"Straszenie euro? To tak jakby Duda chciał zwrócić na siebie uwagę"

"Straszenie euro? To tak jakby Duda chciał zwrócić na siebie uwagę"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Małgorzata Kidawa-Błońska (fot. FOT KONRAD KOCZYWAS / FOTONEWS / NEWSPIX.PL --- Newspix.pl Źródło:Newspix.pl
- Nie prezydent, a większość parlamentarna decyduje o wprowadzeniu waluty. Dziwi mnie temat euro w kampanii kandydata PiS - powiedziała na antenie radiowe Jedynki rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Andrzej Duda otworzył w poniedziałek Bronko-Market. W sklepiku wszystkie ceny są podawane w euro i w przeliczeniu na złotówki są znacznie wyższe, niż obecnie spotykane w polskich marketach. Duda twierdzi, że Polaków po wprowadzeniu unijnej waluty dotknie nagła podwyżka cen. Kandydat PiS przywołał w tym kontekście przykład Słowacji. Duda przemawiał na tle plakatu, na którym pojawiło się hasło "Komorowski chce wprowadzenia euro".

Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska zaznaczyła, że dziwi ją obecność wątku wprowadzenia euro w Polsce w kampanii prezydenckiej.

- Jestem zaskoczona wypowiedziami kandydata PiS o euro. To tak, jakby chciał zwrócić na siebie uwagę. To nie prezydent wprowadza walutę euro - stwierdziła Kidawa-Błońska.

Dodała, że wprowadzenie euro wymaga zmiany konstytucji, czyli zebrania większości parlamentarnej.

W ocenie Kidawy-Błońskiej Polska zdecyduje się na euro, gdy będą ku temu odpowiednie warunki gospodarcze. - Straszenie euro i Europą to dziwny temat kampanii. Tym bardziej, że w tej kampanii żaden z kandydatów nie ma wpływu na wprowadzenie euro - powiedziała.

Polskie Radio Program Pierwszy