Serialu z Jakubowską ciąg dalszy (aktl.)

Serialu z Jakubowską ciąg dalszy (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Udowodniłam komisji, że został dotrzymany kompromis z prywatnymi nadawcami ws. zapisów ustawy o rtv, a ich postulaty spełnione - twierdzi b. wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska.
Mimo szóstego już wystąpienia przed sejmową komisją śledczą b. wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska miała jeszcze wiele do powiedzenia. Jak przekonywała w swoim czerdziestominutowym wystąpieniu, wszystkie propozycje kompromisu w sprawie autopoprawki do nowelizacji ustawy o rtv, założone przez rząd 26 czerwca 2002 r. na spotkaniu premiera z nadawcami komercyjnymi, zostały spełnione.

Przytoczyła fragmenty stenogramu z tego spotkania, w których premier, a następnie ona, mówili czego ma dotyczyć autopoprawka. Później, punkt po punkcie, przedstawiała zapisy, jakie znalazły się w wersji autopoprawki z 5 lipca oraz w autopoprawce przyjętej przez rząd 23 lipca, które - według niej - spełniły postulaty nadawców komercyjnych.

Przedstawiając kwestię przepisów antykoncentracyjnych, przytoczyła fragment stenogramu ze spotkania 26 czerwca, na którym powiedziała m.in., że rząd chce "wykreślić z ustawy czasopisma ogólnopolskie, które tam się znalazły na zasadzie pewnego nieporozumienia", natomiast chce utrzymać zasadę, że można posiadać ogólnopolskie: radio, telewizję i dziennik, ale wprowadzić zasadę udziału procentowego w rynku "nie tylko dla dziennika ogólopolskiego, ale również dla prasy regionalnej". Jak wówczas mówiła, w ustawie z 2000 r. o ochronie konkurencji i konsumentów znalazł się zapis mówiący o 40-proc. progu koncentracji dla wszystkich podmiotów działających na rynku. W projekcie nowelizacji był zaś proponowany 20-proc. próg dla mediów elektronicznych, ale ostatecznie tam się nie znalazł.

Jakubowska podkreśliła, że w autopoprawce z 5 lipca zapisano, że nie może mieć ogólnopolskiej telewizji lub radia właściciel ogólnokrajowego (regionalnego) dziennika, którego udział w rynku ogólnokrajowych (regionalnych) gazet codziennych przekracza 20 proc. "W związku z tymi perturbacjami, które już były przedmiotem zainteresowania komisji, a które miały miejsce 15 lipca", w autopoprawce z 23 lipca wprowadzony jest przepis, który wprowadza zasadę kontroli przez prezesa UOKiK, czy kryteria ustawowe są spełnione i zapis o 30-proc. progu koncentracji.

W autopoprawkach z 5 lipca i z 23 lipca znalazły się zapisy odzwierciedlające postulaty nadawców komercyjnych dotyczące: tantiem dla twórców, tzw. kwot europejskich, przerywania reklamami programów publicystycznych, dokumentalnych i audycji dla dzieci, odsunięcia w czasie wejścia w  życie przepisu o dubbingu wszystkich programów dla dzieci. Znalazły się tam także postulaty nadawców prywatnych dotyczące kar za łamanie ustawy o rtv, korzystania przez nich z archiwów telewizyjnych i radiowych, zakazu nadawania reklam w przyszłych kanałach tematycznych TVP, zasad udzielania rekoncesji przez KRRiT, reguł wyboru członków KRRiT i kwestii wymogu opłaconego abonamentu dla mediów publicznych przy instalowaniu telewizji kablowej - dowodziła Jakubowska tezę o spełnieniu postulatów nadawców.

To jest wszystko - twierdziła - co na spotkaniu 26 czerwca zostało zaproponowane nadawcom komercyjnym jako "warunki brzegowe kompromisu, propozycje kompromisu". W ten sposób - oświadczyła - udowodniłam komisji, iż zarówno w autopoprawce z 5 lipca, jak i z 23 lipca, "to wszystko, co zostało powiedziane na spotkaniu u premiera 26 czerwca zostało zawarte. (...) W związku z tym wszystkie pomówienia przed obliczem komisji, że  kompromis nie został dotrzymany, że ani w poprawce z 5 lipca, ani w poprawce z 23 lipca nie zostały wprowadzone żadne przepisy - a takie określenia też tutaj padały - które by zadowalały nadawców komercyjnych, są nieprawdą".

"W stenogramie (ze spotkanie 26 czerwca) nigdzie nie ma obietnicy złożonej Agorze, że będzie mogła kupić Polsat, nie ma tam obietnicy, że wyłącznie UOKiK będzie decydował o konkurencyjności na rynku mediów elektronicznych". Żądania stawiane w toku prac nad autopoprawką od 3 lipca do 23 lipca, "szczególnie przez Agorę, są żądaniami, które wykraczały poza granicę tego kompromisu" - powiedziała Jakubowska.

Wiązanie prac nad autopoprawką do nowelizacji ustawy o rtv, z tym co się działo równolegle w kontaktach Agory z Lwem Rywinem, jest nadużyciem, "jest nieprawdą i jest usiłowaniem zrzucenia winy za niejasną sytuację, za próbę wywarcia nacisku na  rząd przez jedną ze spółek, na tenże rząd" - oświadczyła szefowa gabinetu politycznego premiera Aleksandra Jakubowska.

Zaprzeczyła, że 15 lipca 2002 roku prosiła prezes Agory Wandę Rapaczyńską, by Adam Michnik interweniował u premiera w sprawie przesunięcia o tydzień terminu rozpatrzenia przez rząd autopoprawki do projektu nowelizacji ustawy o rtv. "Opowieść o tym, że proszę panią Rapaczyńską, którą znam od miesiąca i widziałam trzy razy w życiu, o to, żeby poprosiła redaktora Michnika, którego znam kilkanaście lat, żeby zadzwonił do premiera Millera, którego znam jeszcze więcej lat, z prośbą, żeby zdjąć coś, co ja rano wkładam (na posiedzenie rządu) jest bezsensowne" - powiedziała. Wcześniej podobne oświadczenie Jakubowskiej w tej sprawie znalazło się w raporcie przekazanym komisji z Kancelarii Premiera. Prezes Agory Wanda Rapaczyńska zeznając w środę przed komisją śledczą powiedziała, że to Jakubowska poprosiła ją, by Adam Michnik interweniował u premiera w tej sprawie, ponieważ - jak miała oświadczyć w rozmowie telefonicznej Jakubowska "poprawka stanie jutro na rządzie", bo "taka jest wola premiera", a ona nie ma na to wpływu". Potwierdziła tym samym wcześniejsze zeznania Michnika.

Ostatecznie rząd zajął się poprawką na następnym posiedzeniu 23 lipca.

Aleksandra Jakubowska oświadczyła że kilka stron maszynopisu i jedna z odręcznie napisanymi przez nią uwagami (dotyczącymi zapisów autopoprawki, m.in. przepisów antykoncentracyjnych), okazane jej przez komisję, nie jest notatką przekazaną przez nią premierowi 19 czerwca 2002 r., dotyczącą kompromisu z nadawcami. Jak twierdzi, premierowi przekazała do rąk własnych krótką, półtorastronicową, odręczną notatkę.

W prokuraturze i w marcu przed komisją, Jakubowska powiedziała, że nie ma kopii notatki z 19 czerwca. Tymczasem, gdy prokuratura wystąpiła do Kancelarii Premiera o udostępnienie notatki, jaką premier otrzymał od Jakubowskiej 19 czerwca, otrzymała właśnie ten kilkustronicowy materiał.

Gdy prokuratura zwróciła się do Kancelarii Premiera, dyrektor jego sekretariatu Barbara Pijanowska zadzwoniła do mnie pytając, czy mam jakieś notatki odręczne, które mogły być przekazane do Kancelarii poza formalną drogą korespondencyjną. Nie powiedziała, że chodzi konkretnie o notatkę z 19 czerwca - wyjaśniła Jakubowska.

Zdaniem szefa komisji śledczej Tomasza Nałęcza (UP), tekst ten ma wszystkie cechy materiału, który Jakubowska dostała z zewnątrz, nie rozumiała go, rozmawiała z osobą, która tekst przygotowała i ręcznie pisała sobie uwagi, aby zrozumiale ten tekst zreferować.

"Nie dostałam tego tekstu ani od pana Kwiatkowskiego, ani od pana Czarzastego, ani od pana Nikolskiego, ani od nikogo innego, który mógłby być przez pana przewodniczącego zaliczany do grupy trzymającej władzę" - odparowała Jakubowska.

Wniosek o szóste już przesłuchanie byłej wiceminister kultury, która nadzorowała prace nad nowelizacją ustawy o rynku mediów, zgłosił wiceszef komisji Bogdan Lewandowski (SLD). Wezwanie to związane jest z rozbieżnościami co  do okoliczności usunięcia z posiedzenia Rady Ministrów 16 lipca 2002 roku rządowej autopoprawki do nowelizacji ustawy o radiofonii i  telewizji.

rp, em, pap