Zuza i parkinson

Dodano:   /  Zmieniono: 
Obserwowanie, jak Jerzy Pilch, jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy, zmaga się słowem z nieuleczalną chorobą, jest naprawdę poruszające. Tym bardziej że efektem tej walki są książki nietuzinkowe.

Czy „Zuza albo czas oddalenia” to ostatnia książka Jerzego Pilcha? Nikt tego nie pisze wprost, ale przy każdej premierze, od co najmniej pięciu lat, pytanie wisi w powietrzu. W każdym wywiadzie i w każdej recenzji. Tylko nie wypada go zadać. Sam pisarz raczej by się o to nie obraził, o swoim parkinsonie mówi z dystansem, rzucając co jakiś czas gorzkim dowcipem. Pamiętam, jak na propozycję spotkania przy kawie odpowiedział jakiś czas temu coś w stylu: „Pod warunkiem że będziesz mi tę kawę wlewał do gardła”. Obaj się roześmialiśmy, ale do spotkania nie doszło. Pilch, niegdyś prawdziwa dusza towarzystwa i mistrz kawiarnianego bon motu, towarzystwa raczej unika. W ostatnich latach całym światem stało się dla niego mieszkanie na Hożej i kilka okolicznych sklepów. Rusza się stamtąd rzadko, a jest to okupione ogromnym wysiłkiem i cierpieniem. Pisze o tym zresztą i mówi otwarcie. Tak jak zupełnie otwarcie opowiada o swojej walce z chorobą, zarówno w książkach, jak i w wywiadach czy felietonach. O problemach z ubieraniem się, jedzeniem, z wykonywaniem najprostszych czynności. Można powiedzieć, że ten bój ostatni (wiem, że by się na ten kalambur nie obraził, a parkinson jest chorobą nieuleczalną) toczy na oczach publiczności. Z męstwem godnym uznania.

FANTAZJE O PANI Z ULOTKI

Więcej możesz przeczytać w 23/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.