Żegnamy majora Kupczyka (aktl.)

Żegnamy majora Kupczyka (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rodzina, przyjaciele, przedstawiciele władz państwowych i kilka tysięcy szczecinian pożegnało poległego w Iraku podpułkownika Hieronima Kupczyka.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w szczecińskim kościele garnizonowym. Uczestniczyli w nich, oprócz rodziny zmarłego - żony Jolanty i córki Marty, zwierzchnik polskich sił zbrojnych prezydent Aleksander Kwaśniewski, minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński, szef Sztabu Generalnego gen. Czesław Piątas, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec, szef Kancelarii Premiera Marek Wagner, żołnierze, przyjaciele i mieszkańcy miasta.

Przy trumnie wartę honorową pełnili oficerowie. Asystowała kompania honorowa.

Po wejściu do kościoła prezydent złożył kondolencje najbliższej rodzinie zmarłego. Mszę żałobną, koncelebrowana przez biskupa polowego Wojska Polskiego gen. Sławoja Leszka Głodzia rozpoczął odegrany przez orkiestrę wojskową hymn Polski.

Decyzją prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego mjr Hieronim Kupczyk został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a decyzją ministra obrony narodowej - awansowany do rangi podpułkownika - poinformowano tuż przed rozpoczęciem liturgii.

"Żegnamy Ciebie, Panie Pułkowniku, w starym żołnierskim pożegnaniu. Śpij Kolego w ciemnym grobie, niech Ojczyzna śni się Tobie i Rodzina" - powiedział bp Głódź w swojej homilii. "Ta śmierć ma także ma wymiar niepodległościowy" - podkreślił, nawiązując do faktu, że uroczystości pogrzebowe podpułkownika Kupczyka odbywają się w wigilię Święta Niepodległości.

Śmierć podpułkownika wstrząsnęła Polską, uświadomiła cenę naszego sojuszu i zaangażowania w obronę pokoju, także światowego. Misja w Iraku jest "czysta i szlachetna". "Żołnierz nie umiera, żołnierz oddaje życie" - mówił biskup. W losie podpułkownika wypełniły się słowa przysięgi żołnierskiej - powiedział.

Po mszy kondukt żałobny przeszedł za trumną oficera spod bramy głównej Cmentarza Centralnego na kwatery wojskowe. Ciało podpułkownika złożono na lawecie z działem. Przy grobie kompania honorowa oddała salwę. Odegrano hymn państwowy.

Prezydent Aleksander Kwaśniewski przemawiając podczas ceremonii pogrzebowej nad grobem ppłk. Kupczyka powiedział, że jest to  pożegnanie pełne bólu. "Zginął daleko stąd, daleko od rodziny, daleko od ojczystej ziemi. Wypełnił do końca, do największej ofiary złożonej z własnego życia, swoją żołnierską powinność. Wszystkie słowa wobec tej śmierci, tragedii jaką przeżywają najbliżsi, wydają się nieodpowiednie" - mówił prezydent.

Podkreślił, że polscy żołnierze są w Iraku po to, by  bronić najwyższych wartości - wolności i pokoju. "Tę misję będziemy kontynuować, wypełnimy nasze zobowiązania. Jesteśmy partnerem i sojusznikiem wiarygodnym, poważnym i przewidywalnym. Wierzę, że dzięki takim ludziom jak płk Kupczyk, dzięki polskim żołnierzom i oficerom będziemy mogli wypełnić tę misję dobrze i  wrócimy z Iraku natychmiast, jak zostanie ona z sukcesem zakończona" - zaznaczył.

Prezydent przypomniał, że polscy żołnierze pomagają Irakijczykom odzyskać własny kraj, światu dając nadzieję na pokój i  stabilizację. Będąc w Iraku, służą też Polsce i naszemu bezpieczeństwu.

"Wiemy, że w niespokojnym Iraku nasi żołnierze nawet przy największych środkach ostrożności wystawieni są na wielkie niebezpieczeństwo. (...) Jako zwierzchnik sił zbrojnych nisko pochylam głowę przed poległym polskim oficerem. Oddaję cześć bohaterowi, który zaświadczył o swojej wierności, wierności wobec honoru i Ojczyzny" - powiedział. Przypomniał, że nie ma większej ofiary niż ta, gdy ktoś oddaje swoje życie za innych.

"Kuba, bo tak o tobie mówiono w brygadzie, brak nam twego optymizmu i wesołości. Twój śmiech i żart opuściły mury naszej jednostki" - powiedział przełożony ppłk. Kupczyka, dowódca 12. Brygady Zmechanizowanej płk Marian Kołaciński. Zapewnił, że jednostka zaopiekuje się żoną i córką podpułkownika.

"Pułkowniku Kupczyk, stań do apelu. Twoje miejsce w szyku jest wolne. Nie odpowiadasz. Czekać więc będziemy, aż staniesz w naszym szeregu" - mówił.

To symbol i bohater - mówili mieszkańcy Szczecina, którzy przyszli na cmentarz. Podkreślali, że przyszli, by połączyć się z rodziną poległego oficera. Jestem tu, bo przede wszystkim jestem Polką - powiedziała starsza kobieta.

44-letni Hieronim Kupczyk został w miniony czwartek ciężko ranny w szyję w wyniku ostrzelania polskiego konwoju przez nieznanych sprawców niedaleko Karbali. Zmarł w szpitalu polowym mimo półtoragodzinnej reanimacji. Oficer wyjechał do Iraku w sierpniu. W wojsku służył 25 lat.

Hieronim Kupczyk jest pierwszym polskim żołnierzem, który zginął podczas misji stabilizacyjnej w Iraku.

em, pap