Jak powiedziała kilka dni wcześniej przewodnicząca CDU Angela Merkel, mimo sugestii kolegów partyjnych Hohmann odmówił"wiarygodnego" zdystansowania się od przemówienia wygłoszonego 3 października z okazji Dnia Niemieckiej Jedności. Porównał wtedy czyny popełnione przez bolszewików pochodzenia żydowskiego podczas rewolucji 1917 r. do zbrodni hitlerowskich. W związku z działalnością Żydów w bolszewickiej służbie bezpieczeństwa można by - jego zdaniem - nazwać ich "narodem sprawców" zbrodni. Zastrzegł następnie, że ani Żydów, ani Niemców nie można potępiać jako narodu sprawców. W związku z tym, chadecki deputowany domagał się "sprawiedliwości" dla Niemców, których nie można dziś oceniać - jak powiedział - "przez pryzmat Auschwitzu".
Merkel określiła poglądy chadeckiego posła jako "duchowe otumanienie".
Hohmann, który odrzucił możliwość dobrowolnej rezygnacji z mandatu, pozostanie w Bundestagu jako poseł niezrzeszony.
Wypowiedź Hohmanna, opublikowana z prawie miesięcznym opóźnieniem przez media, wywołała falę protestów ze strony SPD, Zielonych, organizacji żydowskich oraz zagranicznej opinii publicznej.
Władze CDU ukarały początkowo posła naganą i pozbawiły go funkcji sprawozdawcy w parlamentarnej komisji spraw wewnętrznych, odmawiały jednak zastosowania bardziej surowych sankcji.
em, pap