sensowne skądinąd) dokumentnie zglanowali wszyscy: od SLD po Ligę Polskich Rodzin. Tylko PiS mamrotał, że nie wszystko jest w tym projekcie głupie. Na przykład interpunkcja jest całkiem sensowna.
- W ogóle PiS jest ostatnio bardziej pojednawczy wobec PO. Jarosław Kaczyński przyznał nawet, że "bardzo lubi" Donalda Tuska i to "bardzo sprawny polityk", ale nie byłoby źle, gdyby prawica wystawiła jednego kandydata na prezydenta. A najlepiej, żeby na imię miał Lech i nazwisko na K.
- Związany z Ministerstwem Rolnictwa, a urzędujący w jakiejś fundacji Andrzej Hałasiewicz, protegowany Artura Balazsa (SKL - Coś Tam Jeszcze) i Henryka Wujca (Partia Ludzi o Czystych Wujcach), urabia sobie dzień w dzień ręce po łokcie, by wieś polską z nędzy wyprowadzić. Wszystko to za marne 20 tys. zł miesięcznie. Pensje ustalał mu Wujec. - To wybitny fachowiec - broni go w "Super Expressie". To fakt. Żeby zarabiać na państwowej posadzie lepiej niż prezydent czy premier i nie dać się wyrzucić komunistom, to trzeba być fachurą nie lada!
- Prezydent wszystkich warszawiaków Lech Kaczyński otworzył tunel, który nad Wisłą wykopała Platforma Obywatelska. Paweł Piskorski i koledzy tak umiejętnie ten tunel kopali, że choć kosztował nieprawdopodobne pieniądze, to otwarto go jakiś rok po terminie. Ale co tam, drodzy warszawiacy! Wiwat! Nareszcie wpuszczono nas w tunel.
- PiS zapowiadał ujawnienie gigantycznej afery, porównywalnej do sprawy Rywina. "Borowski będzie musiał podać się do dymisji, a szkoda, bo ja go nawet lubię" - przekonywał jeden z posłów PiS. I po kilku dniach ziściło się. PiS-owcy zażądali dymisji marszałka Sejmu, bo złamał prawo. A dokładnie coś tam się nie zgadza z procedurą powołania nowego członka Rady Polityki Pieniężnej. Doprawdy, Watergate! Gdyby PiS z takim impetem jak Borowskiego obalał komunizm, to Mieczysław Rakowski byłby I sekretarzem PZPR do 2030 r.
- A tak jest jedną z gwiazd Telewizji Białoruskiej oddział w Warszawie. Ale my nie o nim, bo prócz ostatniego Pierwszego i Tadeu-sza "Zawsze Blisko Władzy" Drozdy gwiazdą regionalnej Trójki (zwanej na mieście SLD 24) zostanie Lech Wałęsa. Nadal ma on łapać na wizji ryby i gadać, ale tym razem o współczes-ności, bo o historii nudzi. To może by z nim te wywiady przeprowadzał Rakowski, a miny robił Drozda? I wszystko by się nadawało o czwartej rano, bo o świcie ryby najlepiej biorą.
- Nie może ruszyć proces lustracyjny posła Roberta Luśni, działacza Ruchu Katolicko-Narodowego Antoniego Macierewicza. Tak, tak, Antek też doczekał się swojego agenta, czyż to nie urocze? Ale wróćmy do procesu. Otóż nie może się on zacząć, bo srogi Luśnia się nie stawia, a wezwania wróciły do sądu jako nie odebrane. Cóż, jak na srogiego Luśnię przystało pewnie ukrywa się gdzieś w puszczy.
- Czarne chmury nad Jerzym Kropiwnickim. SLD-owcy chcą referendum w sprawie odwołania go ze stanowiska prezydenta Łodzi. Kropiwnickiego odwołać trzeba, a on powinien natychmiast zrobić sobie operację plastyczną. W końcu to obciach, żeby porządny prawicowiec był podobny do Łukaszenki! Niech go chirurdzy zrobią na Busha.
- Wzięli sobie do serca samoobronowcy nasze wezwanie sprzed tygodnia do wstrzemięźliwości w nauce języków obcych. Wybrali inną strategię. Andrzej Lepper zażądał, by obrady Parlamentu Europejskiego były tłumaczone na polski, bo "polscy delegaci nie mają kompetencji językowych". Jakby jakiekolwiek inne mieli.
Więcej możesz przeczytać w 37/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.