Kanclerz Niemiec leci do Moskwy

Kanclerz Niemiec leci do Moskwy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Angela Merkel (fot. KONRAD KOCZYWAS/FOTONEWS / Newspix.pl )Źródło:Newspix.pl
Dzień po oficjalnych obchodach 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej kanclerz Niemiec Angela Merkel przyleci do Moskwy. Ma złożyć razem z Władimirem Putinem wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza. Oprócz tego niemiecka kanclerz ma rozmawiać z prezydentem Rosji o sytuacji na Ukrainie.
W czasie defilady wojskowej na placu Czerwonym w Moskwie zabrakło przywódców większości państw zachodnich. Nie przyjęli oni zaproszeń z powodu napiętej sytuacji na Ukrainie i roli Rosji w konflikcie w tym państwie.

"Niemcy postępują bardzo rozumnie"

Były ambasador RP w Moskwie Stanisław Ciosek zauważył, że Niemcy postępują bardzo rozumnie w sprawie Rosji, a jeśli mówi się o budowie koncepcji świata, to bez obecności Rosji byłaby ona niepełna - Ona (kanclerz Niemiec - przyp. red.) chyba rozumie, że coś trzeba będzie z Rosją zrobić - stwierdził.

Ciosek przypomniał, że Merkel razem z prezydentem Francji Francois Hollandem w czasie, gdy na Ukrainie ginęli ludzie,  "ustanowili jednak jakiś rodzaj pokoju", czyli porozumienia mińskie. - Chyba rozumieją to tak, że nie wystarczy zapędzić niedźwiedzia rosyjskiego na powrót do matecznika. Ale co zrobić z tym niedźwiedziem, żeby on nie wyłaził i szkody nie robił - powiedział były ambasador.

"Putin wykonał wobec Zachodu przyjacielskie gesty"

- Dla Putina najważniejszą rzeczą było uratowanie święta zakończenia wojny. To jest najważniejsze święto, które legitymizuje wszystkie roszczenia Putina i Rosjan. W związku z działaniami Rosji na Ukrainie święto w Moskwie stanęło pod znakiem zapytania. Dla Putina najważniejsze było uratować to święto i to mu się udało. Ściągnął do Moskwy przywódców państw BRICS - Chin i Indii - stwierdził Jan Rokita, komentator TVN24 Biznes i Świat.

Były polityk PO ocenił przemówienie Władimira Putina jako "łagodne". - W gruncie rzeczy nie nawiązał do wojny na Ukrainie, nie udowadniał swojej racji, co czynił zwykle w takich sytuacjach wcześniej - powiedział. - Putin wykorzystał dzisiejsze obchody, aby poczynić wobec Zachodu przyjacielskie gesty. Nie można oprzeć się przekonaniu, że jest to w wynik poczucia słabości, a nie siły - dodał.

Obchody Dnia Zwycięstwa

Na Placu Czerwonym w Moskwie 9 maja o godz. 9 rozpoczęła się defilada wojskowa z okazji 70. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem. Miała być demonstracją rosyjskiej potęgi. Wzięło w niej udział około dwustu pojazdów, około 150 samolotów i śmigłowców oraz 16 tysięcy żołnierzy.

Putin: To Armia Czerwona postawiła zwycięską kropkę w wojnie

Paradę rozpoczęto od złożenia raportu gotowości przez dowódcę garnizonu moskiewskiego ministrowi obrony. Obaj znajdowali się się w limuzynach, którymi następnie objeżdżali plac i przyjmowali salut od żołnierzy.

Swoje przemówienie wygłosił Władimir Putin. - To Armia Czerwona postawiła zwycięską kropkę w wojnie. Tu w Rosji szanujemy i pamiętamy o męstwie weteranów. Zwycięstwo w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej to bohaterskie zwieńczenie historii naszego kraju - mówił prezydent Rosji.

Podziękował zachodnim aliantom za ich wkład w zwycięstwo nad III Rzeszą, po czym przeszedł do krytyki obecnej sytuacji międzynarodowej. Stwierdził, iż państwa demontują "świat wielobiegunowy" i dążą do "dominacji".

tvn24.pl, rt.com, BBC New,