Cała władza w ręce Irakijczyków (aktl.)

Cała władza w ręce Irakijczyków (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Siły koalicyjne w Iraku mogą przekazać władzę Irakijczykom szybciej niż pierwotnie planowano. Władzę do czasu wyborów przejąłby - tak jak w Afganistanie - rząd tymczasowy.
Brytyjski minister spraw zagranicznych Jack Straw w wywiadzie radiowym dla BBC oświadczył, że koalicja rozważa sposoby przekazania władzy, w których nie polegano by głównie na irackiej Radzie Zarządzającej. Radę powołali w lipcu Amerykanie, ale obecnie niektórzy przedstawiciele administracji USA krytykują ją za ospałość w budowaniu nowego, demokratycznego porządku. Do tej pory Rada nie uzgodniła nawet trybu uchwalenia nowej konstytucji irackiej.

"Chcemy przekazać władzę Irakijczykom możliwie najszybciej i jest całkiem prawdopodobne, że nastąpi to szybciej niż planowano -  powiedział Straw. - Jednak jest jasne, że jako koalicja odpowiadamy za bezpieczeństwo w Iraku i musimy wywiązać się z tego zadania".

Wypowiedź Strawa zbiegła się z doniesieniami z Waszyngtonu, że  wobec zaostrzenia się sytuacji w Iraku i powolności Rady Zarządzającej amerykański Biały Dom rozważa możliwość utworzenia tymczasowego rządu irackiego jeszcze przed przyjęciem nowej konstytucji i przed wyborami. Takie rozwiązanie wzorowałoby się na  modelu zastosowanym w Afganistanie. Afgański rząd prezydenta Hamida Karzaja objął władzę w kraju po obaleniu przez wojska amerykańskie jesienią 2001 roku reżimu talibów. Wybory w  Afganistanie zapowiedziano na czerwiec.

Tymczasem do mediów amerykańskich przeciekły informacje o tajnym raporcie CIA, który ostrzega, że sytuacja w Iraku jeszcze się pogorszy, i to nie tylko w Bagdadzie, lecz także na północy i na południu kraju. Informuje też, że niemożliwe jest tak szczelne zamknięcie granic Iraku, by udaremnić przenikanie do  tego kraju cudzoziemskich terrorystów.

CIA raportuje podobno, że coraz więcej Irakijczyków przyłącza się do partyzantki, a obfitość broni i  amunicji ułatwia przeciwnikom sił koalicyjnych dokonywanie ataków. Przy tym coraz ściślejsza jest współpraca i koordynacja działań między partyzantami zagranicznymi, w tym dżihadystami z Al-Kaidy, i zwolennikami obalonego prezydenta Saddama Husajna.

Istnieje też niebezpieczeństwo, że do bojówek sunnickich walczących obecnie z Amerykanami i ich sojusznikami zaczną się przyłączać radykalne elementy spośród szyickiej większości Irakijczyków. Szyici, za Saddama dyskryminowani, z zadowoleniem przyjęli obalenie dyktatora, ale są zniecierpliwieni brakiem bezpieczeństwa i słabymi postępami odbudowy kraju.

W raporcie znalazła się także krytyczna ocena przywódców irackich powołanych latem przez Amerykanów do tymczasowej Rady Zarządzającej. CIA obawia się, że ludzie ci nie zdołają należycie pokierować krajem i przygotować wyborów powszechnych.

Według CNN, raport CIA został przesłany z Bagdadu do Waszyngtonu w poniedziałek. Nie jest jasne, czy to pesymistyczna ocena sytuacji przedstawiona w raporcie doprowadziła do nagłego wezwania do Waszyngtonu Paula Bremera, amerykańskiego administratora w  Iraku. Jak podkreśla prasa w USA, odwołał on nawet w ostatniej chwili zaplanowane spotkanie z polskim premierem Leszkiem Millerem w Bagdadzie. W stolicy USA Bremer spotkał się najpierw z wiceprezydentem Dickiem Cheneyem, ministrem obrony Donaldem Rumsfeldem, doradczynią prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Condoleezzą Rice i dyrektorem CIA George'em Tenetem. Aby uczestniczyć w  naradzie, Rumsfeld przesunął na później zaplanowaną podróż do Azji Wschodniej.

Z prezydentem Bushem Bremer naradzał się nad sposobami przyspieszenia procesu przekazywania władzy w Iraku w ręce Irakijczyków. Jak informują media amerykańskie, administracja rozważa rozmaite scenariusze, mające prowadzić do szybszego zakończenia okupacji i  powrotu wojsk amerykańskich do kraju, m.in. mianowanie przywódcy Iraku, który sprawowałby władzę wykonawczą do czasu przeprowadzenia wyborów lub rządu tymczasowego, mającego większą władzę niż obecna Rada Zarządzająca. Administracja rozważa również dobranie nowego zespołu, który napisałby tymczasową na razie konstytucję Iraku.

Nie ujawniono jednak, czy podczas spotkanie doszło do jakiś ustaleń. "Wracam teraz do Iraku, gdzie przekażę poglądy prezydenta i jego doradców. Omówimy je w Radzie Zarządzającej. Kiedy Rada podejmie decyzję, co dalej robić, na pewno ujawni ją publicznie" -  powiedział Bremer dziennikarzom przed Białym Domem.

Oświadczył tylko, że "administracja jest stanowcza w  determinacji przekazania Irakijczykom suwerennej władzy". "To w  końcu ich kraj" - dodał.

em, pap