Gwizdy na Powązkach i brak Komorowskiego. "Zbyt szanuje pamięć o powstańcach"

Gwizdy na Powązkach i brak Komorowskiego. "Zbyt szanuje pamięć o powstańcach"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski (fot. prezydent.pl)
Doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego prof. Tomasz Nałęcz oraz przewodniczący rady programowej Prawa i Sprawiedliwości prof. Piotr Gliński dyskutowali na antenie TVN24 o nieobecności głowy państwa przed pomnikiem Gloria Victis podczas głównej części uroczystości z okazji 71. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
W uroczystości przed pomnikiem wzięli udział m.in. premier Ewa Kopacz, prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz, metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz, prezydent elekt Andrzej Duda, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, a a zarazem kandydatka tej partii na urząd premiera Beata Szydło, prezes  Zarządu Głównego Związku Powstańców Warszawskich gen. Zbigniew Ścibor-Rylski. W trakcie obchodów gwizdy dało się słyszeć, gdy pojawiła się, a następnie składała kwiaty premier Ewa Kopacz. Oklaski z kolei otrzymał prezydent elekt Andrzej Duda.  W imieniu prezydenta wieniec złożył szef jego kancelarii Jacek Michałowski.

Prof. Nałęcz wyjaśnił, że Komorowski na Powązkach pojawił się przed południem, ponieważ "zbyt szanuje pamięć o powstańcach, by dawać politycznym awanturnikom pretekst do gwizdów nad grobami”. - Dlatego właśnie wolał pójść kilka godzin wcześniej - tłumaczył Nałęcz.

Szef rady programowej PiS Piotr Gliński przekonywał z kolei, że obchody kolejnych rocznic  powstania od kilku lat od "przyjmują charakter oddzielania się władzy od społeczeństwa". - W tej chwili wieńce składają tylko oficjalne delegacje. Kiedyś składało je bardzo wiele stowarzyszeń, społeczności lokalnych, harcerzy. Teraz to jest ograniczone, oddzielone - wyjaśniał.- W tej chwili za barierką stoją ludzie, którzy są z tym miejscem związani i oni rzeczywiście czasami zachowują się w sposób nie taki, jak powinno się zachowywać na cmentarzu – powiedział i dodał, że osoby te "widocznie” „jednych polityków traktują bardziej wiarygodnie, a drugich mniej”. Przyznał, że obchody rocznicy wybuchu powstania "to nie jest dobry moment na taką ocenę", ale - jak stwierdził - zgromadzeni na miejscu warszawiacy "uważają, że część polskich polityków to osoby obce w tym miejscu".

TVN24.pl