Cybergejsze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dla wielu zarabianie na seksie przez internet nie jest prostytucją. Ale psychologowie ostrzegają, że konsekwencje takiej pracy dla psychiki mogą być równie groźne.

Nocny etat Jolki zaczyna się właśnie teraz, kiedy pogrubia rzęsy maskarą i wręcz wulgarnie przedłuża kreski eyelinerem. Ceremonię makijażu przerywa, gdy sięga po kieliszek wina, którym poprawia wygląd wewnętrzny. Normalnie o tej godzinie jest już sama. Dziś zrobi wyjątek. Opowie o swojej pracy. Tym razem za darmo. Pokazy Joli są przeznaczone dla prawdziwych smakoszy seksualnych doznań. Bo Jola jest wyszukaną internetową diwą. Żadną tam prostytutką. Jej show opiera się głównie na wideorozmowie. I to nie jakiejś gadce szmatce w stylu „weź mnie, jestem twoja”. Z Joli to niezła intelektualistka. Potrafi wysłuchać i mądrze odpowiedzieć. A że po drodze zdejmie to czy tamto albo w ogóle się rozbierze, to już przez nią wybrany sposób zarabiania pieniędzy. Do swojej profesji podchodzi poważnie. Jest przygotowana na różne zachcianki i fetysze gości. Gości – właśnie tak ich nazywa. W trakcie rozmowy z nimi używa nietypowych rekwizytów: pejcza, ludzkiego kagańca, kusej bielizny i paru innych gadżetów z sex-shopu. Wszystkie zabawki posłużą Joli do wykonania show. Wysokie szpilki stoją tuż przy biurku, na którym leży laptop – serce małego centrum dowodzenia Jolki. Wydaje się, jakby cały pokój został urządzony właśnie dla przenośnego komputera. W odbiciu ekranu widać panoramę pomieszczenia. Ściany nabierają owalnych kształtów, co potęguje wrażenie, że wszystko zostało tu ułożone tak, by wyglądało idealnie w kadrze kamery internetowej.

Więcej możesz przeczytać w 5/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.