Klich o stenogramach: Po prostu lepiej odsłuchano zapisy

Klich o stenogramach: Po prostu lepiej odsłuchano zapisy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Płk Edmund Klich, fot. By Paweł Kralewski [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons
Były szef Polskiej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, płk Edmund Klich, powiedział, że "po prostu lepiej odsłuchano wszystkie zapisy z kabiny", o co "wielokrotnie wnioskował". W ten sposób skomentował pojawienie się nowych stenogramów z rejestratora kokpitu Tu-154 M, który rozbił się w Smoleńsku 10 kwietnia - podaje TVN 24.
Klich uważa, że wcześniej było potwierdzone, że gen. Błasik był w "ostatnich rozmowach", jednak teraz ustalono, że był obecny w kokpicie do samego końca.

Zdaniem Klicha, gdyby społeczeństwu przekazywano ustalenia dot. katastrofy od początku, to nie byłoby miejsca na "teorie spiskowe, które ciągle funkcjonują". - Ja jedynie dementowałem te historie, poniosłem określone skutki. Wyrzucono mnie z komisji, oskarżono mnie o współpracę z Rosjanami - skomentował. - To jest informacja przełomowa (nowe odczyty rozmów-red.), a właściwie potwierdzająca to, co już  było wcześniej. Tylko, że sprawa została upolityczniona, bo nie było aktywności informacyjnej państwa - dodał.

Nowe odczyty z rejestratora kokpitu

RMF FM dotarło do najnowszej opinii biegłych, którzy odczytywali zapis rejestratora rozmów w kokpicie prezydenckiego Tu-154 M. Eksperci zdołali odczytać o 1/3 słów więcej niż przy poprzednim badaniu. Stenogram rzuca zupełnie inne światło na to, co działo się w kokpicie przed katastrofą.

Zgodnie ze stenogramem sporządzonym przez biegłych w kabinie pilotów, do samego końca, przebywała osoba opisana jako DSP, czyli Dowódca Sił Powietrznych. Miała ona pozostać w kokpicie mimo wezwań stewardessy do zajęcia miejsc. To tej osobie biegli przypisują słowa dotyczące prób lądowania: "Faktem jest, że my musimy to robić, do skutku". Po pierwszym komunikacie "TERRAIN AHEAD" miał oczekiwać od załogi "Po-my-słów", zachęcał też pilota "Zmieścisz się śmiało". Sugestie o konieczności lądowania miały paść również z ust dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany.  

W ostatnich 20 minutach lotu magnetofon w kokpicie zarejestrował 7 prób uciszania innych osób. Na 2,5 minuty przed katastrofą pada "ku(...), przestańcie proszę".

Piwko na pokładzie

Biegli odczytali także rozmowę, która miała miejsce na 30 minut przed katastrofą. Jeden z członków załogi (raczej nie piloci) miał mówić o piciu piwa w czasie lotu. Rozmowa niezidentyfikowanych osób w kokpicie: -  Co to jest?  - Piwko, a ty nie pijesz?

Po dwóch minutach stewardessa pyta niezidentyfikowaną osobę: "Wypijesz?". W odpowiedzi pada przeciągłe "Taaak".

Nowa kopia

Stenogram opracowano na podstawie kopii zapisu rejestratora dźwięku zarejestrowanej podczas wizyty w Moskwie w lutym 2014. Poprzednie badania wykonywano na kopii zapisu przechowanego w Moskwie rejestratora MARS. Biegli prokuratury wojskowej ujawnili, że w Tu-154M w rejestratorze wykorzystano taśmę niezgodną ze specyfikacją producenta. Spowodowało to, że rozmowy są zaszumione.

Biegli zakwestionowali też wnioski Krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, że rejestrator mógł zarejestrować rozmowy z prezydenckiej salonki, czyli z odległości 5 metrów od wejścia do kokpitu. Eksperci stwierdzili, że przy włączonej awionice wypowiedzi osób znajdujących się w odległości metra od wejścia do kabiny pilotów są już nieczytelne.

TVN 24, RMF FM