Oburzenie śmiercią Borysa Niemcowa wyrażają polscy politycy. Według nich dzień śmierci opozycjonisty nie był przypadkowy, gdyż na niedzielę zapowiadana była demonstracja antyputinowska. - To był wyraźny sygnał dla tych, którzy nie zgadzają się na politykę Putina - powiedział Jarosław Gowin, lider Polski Razem. - To uderzenie w lidera opozycji, który miał stanąć na czele demonstracji sił demokratycznych - dodał Rafał Grupiński z PO.
Zdaniem Jerzego Wenderlicha śmierć uważanego za ostrego krytyka Kremla Borysa Niemcowa zjednoczy przeciwników rosyjskiego prezydenta. - Te małe zaułki demokratyczne zaczną się rozrastać. Wierzę, że tych, którzy myślą demokratycznie, będzie w Rosji więcej - powiedział poseł SLD. Jarosław Kalinowski (PSL) i Barbara Nowica (Twój Ruch) dodali z kolei, że zabójstwo Niemcowa nie pozostawia złudzeń, jakim krajem jest Rosja. - Widać jednoznacznie z jakim państwem mamy do czynienia - stwierdził Jarosław Kalinowski. - Coraz gorzej się dzieje w Rosji Putina. Tak to jest, gdy prawicowy reżim przejmuje władzę nad krajem - dodała Barbara Nowicka.
Według Joachima Brudzińskiego z PiS ważniejszym teraz tematem do dyskusji jest stosunek polskich władz do prezydenta Rosji. - Problemem nie jest to, że w Moskwie ludzie giną z ręki Putina. Większym problemem jest to, że osoby najważniejsze w państwie przez ostatnie lata traktowały Putina jako wzorowego demokratę - zauważył Brudziński.