Wychodzi szydło z worka

Wychodzi szydło z worka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dałem się wmanipulować, zachowałem się jak idiota - mówił przed komisją śledczą Adam Michnik. Było wyjątkowo dużo emocji, bo fragmenty zeznań, niczym składane puzzle zaczęły tworzyć spójny obraz.
W trakcie zeznań ustalono (mówiła to wcześniej także Wanda Rapaczyńska, prezes Agory) że do 15 lipca, czyli do złożenia Rapaczyńskiej przez Lwa Rywina korupcyjnej propozycji, nie było mowy o żadnym kompromisie w ustawie. Rywin przyszedł jednak za pięć dwunasta, już następnego dnia - 16 lipca rząd miał rozpatrywać autopoprawkę. Jak "grupa trzymająca władzę" mogła spowodować - nie wzbudzając podejrzeń - przesunięcie terminu? Okazało się, że uczynił to ... Adam Michnik, przeświadczony, że działa w dobrej wierze, dla dobra ustawy i własnej firmy (Aleksandra Jakubowska zwierzyła się Rapaczyńskiej, że ustawa jeszcze nie jest gotowa i żeby Adam wskórał u premiera przesunięcie terminu). Potem kontakty między Agorą, a Ministerstwem Kultury nabrały tempa - jak wyliczył Jan Rokita spotkano się 16 razy. 22 lipca o godzinie 11 Rywin powtórzył korupcyjną propozycję Michnikowi. Gdy wychodził z budynku "Gazety Wyborczej" był przekonany, że Agora "kupiła" pomysł. Już pół godziny później, dokładnie o 12.16 w Ministerstwie Kultury powstał projekt ustawy uwzględniający wszystkie wnioski Agory. Jednak 23 lipca (czyli już po konfrontacji u premiera Millera) na posiedzeniu Rady Ministrów został przedstawiony zupełnie inny projekt.

Groźba Rywina spełniła się. W rozmowie z Adamem Michnikiem stwierdził, że jeśli ten nie zapłaci, ustawa zostanie mocno zmieniona w Sejmie i Senacie. I rzeczywiście. Pewne jest także, że działania Rywina i Aleksandry Jakubowskiej były synchronizowane. Trudno bowiem uwierzyć w tak wiele przypadków.

Dorota Macieja