Tusk przekonuje Kopacz, żeby "rozprawiła się ze Schetyną"

Tusk przekonuje Kopacz, żeby "rozprawiła się ze Schetyną"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk i Grzegorz Schetyna (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Z pozoru wszyscy pracują na dobry wynik prezydenta, ale po cichu w PO trwa wojna o wpływy. Dymisja Grabarczyka zaburza i tak chwiejną równowagę sił w Platformie.
Kiedy sztabowcy Bronisława Komorowskiego myślą tylko o tym, czy uda im się uniknąć drugiej tury, w Platformie o wyborach prezydenckich nie myśli już właściwie nikt. Polityków tej partii interesują trzy pytania. Pierwsze – o ich własne miejsca na listach w wyborach parlamentarnych. Drugie – czy PO utrzyma władzę. Wreszcie trzecie – czy władzę w partii utrzyma Ewa Kopacz. Wszystkie te sprawy oczywiście są ze sobą żywotnie związane. Podobnie jak dymisja Cezarego Grabarczyka z funkcji ministra sprawiedliwości.

Na symbolicznym zdjęciu z inauguracji rządu Ewy Kopacz premier trzyma za jedną rękę Grabarczyka, za drugą Grzegorza Schetynę. Niewiele ponad 100 dni wystarczyło, by ten obrazek przyjaźni przestał być aktualny. Tworząc gabinet po wyjeździe Donalda Tuska do Brukseli, Kopacz postanowiła przywrócić równowagę sił wewnątrz partii. Dowartościowała marginalizowanego i pozbawianego wpływów przez Tuska Schetynę. Szef MSZ zaczął szybko odbudowywać swoją pozycję w PO. Tzw. spółdzielnia, której nieformalnie przewodzi Cezary Grabarczyk, od początku nie mogła się pogodzić z przywracaniem do życia frakcji Schetyny. Tym bardziej że sam Grabarczyk czuł się niedowartościowany. Razem z Andrzejem Biernatem stanowił zaplecze Ewy Kopacz w czasach, gdy była marszałkiem Sejmu. Politycy PO nazywali go wtedy nawet nieco złośliwie wice-Ewą.

Kiedy Kopacz została premierem, Grabarczyk widział się w roli wicepremiera, a przynajmniej marszałka Sejmu. Te ambicje zaniepokoiły jednak szefową rządu. Musiał zadowolić się teką ministra sprawiedliwości. Co więcej, dawna spółdzielnia, przez Tuska wykorzystywana do wojen ze schetynowcami, zaczęła dodatkowo tracić wpływy. Jej dwaj znaczący niegdyś politycy – Ireneusz Raś i Tomasz Lenz – zostali zupełnie zmarginalizowani. Lenz – za sprawą szefowej MSW Teresy Piotrowskiej, przyjaciółki Kopacz, z którą rywalizował w regionie. Raś stracił pozycję w Małopolsce, a problemy ma na Podkarpaciu Zbigniew Rynasiewicz. Kopacz starała się jednak grać na dwóch fortepianach. A to mianując Biernata p.o. sekretarzem generalnym partii, a to awansując Marcina Kierwińskiego (posła kojarzonego ze Schetyną) na szefa gabinetu politycznego.

Po awansie Biernata w PO zapanowało zresztą przekonanie, że to początek reaktywacji spółdzielni. Wokół sekretarza w Sejmie ustawiał się wianuszek posłów, a on sam zapraszał na nieformalne spotkania regionalnych baronów PO – wybranych, niezwiązanych ze Schetyną. Tyle że szybko osłabła i pozycja samego sekretarza, gdy wyszły na jaw informacje, że CBA interesuje się jego drogim samochodem. – Biernat i Grabarczyk sądzili na początku, że będą głównymi rozgrywającymi przy politycznym stoliku Ewy Kopacz. Ale się mocno przeliczyli – przyznaje jeden z moich rozmówców w PO. W lutym przekonał się też o tym jeden ze sztabowców Komorowskiego, któremu minister sportu żalił się, że nie ma kontaktu z „kierowniczką” od miesiąca. Dobrego nastroju wbrew pozorom nie ma w tym czasie i Schetyna. Ani on, ani kojarzeni z nim politycy PO też nie są dopuszczani do najważniejszych politycznych narad. Co więcej, do MSZ coraz częściej docierają sygnały, że Kopacz żałuje swojej decyzji o wyciągnięciu Schetyny z sejmowej pieczary. – Tusk przy każdej rozmowie powtarza jej, że to był błąd. I naciska, żeby rozprawiła się ze Schetyną – mówi polityk PO.

Więcej o wewnętrznych sporach w Platformie Obywatelskiej, a także problemach szefowej rządu możecie przeczytać w najnowszym wydaniu "Wprost", dostępnym w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl, a od poniedziałku w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju.

"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore GooglePlay