Szlakiem eksponatów

Szlakiem eksponatów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Turystyka literacka w Polsce
Leśniczówka Pranie - miejsce wakacyjnej twórczości Gałczyńskiego, pałac w Śmiełowie, gdzie Mickiewicz spędzał lato roku 1831, czy krakowska "Rydlówka" były w minionych dziesięcioleciach celem obowiązkowych szkolnych wycieczek. Od dziesięciu lat liczba "przymusowych" turystów odwiedzających zabytki związane z literaturą systematycznie spada. Zastępują ich skutecznie fani twórczości pisarzy, którzy chętnie odwiedzają wnętrze, gdzie "żył i tworzył...".
Wysoką cyrkulację turystyczną wywołuje ciągle w Polsce nazwisko Stefana Żeromskiego. Najliczniej odwiedzana jest drewniana jednoizbowa "Chata" w stylu zakopiańskim, zbudowana w Nałęczowie specjalnie dla Żeromskiego w 1905 r. To najstarsze dziś w Polsce muzeum literackie - w "Chacie" Żeromski tworzył w latach 1905-1908 - zostało otwarte dla turystów już w roku 1928. Wnętrze zachowano w niemal niezmienionym stanie: meble, przedmioty codziennego użytku, portrety pisarza i malarstwo z przełomu wieków, m.in. Leona Wyczółkowskiego i Witkacego. Strumień zwiedzających wzbiera wiosną: wtedy przez pracownię przewija się nawet 400 osób dziennie. Jednych dowożą szkolne autokary, kuracjusze z pobliskich sanatoriów zachodzą do muzeum w ramach rehabilitacyjnych spacerów, a całkiem pokaźna grupa zwiedzających to miłośnicy literatury, którzy przyjeżdżają pooddychać atmo- sferą domu pisarza. Konkurencja jest spora, ponieważ w kieleckim gimnazjum, do którego Żeromski uczęszczał, można też zwiedzić całkiem zasobne Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego, gdzie zgromadzono także wiele eksponatów z epoki opisanej w "Syzyfowych pracach". W fonotece rarytas: płyta z 1924 r. z zarejestrowanym głosem pisarza.
Wielu właścicieli muzeów stara się łączyć atrakcje literackie z turystycznymi: najczęściej poprzez wytyczanie szlaków, którymi poruszali się tytani pióra. W Wielkopolsce organizowane są na przykład wędrówki szlakiem Adama Mickiewicza, upamiętniające pobyt wieszcza w regionie w 1831 roku. Trasę otwiera Kopaszewo, gdzie Mickiewicz wpisał się do kroniki prowadzonej przez właścicielkę w sierpniu 1831 r. Niemal trzy tygodnie spędził Mickiewicz w pobliskim Śmiełowie. W 1970 r. wzniesiono tu pomnik poety, w niewielkim "ogródku Zosi" zasadzono kwiaty i zioła wymienione w I księdze "Pana Tadeusza", a literacką postać "ogrodniczki Zosi", którą bohater poematu zobaczył na tle grządek, przybliża rzeźba z brązu. Trasa wycieczki obejmuje prawie wszystkie miejscowości, w których Mickiewicz się zatrzymywał - zwiedzenie tylko najpopularniejszych (Śmiełów, Lubiń, Kopaszewo, Choryń) zajmuje dziesięć godzin.
Swoją atrakcję literacką ma również leżące na uboczu tras turystycznych Podlasie. W Romanowie w klasycystycznym dworze z 1806 r., w którym wychowywał się Józef Ignacy Kraszewski, można obejrzeć dziewiętnastowieczne i współczesne wydania ok. 4 tys. utworów literackich i kolekcję niemal 150 rysunków i akwareli wykonanych przez pisarza. Są tu też bardzo osobiste pamiątki po nim: laska, torba podróżna, a nawet drewniany piesek - zabawka, którą Kraszewski wspominał w wielu listach do rodziny, gdy pisał o swoim dzieciństwie. Ekspozycja związana jest jednak nie tylko z osobą Kraszewskiego, ale też z jego gośćmi; przypomina spotkania pisarza z Jerzym Korzeniowskim, Julianem Ursynem Niemcewiczem i Michałem Elwiro Andriollim, słynnym ilustratorem m.in. "Pana Tadeusza".
Zdecydowaną przewagę krajobrazową nad trasami Wielkopolski i Podlasia mają jednak literackie szlaki Beskidów. "Orkanówkę" - Muzeum Biograficzne Władysława Orkana w Porębie Wielkiej w Gorcach - odwiedza średnio 2-4 tys. osób rocznie: głównie turystów oraz dzieci, które podczas wakacji wypoczywają na organizowanych w gminie Niedźwiedź koloniach. "Orkanówkę" stworzono w drewnianej willi w stylu zakopiańskim, w której pisarz tworzył w latach 1906-1930. Czytelnik przesuniętych już dziś do historii opowieści o nędzy na Podhalu może obejrzeć stosunkowo zamożne jak na ówczesne czasy wnętrze z pianinem i szkicownikami pisarza.
Z Podhalem może konkurować jedynie leśniczówka Pranie, gdzie Gałczyński napisał "Pieśni" i słynną "Kronikę olsztyńską". Blisko stąd do Rucianego-Nidy czy Karwi: ze stacji kolejowej w Rucianem do leśniczówki prowadzi brzegiem Jeziora Nidzkiego dziesięciokilometrowy niebieski szlak im. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Turystów muzeum ściąga nieodmiennie dzięki magnetyzmowi nazwiska poety. Legendę wzmacniają też koncerty "Z muzyką u Gałczyńskiego" i spotkania "Poezja u Gałczyńskiego", podczas których wiersze poety recytuje m.in. Wojciech Siemion.
Prestiż muzeum literackiego podnosi jego związek z potomkami twórcy. Do "Chaty" Stefana Żeromskiego wielokrotnie przyjeżdżała Monika Żeromska, córka z nieformalnego związku pisarza z Anną Zawadzką. "Orkanówkę" w Porębie Wielkiej do dziś odwiedzają potomkowie siostry Władysława Orkana. Muzeum Józefa Ignacego Kraszewskiego w Romanowie gościło jego praprawnuczkę - Krystynę Rybicką z domu Kraszewską. Niektórzy z potomków sławnych pisarzy sprawują opiekę nad zbiorami poświęconymi ich przodkom. Honorowym kustoszem Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku jest ich starsza córka Maria.
Specyficzną instytucją muzealno-rodzinną jest Muzeum-Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera w Puszczykówku. Mieści się w domu rodzinnym pisarza i podróżnika z ok. 1926 r.; powstało z jego inicjatywy w 1974 r. - Stworzenie muzeum wymusili na ojcu jego czytelnicy. Wiedząc, że z licznych podróży przywozi wiele pamiątek, chcieli, aby je udostępnił swoim wielbicielom - opowiada Marek Fiedler. Dziś synowie Arkadego Fiedlera: Arkady Radosław oraz Marek (wraz z rodziną), zamieszkują piętro willi i opiekują się zbiorami. Od 25 lat jest to najczęściej odwiedzany przez mieszkańców Poznania obiekt muzealny. Wielu przyjeżdża tu kilkakrotnie: po raz pierwszy z wycieczką szkolną, a po latach przy okazji spacerów po puszczykowskich lasach. Muzeum obejmuje dwie kolekcje. We wnętrzach willi zgromadzono autentyczne pamiątki z podróży - broń oraz wytwory rzemiosła ludów Ameryki Północnej, Afryki i Azji, okazy fauny i flory z tych kontynentów, trofea myśliwskie oraz polskie i zagraniczne wydania książek Arkadego Fiedlera. W ogrodzie znajdują się natomiast kamienne rzeźby, m.in. kopie figur z Wysp Wielkanocnych, Bramy Słońca w Boliwii nad jeziorem Titicaca oraz pomników sławnych wodzów indiańskich z XIX wieku, np. Siedzącego Byka i Szalonego Konia. - Kontynuowanie rodzinnych tradycji wydaje się czymś naturalnym. Od dzieciństwa podziwialiśmy kolekcjonowane przez ojca pamiątki, zostało nam zaszczepione zainteresowanie etnografią i historią różnych kontynentów - mówi Marek Fiedler. Marek Fiedler jest autorem czterech zbeletryzowanych opowieści o sławnych wodzach indiańskich z Ameryki Północnej. Sam uzupełnia również - na życzenie swoich czytelników - zbiory muzeum. Arkady Radosław Fiedler jest natomiast autorem wspomnieniowej książki "Barwny świat Arkadego Fiedlera".
Niektóre muzea przyciągają też turystów, tworząc rodzaje miniskansenów eksponujących wnętrza i przedmioty znane z kart arcydzieł literatury. W Muzeum im. Władysława Reymonta - Lipce Reymontowskie prezentowane są m.in. stroje, sprzęty gospodarstwa domowego i narzędzia rolnicze, jakich używali bohaterowie "Chłopów". - "Rydlówkę" chętnie odwiedzają czytelnicy i miłośnicy "Wesela". Poznają tu tło ówczesnych wydarzeń, a dzięki temu łatwiej jest im wyobrazić sobie zapisane sceny i zrozumieć cały dramat - mówi Maria Rydlowa, żona wnuka Lucjana Rydla, edytorka listów Stanisława Wyspiańskiego. "Rydlówka" - Regionalne Muzeum Młodej Polski mieści się w dworku zbudowanym dla W. Tetmajera w 1849 r., później należącym do Lucjana Rydla. Obejrzeć tu można m.in. fotografie uczestników wesela oraz pamiątki po Lucjanie Rydlu (portrety rodzinne, meble, książki) oraz te związane z Józefą Singer - pierwowzorem Racheli z "Wesela" Wyspiańskiego.
Poza stałymi ekspozycjami muzea organizują imprezy okolicznościowe. Najpopularniejsze, gromadzące największą publiczność spotkania odbywają się w Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w ich słynnej willi w Stawisku, gdzie od międzywojnia do lat 70. przewinęły się setki literatów, ludzi kultury i polityki, chętnie ugaszczanych przez gospodarza. Stawisko nadal jest prężnym obiektem kulturalnym (tu Krzysztof Zanussi kręcił sceny dworkowe z "Dotknięcia ręki"). Przy współudziale Stowarzyszenia "Ogród Sztuki" (skupiającego twórców kultury z obszaru południowo-zachodniego Mazowsza) organizowane są tu cykle wykładów, sesji naukowych i koncertów "Dźwięk, słowo, obraz i myśl" oraz "Spotkania z nauką".


Prestiż muzeum literackiego podnosi jego związek z potomkami twórcy

- Tu byli wszyscy - mówi Maria Kmiecik, dyrektor sopockiego Domu Pracy Twórczej ZAiKS-u. Ze świata muzyki: Wiłkomirscy, Bacewiczowie, Jerzy Petersburski, a także Henryk Debich czy państwo Zofia i Zbigniew Kurtyczowie. Z świata literatury: obaj Brandysowie, Magdalena Samozwaniec, a także Stefan Wiechecki. - Czasem słyszałam latem stukot maszyny do pisania, ale nikt się ze swymi właśnie tworzonymi dziełami nie obnosił - opowiada dyrektorka. - Dopiero potem, gdy czytałam nową powieść tego autora, okazywało się, że część akcji toczy się w Sopocie.
Podczas wędrówek po kraju najczęściej przypadkiem natrafia się na jeden z kilkudziesięciu domów pracy twórczej, które rzadziej odwiedzane pełnią funkcję skromnego muzeum. Szkolne wycieczki wprawdzie tłoczą się w dworze w Czarnolesie, gdzie znajduje się muzeum Jana Kochanowskiego, ale znacznie niższa frekwencja jest już w sandomierskim muzeum Jarosława Iwaszkiewicza, w poznańskim domu Kazimiery Iłłakowiczówny, warszawskim mieszkaniu Marii Dąbrowskiej, które wygląda teraz identycznie jak za życia pisarki, czy w Żarnowcu, gdzie w dworku z końca XVIII wieku funkcjonuje muzeum Marii Konopnickiej.
Turystyka literacka, która u nas raczkuje, na Zachodzie od lat jest popularnym sposobem pozyskiwania pieniędzy w sezonie wakacyjnym. W Stanach Zjednoczonych tzw. turystyka kulturalna - zwiedzanie miejsc związanych z życiem czy też z twórczością znanych pisarzy - stała się w ostatnich latach jednym z najpopularniejszych (i najbardziej dochodowych dla organizatorów bądź gospodarzy ekspozycji) sposobów spędzania wolnego czasu. Często magnesem dla turystów są multimedialne "megaekspozycje" sztuki (jedną z nich jest podróżująca w tym roku po Ameryce wystawa sztuki polskiej okresu baroku "Kraj skrzydlatych jeźdźców") czy też bardziej kameralne ekspozycje związane z życiem i twórczością poszczególnych artystów.
W tym roku z okazji obchodów setnej rocznicy urodzin Ernesta Hemingwaya miasteczko Oak Park w stanie Illinois chce przypomnieć, że to właśnie tam urodził się autor "Pożegnania z bronią" i tym samym odebrać monopol na legendę Heming- waya Key West na Florydzie i Hawanie na Kubie - miejscom, które niejako automatycznie kojarzą się z twórczością "Papy".
Oczywiście Hemingway nie jest jedynym literackim "znakiem firmowym" przyciągającym turystów. Powiat Lafayette w stanie Missisipi z miasteczkiem Oxford od lat jest mekką czytelników zafascynowanych twórczością Williama Faulknera. Pieczołowicie została tu zakonserwowana posiadłość autora "Wściekłości i wrzasku" Rowan Oaks, a przewodnicy oprowadzają przybyszów (w tym setki turystów z Japonii) po miejscach uwiecznionych w powieściach tego noblisty z Południa jako kraina Yoknapatawpha. W istocie opisy Faulknera są często realistycznym obrazem miasteczka Oxford i jego okolic.
Hannibal w Missouri ma muzeum życia i twórczości Marka Twaina, często uważanego za "najbardziej amerykańskiego" z twórców Nowego Kontynentu. Muzeum utrzymywane przez Towarzystwo Miłośników Twórczości Marka Twaina mieści się w domu, w którym wychowywał się autor "Przygód Tomka Sawyera". W Baltimore, dawniej siedzibie amerykańskiej elity, największym mieście stanu Maryland, co roku w rocznicę śmierci Edgara Allana Poe 7 października od baru do baru rusza procesja miłośników twórczości autora "Kruka", aby zakończyć pochód już na chwiejnych nogach w miejscu często opisywanym przez poetę - na cmentarzu w Baltimore, gdzie jest grób Edgara Allana Poe.
W Europie w turystyce literackiej przoduje Francja. W Paryżu intra muros znajdują się domy dwóch gigantów literatury francuskiej, przekształcone w muzea. W eleganckiej szesnastej dzielnicy na zachodzie miasta stoi dom, w którym w latach 1840-1847 mieszkał Balzac - zresztą nie pod własnym nazwiskiem, tylko jako pani de Breugnol. Było to nazwisko jego guwernantki, a krył się pod nim, by zmylić pogonie wierzycieli. Można tam nie tylko zwiedzić jego pracownię, ale także zobaczyć rękopisy oraz liczne ryciny i obrazy, nawiązujące do jego życia, twórczości i epoki.
Przy placu Wogezów, jednym z najwspanialszych w Paryżu, znajduje się natomiast dom, w którym aż przez szesnaście lat, od roku 1832 do 1848, mieszkał Wiktor Hugo. W 1903 r. urządzono tam poświęcone mu muzeum. Przywołuje ono pamięć nie tylko o jego talencie pisarskim. Na pierwszym piętrze organizuje się okresowe wystawy, na których są przedstawiane rotacyjnie serie jego rysunków. Piętro wyżej, w tzw. salonie chińskim, można zaś podziwiać uzdolnienia Hugo jako dekoratora mebli: zgromadzono tam ozdobione przezeń wyposażenie sypialni Juliette Drouet z jej domu w Guernesey.
W zachodniej Europie od dawna praktykuje się wykorzystywanie kulturalno-historycznych ciekawostek w promocji miast. Weimar, nazywany miastem Goethego, od prawie dwustu lat przyciąga tysiące turystów. Poeta przybył tu na zaproszenie księcia Karola Augusta, mieszkał i tworzył (m.in. "Faust", "Król olch") aż do śmierci w 1832 r. Nawet na szczególe z życiorysu sławnej - niekoniecznie lubianej - postaci można zresztą zbudować legendę. Na przykład monachijski pub Hofbräuhaus reklamuje się jako ulubione miejsce biesiad Adolfa Hitlera, w czasie jego pobytu w Bawarii. Podobne zabiegi dokonywane są również w skali mikro. W Kufstein, niewielkiej miejscowości we wschodnim Tyrolu, przewodnicy informują szczegółowo, gdzie zatrzymał się na kawę znany w okolicy malarz Albin Egger-Lienz.
Polacy coraz częściej korzystają z podobnych rozwiązań. W Krakowie, kreowanym na kultowe miasto pisarzy i literatów, nawet o krótkotrwałych odwiedzinach sławnych osób informują tabliczki umieszczane przy bramach domów. Dzięki temu turyści podziwiający zabytkowe kamienice zalewani są informacjami, że przy Floriańskiej 16 mieszkał Balzac, przy placu Mariackim 9 Wyspiański pisał "Wesele", a przy Rynku Głównym 21 przez trzy dni przebywał Goethe.


Więcej możesz przeczytać w 26/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.