Diabeł tkwi w szczegółach

Diabeł tkwi w szczegółach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na wtorkowym spotkaniu przedstawicieli NATO i Unii Europejskiej w Brukseli zgodzono się tylko co do ogólnych zasad współpracy UE i Sojuszu w zakresie polityki obronnej.
"Należy uniknąć niepotrzebnego dublowania i konkurencji między NATO a UE. To był jednomyślny pogląd wszystkich, którzy uczestniczyli w spotkaniu. Ponadto wygląda na to, że każda ze stron pozostała przy swoim stanowisku.

Stosunki między NATO a UE są dobre i poprawiają się", a "każda z instytucji będzie w pełni respektować autonomię drugiej" - zapewnił sekretarz generalny NATO George Robertson po wspólnym posiedzeniu Rady (ambasadorów) NATO i Komitetu ds. Polityki i Bezpieczeństwa UE

Wytknął Unii, że "jeżeli Europa ma się odpowiednio dzielić ciężarami w  dzisiejszym świecie, musi skupić się na zapewnieniu zdolności, które będą wymagane w przyszłości". Wymienił tu "więcej użytecznych żołnierzy, mniej papierowych armii, ciężki sprzęt transportowy do przerzucania wojska w miejsca kryzysu, samoloty-tankowce do uzupełniania paliwa w powietrzu, lepszą łączność i znacznie lepsze wsparcie logistyczne". Podkreślił, że Unia ma już dostęp do zasobów i zdolności planistycznych NATO zgodnie z tzw. porozumieniem Berlin plus.

Towarzyszący mu wysoki przedstawiciel UE ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Javier Solana podkreślił, że "Unia będzie nadal umacniała europejską politykę w zakresie obrony i bezpieczeństwa. Jest to coś, co przywódcy UE postanowili kontynuować, i będziemy nadal pracować w tym kierunku".

Zapewnił, że "skoro większość członków Unii jest członkami NATO, to gdy umacnia się europejska polityka w zakresie obrony i  bezpieczeństwa UE, oznacza to, że NATO też się umacnia. (...) Zatem musimy myśleć w ten sposób, żeby patrzeć konstruktywnie na to, co się robi w Unii Europejskiej" - dodał Solana, jakby zwracając się do Stanów Zjednoczonych i do takich krajów jak Polska. Wyrażały one ostatnio zaniepokojenie planami zacieśnienia współpracy obronnej części państw UE. Protesty Waszyngtonu nasiliły się zwłaszcza, gdy Wielka Brytania zaczęła sygnalizować, że jest gotowa wspierać w tym względzie Francję i Niemcy.

Podkreślił też, że "istnieje możliwość prowadzenia samodzielnych operacji przez Unię. Przeprowadziliśmy już jedną w Ituri (Kongo), i to z powodzeniem. Oczywiście jest potrzeba posiadania (własnych) zdolności planistycznych i w końcu (własnej) kwatery głównej". Tym razem "używamy kwatery głównej należącej do jednego z państw członkowskich (Francji)", ale "jest kilka krajów dysponujących kwaterami głównymi, które mogą być umiędzynarodowione, i to właśnie zrobiliśmy".

Z jego wypowiedzi nie wynikało jednoznacznie, że wyklucza powstanie z czasem normalnego, dużego unijnego dowództwa, zdolnego do planowania operacji wojskowych i dowodzenia nimi bez wsparcia naczelnego dowództwa sił NATO w Europie.

em, pap