A Łyżwiński po staremu

A Łyżwiński po staremu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przed Sądem Rejonowym w Radomiu od nowa rozpoczął się proces przeciwko posłowi Samoobrony Stanisławowi Łyżwińskiemu. Poseł się nie stawił.
Łyżwiński oskarżony jest o udaremnienie egzekucji komorniczej. Jest to już drugi proces w tej sprawie. Pierwszy rozpoczął się 16 grudnia ubiegłego roku. Oskarżony nie przyznał się wówczas do winy i unikał stawiennictwa na sali rozpraw. Z powodu zbyt długiej przerwy w rozprawach proces trzeba było zacząć od początku. W maju tego roku sąd zwrócił się do prezydium Sejmu o uchylenie immunitetu Łyżwińskiemu. W sierpniu poseł rzekł się go sam.

Również poniedziałkowa rozprawa toczyła się pod nieobecność Łyżwińskiego, który za pośrednictwem żony Wandy, przedstawił zaświadczenie lekarskie o chorobie, według którego, od 13 do  17 października jest on niezdolny do pracy. Sąd nie usprawiedliwił nieobecności, ponieważ usprawiedliwienie nie było wydane przez biegłego lekarza sądowego, jak wymagają tego przepisy, lecz zwykłe zaświadczenie lekarskie.

Odczytano wyjaśnienia, jakie oskarżony złożył na pierwszym procesie. Sąd przesłuchał też ośmiu świadków: komornika, żonę Łyżwińskiego - posłankę Samoobrony Wandę Łyżwińską i sąsiadów Łyżwińskiego, którzy prowadzili z nim interesy. Prokurator wystąpił z wnioskiem o zaniechanie przesłuchiwania Andrzeja Leppera w tej sprawie, o co występował Łyżwiński. Sąd stwierdził, że zeznania Leppera nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy i  uwzględnił prośbę prokuratora.

Sprawa ciągnie się od 1998 roku, kiedy to Sąd Rejonowy w Bydgoszczy nakazał właścicielowi Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Handlowego Skarpol Stanisławowi Łyżwińskiemu zapłacić 11 tys. zł wraz z odsetkami spółce HWS Agrobusiness z Jarużyny. Postępowanie egzekucyjne prowadził komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Radomiu. Sporządził on protokół zajęcia pojazdów należących do  Łyżwińskiego: ciągnika rolniczego, samochodu ciężarowego i Żuka. Łyżwiński nie wpuścił jednak komornika na teren swej posesji i  oświadczył, że zajęte przedmioty uległy zniszczeniu. W trakcie postępowania twierdził, że jest niewinny, bo zniszczone pojazdy sprzedał na złom.

W poniedziałek w mowie końcowej oskarżyciel powiedział, że  wyjaśnieniom Łyżwińskiego, jakoby jego samochody były zezłomowane, nie można dać wiary, gdyż pojazdy są zarejestrowane do dziś. "Oskarżony nie złożył skargi na czynności komornika i nie przedstawił zaświadczenia, że nie ma pojazdów. Nie wpuścił także komornika na teren posesji, aby udowodnić, że samochodów nie ma. Nie ma dokumentu świadczącego o tym, że pojazdy są zezłomowane" -  powiedział prokurator Jarosław Zajkowski.

Podkreślił, że zeznania trzech osób świadczą o tym, że w 2000 roku Łyżwiński posiadał jeszcze stara i żuka. Zażądał zaocznego wydania wyroku w wysokości jednego roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz grzywny 2 tys. Wyrok ma zapaść 20 października.

em, pap