Biurotwór złośliwy

Biurotwór złośliwy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Biurokracja kosztuje nas 31,2 mld zł, czyli 7,5 mld dolarów rocznie
Zanim Margaret Thatcher została premierem Wielkiej Brytanii, powiedziała, że gdyby nagle zwolniono z pracy 30 proc. urzędników, nikt oprócz samych zainteresowanych by tego nie zauważył. Kiedy - już jako premier - tak właśnie zrobiła, rzeczywiście nikt tego nie zauważył. W Polsce nikt nie zorientowałby się, że zniknęła połowa, a może nawet 70 proc. urzędników. Byłby z tego za to fundamentalny pożytek ustrojowy: faktyczną władzę przestałby sprawować - nie wybierany przez obywateli - aparat urzędniczy. Zatem im mniej biurokracji, tym więcej demokracji.

Półmilionowa armia biurokratów
Po 1989 r. rewolucja technologiczna objęła w Polsce pracę biurową. Prosta logika wskazuje, że w administracji publicznej powinno zapanować masowe bezrobocie. Nic takiego się nie stało. Chorą strukturę administracji centralnej przejęliśmy po PRL i żadnemu rządowi III RP - mimo reformy centrum przeprowadzonej przez Marka Pola za rządów Włodzimierza Cimoszewicza - nie udało się sprawić, by stała się funkcjonalna. To rządy są odpowiedzialne za rozdętą i niefunkcjonalną administrację, bo bez nich niemożliwe byłoby potrojenie liczby urzędników w III RP. Czy można się jednak temu dziwić, skoro dla rządzących to najwierniejszy elektorat, którego prawie 80 proc. chodzi na wybory?
W Polsce utrzymujemy aż 520 tys. urzędników (w administracji państwowej, służby zdrowia, ubezpieczeń, wojskowej itp.), czyli prawie 4 proc. wszystkich zatrudnionych. Zakładając, że każdy z nich kosztuje podatników tylko 5 tys. zł miesięcznie (pensja, wyposażenie biur, służbowe samochody, koszty reprezentacyjne itp.), łatwo policzyć, że na biurokratów wydajemy co roku aż 31,2 mld zł, czyli więcej niż na ochronę zdrowia bądź edukację. Plany budżetowe na przyszły rok zakładają, że tylko utrzymanie administracji państwowej będzie kosztowało 9,4 mld zł (ponad 2 mld dolarów). To o 16 proc. więcej niż w tym roku. Od 1997 r. przybyło nam 142 tys. nowych biurokratów. Ilość oczywiście nie przechodzi w jakość - jak wynika z badań Pentora dla "Wprost", 70 proc. Polaków źle ocenia pracę naszych urzędów i urzędników.
Na palcach jednej ręki można policzyć urzędy, które nie zwiększają zatrudnienia. Burmistrz Malborka Jan Tadeusz Wilk zatrudnił jedynie dwie osoby (znające biegle języki obce) - pomagające miejscowym biznesmenom w nawiązywaniu kontaktów zagranicznych. Od lat zatrudnienie nie wzrasta też w Urzędzie Miasta w Sopocie. Jak mówi prezydent Jacek Karnowski, urząd koncentruje się na zwiększeniu inwestycji, a nie stanu zatrudnienia.

Urzędnicze dwory
"Każde książątko chce mieć swych paziów, paziami są całe zastępy urzędników różnych rang, wyspecjalizowanych we wszystkich rodzajach służb, jakie tylko wyobraźnia zwierzchników potrafi wykoncypować" - tłumaczył sto lat temu rozwój biurokracji francuski ekonomista Henri Fa-yol. Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller zafundowali sobie dwory liczniejsze, niż mieli Władysław Jagiełło czy Stanisław August Poniatowski - łącznie zatrudniają ponad tysiąc osób. W II Rzeczypospolitej prezydenci zatrudniali nie więcej niż 40 urzędników. W latach 1990-
-1995 Lech Wałęsa potrzebował już 100 osób. Wszystkich przebił jednak prezydent Aleksander Kwaśniewski, którego obsługuje ponad 600 osób. Równie ekstrawagancki jest premier Leszek Miller: w jego kancelarii pracuje 556 urzędników. Przedwojenni szefowie rządów zadowalali się 40-70 urzędnikami.
Choć wydaje się to niemożliwe, pod względem rozbudowy administracji centralnej bijemy na głowę nawet Francuzów uchodzących za niedoścignionych mistrzów biurokracji. We Francji istnieje tylko 32 ministrów, sekretarzy i podsekretarzy stanu, w Polsce jest ich aż 86. Wicepremier Jerzy Hausner zapowiada wprawdzie zmniejszanie liczby etatów w administracji, ale jego zamierzenia to leczenie raka wodą mineralną. - Gdy usłyszałem o planie redukcji 56 stanowisk, byłem pewien, że Hausner zapomniał dodać słowo "tysięcy". Ogłaszanie takich pseudoplanów i oczekiwanie na aprobatę to zwykła bezczelność - mówi prof. Michał Kulesza z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, twórca reformy samorządowej z 1999 r.
Rodzimi obrońcy biurokracji lubią się powoływać na to, że na przykład w Japonii aż 8 proc. zatrudnionych pracuje w administracji, a we Francji i Niemczech - nawet 18-20 proc. Tyle że te państwa są bogate, więc z rakiem biurokracji mogą żyć. A i to do czasu: w Niemczech 25 lat temu utrzymanie centralnych urzędów kosztowało (w przeliczeniu) 30 mln euro rocznie, a teraz suma ta wzrosła do 60 mld euro. Jak długo jeszcze Niemcy wytrzymają takie obciążenia? Mamy przecież inne przykłady: w Stanach Zjednoczonych urzędników jest dwa razy mniej niż w Europie (w stosunku do liczby obsługiwanych obywateli). Czy nie dzięki temu m.in. podatki są tam o 30 proc. niższe niż na Starym Kontynencie, bezrobocie nie przekracza 4 proc., zaś wydajność pracy jest o 20-30 proc. wyższa niż we Francji, Włoszech czy Niemczech?

Najgorsze urzędy w Polsce
- Stanowiska w administracji, zwłaszcza samorządowej, mają przede wszystkim sprawiać satysfakcję i zapewniać komfort ludziom je zajmującym: krewnym, aktywistom angażującym się w kampanię wyborczą, kolegom z partii. Stanowisko to dla nich zapłata za wierną służbę. Tyle że jest to zapłata z kieszeni podatnika - mówi prof. Witold Kieżun z Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości im. Leona Koźmińskiego w Warszawie. Administracja jest politycznym lennem, umożliwiającym zatrudnianie swoich (często członków rodziny), co ma szczególne znaczenie w rejonach o wysokim bezrobociu, gdzie urzędy są najważniejszym pracodawcą. Syn kieleckiego starosty Stefana Strojnego został specjalistą ds. Unii Europejskiej w Powiatowym Zarządzie Dróg. Teodor Krzemiński, członek zarządu kieleckiego powiatu ziemskiego, załatwił swojej rodzinie wyłączność na dotacje na uprawy lasu w gminie Chęciny. Remigiusz Promny, szef Miejskiego Zarządu Budynków w Opolu, wydzierżawił słupy ogłoszeniowe firmie swojego szwagra. Takich przykładów są tysiące.
- Mnożenie urzędniczych posad zwielokrotnia możliwości korupcji i jednocześnie paraliżuje system decyzyjny. Mnogość przepisów i urzędników różnych specjalności nie tylko wydłuża czas obsługi petenta, ale sprawia też, że urzędnicy zaczynają sobie wzajemnie przeszkadzać w jego załatwieniu - mówi Stefan Bratkowski, publicysta, pisarz, historyk. Ze skarg do rzecznika praw obywatelskich oraz spraw przegranych przez urzędy i urzędników w Naczelnym Sądzie Administracyjnym wynika, że złych urzędników jest dwudziestokrotnie więcej niż dobrych. Badania przeprowadzone na zlecenie "Wprost" przez Pentor dowodzą, że najgorzej funkcjonują urzędy w Podlaskiem, Małopolskiem, Dolnośląskiem, Łódzkiem i Lubuskiem, gdzie zaledwie co szósty, siódmy obywatel jest zadowolony z ich pracy. W dziesięciu województwach zaledwie co czwarty obywatel dobrze ocenia pracę urzędów. W żadnym województwie urzędy nie cieszą się dobrą opinią większości mieszkańców (w najlepszym - lubelskim - pozytywne oceny wystawia 40 proc. obywateli).
Fatalnych urzędników ma (rozsławiony aferą) powiat starachowicki. Odwołany niedawno starosta Mieczysław Sławek przebywa w areszcie za współpracę z mafią. Źle funkcjonuje administracja Czorsztyna, gdzie wójtowi gminy Markowi Koterbie zarzucono branie łapówek w wysokości setek tysięcy złotych. Nie lepiej pracuje administracja Iławy, której burmistrz Jarosław Maśkiewicz jest podejrzany o to, że wspólnie ze swoimi urzędnikami wyłudził dotację na fikcyjną inwestycję. Podobnie jest w Jędrzejowie. Burmistrz Jędrzejowa Leszek Kapcia jest podejrzewany o sfałszowanie uchwały rady miejskiej w sprawie wysokości podatków. Kiepskich urzędników ma starostwo w Rykach, gdzie starosta Stanisław Jagiełło z PSL odmówił zwolnienia z pracy swojego partyjnego kolegi (szefa wydziału komunikacji), choć policja zatrzymała go, gdy jechał pijany samochodem (2,2 promila alkoholu we krwi). Źle funkcjonuje administracja Dorohuska - wójt Stanisław Maksymiuk jest podejrzany o branie łapówek w zamian za ustawione przetargi. Równie źle działa administracja wiejskiej gminy Dzierżoniów, ustawianie przetargów zarzucono tam wójtowi Dariuszowi Walendowskiemu. Do najgorzej zarządzanych polskich gmin (na podstawie oceny Centrum Badań Regionalnych) należą Markusy (Warmińsko-Mazurskie), Olszanka (Mazowieckie), Domaszowice (Opolskie), Radziemice (Małopolskie), Ciechocin (Kujawsko-Pomorskie), Świerczów (Opolskie), Chojnów (Dolnośląskie), Marianowo (Zachodniopomorskie) i Zakroczym (Mazowieckie).

Biurokracja antyobywatelska
Choć biurokracja jest powołana do obsługi obywateli, tylko 4 proc. urzędów raz w tygodniu pracuje do godziny 17.00, pozostałe kończą pracę o 15.00, co oznacza, że osoby uczciwie pracujące nie mogą nic załatwić. Zaledwie co dwusetny urząd pracuje do 18.00, m.in. w Elblągu (środy), Rybniku (czwartki) oraz starostwa powiatowe w Środzie Wielkopolskiej, Wąbrzeźnie i Wejherowie.
Od dziesięciu lat parlament nie może przyjąć ustawy, wedle której wnioski pozostawione przez urzędnika bez odpowiedzi w terminie trzech tygodni byłyby uznawane za załatwione pozytywnie. Taką ustawę chce obecnie przeforsować Platforma Obywatelska. Z kolei wicepremier Jerzy Hausner przygotowuje projekt ustawy, na mocy której urzędnicy odpowiadaliby finansowo za bezprawne decyzje. Projekt takiej ustawy pojawiał się w Sejmie już czterokrotnie (po raz pierwszy w 1995 r.) i nigdy nie został nawet odesłany do stosownych komisji. To sprawia, że urzędnicy są swego rodzaju świętymi krowami.
Usprawnienie i zredukowanie administracji nie jest niemożliwe, o czym przekonuje choćby przykład Wielkiej Brytanii, gdzie w ostatnich 15 latach liczbę urzędników zmniejszono o jedną trzecią. Sprywatyzowano więc większość sektorów usług, którymi wcześniej zajmowało się państwo, m.in. telekomunikację, banki, gaz, elektryczność. W urzędach państwowych niemal połowę pracy zaczęto zlecać prywatnym firmom. Dzięki odchudzeniu kadry urzędniczej i prywatyzacji nawet państwowe molochy, takie jak British Telecom, British Aerospace i British Airways, stały się jednymi z najlepszych firm na świecie. Świetnie z biurokracją poradzono sobie w Kanadzie, gdzie za jednym zamachem zwolniono ponad 50 tys. urzędników. Przyznano im preferencyjne kredyty na rozkręcenie prywatnych interesów, co już po roku wpłynęło na poprawę koniunktury gospodarczej. Podobne metody odchudzania biurokracji od kilku lat są wdrażane w krajach skandynawskich, m.in. w Szwecji i Norwegii. Tam też administracja jest w pełni przejrzysta dla obywateli, którzy mają wgląd we wszystkie dokumenty, co jest najskuteczniejszym sposobem walki z korupcją.


Biurokracja kontra wolny rynek
Biurokracja najlepiej ma się w socjalizmie. I nic dziwnego, bo jak powiada Ludwig von Mises, autor fundamentalnego dzieła "Biurokracja", to Lenin zbudował idealne państwo biurokratyczne, skądinąd wzorowane na organizacji państwowej poczty. Z każdego obywatela Lenin uczynił kółko w wielkiej biurokratycznej machinie. "Ów ideał Lenina zmusza nas, byśmy koniecznie ukazali niższość metod biurokratycznych w porównaniu z metodami prywatnej przedsiębiorczości" - konkluduje von Mises. Zauważa on, że żadna reforma nie jest w stanie usunąć znamion biurokracji z państwowych instytucji. Powód jest prosty: w państwowych urzędach brakuje wiarygodnego probierza sukcesu i porażki, nie działają one jak firmy nastawione na zysk - wedle rachunku finansowego. Biurokracja jest nastawiona na obsługę samej siebie, zaś petent bywa obsłużony niejako przy okazji. Im większe przeszkody biurokracja stwarza obywatelowi, tym jest ważniejsza - przekonuje von Mises.
Biorąc pod uwagę to, co o funkcjonowaniu biurokracji napisał von Mises, nie powinniśmy się dziwić, że banalne pozwolenie na budowę domu oznacza w naszym kraju biurokratyczną drogę przez mękę. Na początek musimy dostarczyć do urzędu gminy wniosek o pozwolenie na budowę, projekt techniczny zgodny z decyzją o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu (w trzech egzemplarzach), dokument stwierdzający prawo do dysponowania nieruchomością, na której prowadzona będzie inwestycja, prawomocną decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Skompletowanie tych dokumentów trwa kilka miesięcy. Następnie urząd rozpoczyna procedurę i zawiadamia o wszczęciu postępowania administracyjnego. Potem czeka na uwagi do prowadzonego postępowania administracyjnego od uczestniczących w nim stron. I dopiero wtedy wydaje decyzję o pozwoleniu na budowę. Po czternastu dniach od otrzymania decyzji przez strony staje się ona prawomocna.


Rosyjski antystandard
- W Polsce przywykliśmy traktować wszechwładzę urzędników tak jak Sybirak traktuje zawieruchę śnieżną, czyli jak rzecz, która jest od nas niezależna, z którą poradzić sobie nie można - mówi Stefan Bratkowski. Bo też pierwszy masowy kontakt Polaków z nowożytną biurokracją to było zetknięcie z armią rosyjskich urzędników nasłanych do Polski po powstaniu styczniowym. Samowola rosyjskiej biurokracji - urządzonej jak wojsko według rang i stopni - w Rosji kontrolowana była w sposób słaby, zaś w Królestwie Kongresowym w ogóle. Skargi ludności były przez przełożonych urzędników załatwiane odmownie, bo gdy przeciw sobie stawały racja polskiego petenta i rosyjskiego urzędnika, władze zaborcy zawsze rozstrzygały sprawę na korzyść tego ostatniego. Stąd pokutujące do dziś przekonanie, że urzędnik jest wszechwładny, a walka z nim - bezsensowna. - Biurokreatura osiąga zamierzony efekt. Obywatele oddają jej państwo we władanie niejako walkowerem - mówi Stefan Bratkowski.
"Raj przyszłości widzi się jako wszechobejmujący aparat biurokratyczny" - pisał Ludwig von Mises. Lord Acton dodawał: "Cechą prawdziwej biurokracji jest szczere przekonanie jej personelu i zwolenników, że zaspokaja ona wszelkie lub co najmniej wszystkie istotne potrzeby w zakresie ciała i ducha. Wynika z tego, że inni "dostawcy" są zbędni. Ten kij ma jednak dwa końce, bo jak zauważył Józef Maria Bocheński w książeczce "Sto zabobonów": "Klasa urzędników jest rodzajem raka społecznego, który rozrasta się kosztem zdrowego organizmu i - jak rak - zabije go, jeśli się nie położy tamy jego rozwojowi".
Kazik Staszewski w swoim hicie "Cztery pokoje" wśród przyczyn frustracji Polaków wymienia to, że "dużą część owoców pracy pożera aparat administracyjno-urzędniczy". Ma rację.



Kodeks urzędnika RP
Urzędnik państwowy obowiązany jest w szczególności:
  • przestrzegać Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i innych przepisów prawa
  • chronić interesy państwa oraz prawa i słuszne interesy obywateli
  • racjonalnie gospodarować środkami publicznymi
  • rzetelnie, bezstronnie, sprawnie i terminowo wykonywać powierzone zadania
  • dochowywać tajemnicy państwowej i służbowej
  • rozwijać własną wiedzę zawodową
  • godnie się zachowywać w pracy oraz poza nią
Urzędnikowi państwowemu przy wykonywaniu obowiązków służbowych nie wolno się kierować własnymi przekonaniami politycznymi ani związanymi z członkostwem w organizacji politycznej lub społecznej.
Źródło: Ustawa o pracownikach urzędów państwowych

Kodeks biurokraty
Biurokrata powinien:
  • być podejrzliwy, z zasady zarzucając petentowi oszustwo, złodziejstwo, przynależność do zorganizowanej przestępczości
  • zakładać, że petent jest bezmózgim, niższym ewolucyjnie gatunkiem ssaka
  • zakładać, że podstawowym celem w życiu petenta jest utrzymywanie urzędnika w sposób oficjalny i półoficjalny, a nawet ćwierćoficjalny, a wręcz nieoficjalny
  • przewlekać załatwienie każdej sprawy w nieskończoność
  • wierzyć, że wyżej wymieniane łotrostwa czyni w obronie państwa i prawa
  • za 500 zł, 1000 zł czy 10 000 zł (lub więcej - w zależności od okoliczności) stać się bardziej elastycznym, milszym, bardziej ludzkim, znaleźć szybkie i korzystne dla petenta wyjście z sytuacji
Na podstawie: exsilentio.blog.pl
Więcej możesz przeczytać w 47/2003 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 47/2003 (1095)

  • Wprost od czytelników23 lis 2003Diagnostyka Śmierci Piszę poruszona artykułem "Diagnostyka śmierci" (nr 46). Pracuję w oświacie i obserwuję nagminne ściąganie, czyli oszukiwanie na testach, klasówkach i egzaminach. Nauczyciele przymykają na to oko, a rodzice...3
  • Na stronie - Apel o nieapelowanie!23 lis 2003Polska apelowa, czyli Polska ze zbiorowych apeli.3
  • Peryskop23 lis 2003Człowiek z Iraku Film o polskich żołnierzach w Iraku nakręci iracki reżyser i scenarzysta Kadim Hassan Al-Watiy. - Mamy dużo wspólnego: wy kiedyś żyliście w reżimie, musieliście walczyć o wolność i zwyciężyliście. My idziemy podobną drogą -...6
  • Dossier23 lis 2003Leszek MILLER premier RP "Jest takie znane przysłowie, że kłamstwo ma krótkie nogi, ale ma ich mnóstwo. Otóż z tego punktu widzenia pan poseł Pęk jest swego rodzaju stonogą" w Sejmie Jan Maria ROKITA poseł Platformy...7
  • Poczta23 lis 2003List Do Frankensteina Do Jürgena Hambrechta, prezesa BASF, i Eggerta Voscheraua, wiceprezesa BASF Przypisując Niemcom przynależność do "starej, lecz kulturalnie bogatej Europy" Herbert Frankenstein odmówił Polsce obu tych...9
  • Kadry23 lis 2003Odjazd!9
  • M&M23 lis 2003LOGIKA A LOGISTYKA W ARMII Gdy żołnierz usłyszy rozkaz pułkownika: W lewo zwrot! i robi go - to jest logika. Kiedy pan pułkownik się z biznesem styka, robi w lewo przekręt - to jest logistyka.10
  • Playback23 lis 2003Leszek Miller, prezes Rady Ministrów, i Joschka Fischer, minister spraw zagranicznych RFN10
  • Skok na rękawiczki23 lis 2003Firma Wittchen, producent wyrobów ze skóry, została okradziona.10
  • Z życia koalicji23 lis 2003Mazurek & Zalewski No i proszę, wszystko przewidzieliŚmy! Napisaliśmy, że skoro państwo Kwaśniewscy żyją ostatnio jak pies z kotem, o czym huczy cały pałac, pół SLD i tylko Najsztub w "Przekroju" nic nie widzi, to zaraz jakieś...12
  • Z życia opozycji23 lis 2003 Zalewski & Mazurek Platforma Obywatelska prześcignęła w sondażach SLD. A rozochocony sukcesami Jan Rokita od czasu do czasu, mimochodem i ścichapęk, zaczyna przemyśliwać o wyborach prezydenckich. Głową państwa fajnie być, ale z drugiej...13
  • Fotoplastykon23 lis 200314
  • Biurotwór złośliwy23 lis 2003Biurokracja kosztuje nas 31,2 mld zł, czyli 7,5 mld dolarów rocznie16
  • Generałowie korupcji23 lis 2003Kto zarabia na zamówieniach dla wojska22
  • SLD TV23 lis 2003"Grupa trzymająca władzę" wpadła, bo poszła na skróty26
  • "Pruszków" - reaktywacja23 lis 2003Mafia pruszkowska wraca do gry30
  • Nałęcz - Podcinanie gałęzi23 lis 2003Wniosek o wotum nieufności dla Jerzego Hausnera, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej, ustanowił swoisty rekord sejmowego absurdu.34
  • Zawracanie gitary - Racja organów23 lis 2003Prokuratura wnikliwie zajmuje się tymi, którzy są najbliżej afer, bo o nich piszą34
  • Giełda i wektory23 lis 2003Hossa Świat Amerykańska rakieta O 7,2 proc. wzrósł PKB Stanów Zjednoczonych w trzecim kwartale 2003 r. - to najlepszy wynik od kilkunastu lat. Ekspansji amerykańskiej gospodarki nie przeszkodziły nawet koszty wojny i stabilizacji...36
  • Menedżerowie intensywnej terapii23 lis 2003Jak z głową postawić firmę na nogi?38
  • Pociąg do zysku23 lis 2003Czy na kolejach można zarobić?42
  • Viva Polonia!23 lis 2003Polska powinna chwycić byka za rogi jak Hiszpania46
  • Eastern niskobudżetowy23 lis 2003Kiedy w klasycznych westernach Indianie przywiązują blondwłosą piękność do słupa i rozpalają ognisko, kawaleria przechodzi w cwał i w ostatniej scenie filmu ratuje bohaterkę w kusząco nadpalonym kostiumie.48
  • Hiperignorancja23 lis 2003Jak skutecznie pogrzebać Wilanów52
  • Morskie sumo23 lis 2003W stoczniach na Dalekim Wschodzie powstają największe na świecie kontenerowce54
  • Balcerowicz wprost23 lis 2003Wszystkie socjalistyczne eksperymenty prowadziły do załamania lub wręcz katastrofy gospodarki56
  • 2 x 2 = 4 - Prawo i ekonomia23 lis 2003To nie gospodarka rynkowa jest nieetyczna, tylko ludzie są skłonni do nieetycznych działań57
  • Supersam23 lis 2003Porozmawiaj z lexusem Lexus 430 zastąpił model LS 400, od którego zaczęła się kariera ekskluzywnych samochodów Toyoty. W lexusie zamontowano ośmiocylindrowy silnik o pojemności 4 l i mocy 281 KM. Samochód przyspiesza do 100...58
  • Przynęta na mózg23 lis 2003Wybierając produkt, odczuwamy coś w rodzaju swędzenia mózgu. Kupując go, mamy wrażenie, jakbyśmy się podrapali60
  • Krnąbrny dżentelmen23 lis 2003Paweł Janas miał już grabarza nad głową, gdy walczył z rakiem, ale dźwignął się i zwyciężył64
  • Robak w komórce23 lis 2003Odbierając SMS-a, możemy zarazić swoją komórkę wirusem zabójczym dla aparatu.68
  • Makłowicz do Bikonta, Bikont do Makłowicza23 lis 2003Piotrusiu! Gdy będziesz czytać tę epistołę, ja będę ogrzewał swe obłe ciało jamajskim słońcem. Tak jest! Lecę z ekipą "Podróży kulinarnych" na Karaiby, by podglądać producentów kawy, poławiaczy homarów, zbieraczy kokosów, wytwórców destylatu z...70
  • Druga płeć23 lis 2003Tylko wtedy, gdy bierzemy odpowiedzialność za własne słowa, odwaga staje się darem dla innych, a nie ciosem poniżej pasa71
  • Amerykański rycerz z Camelotu23 lis 2003Johna Fitzgeralda Kennedy'ego życie po życiu72
  • Know-how23 lis 2003Test pamięci Odpowiedzialne za pamięć obszary mózgu uaktywniają się znacznie silniej, gdy ludzie prawidłowo przywołują informacje - twierdzą Daniel Schacter i Scott Slotnick z Harvard University. Badacze poprosili ochotników o...76
  • Aerobik dla umysłu23 lis 2003Milion Polaków stosuje wschodnie sztuki walki z własnymi słabościami78
  • Dolly na obiad23 lis 2003Żywność ze sklonowanych zwierząt już w przyszłym roku trafi do supermarketów82
  • Epidemia gasnących serc23 lis 2003Niewydolność krążenia jest częstszą przyczyną zgonów niż nowotwory złośliwe84
  • Bez granic23 lis 2003Samoobrona przed Irakiem Po krwawym ataku na włoską bazę wojskową Japonia wstrzymała operację wysyłania wojsk do Iraku. Kilka godzin wcześniej na podobny krok zdecydowała się Korea Południowa. Japońskie władze postanowiły, że najpierw do Iraku...86
  • Misjonarze wolnego świata23 lis 2003W Wielkiej Brytanii spotkają się prezydent i wiceprezydent globu88
  • Brytyjskie półimperium23 lis 2003Dla Tony'ego Blaira nie mogło być gorszego momentu na wizytę prezydenta USA na wyspach. 60 proc. Brytyjczyków sprzeciwia się okupacji Iraku przez Amerykę.92
  • Koniec początku23 lis 2003To co zobaczył premier, i to, co pokazuje u nas telewizja, ma niewiele wspólnego z tym, co dzieje się tu naprawdę.94
  • Zbrodnia słów23 lis 2003Nienawiść do Żydów jest w Niemczech silniejsza od politycznej poprawności96
  • Przyczajony tygrys, ukryty smok23 lis 2003Na Syberii toczy się gra o przyszłość świata98
  • Państwo na prochach23 lis 2003Śledztwo TVN i "Wprost": najpotężniejsza w świecie mafia narkotykowa nie pozwala wyjaśnić sprawy zabójstw kobiet w Juárez101
  • Menu23 lis 2003Świat Uśmiech Julii Roberts "Popularność muzyki filmowej sprawia, że to ona zaczyna promować kinowe przeboje" - mówią producenci filmu "Uśmiech Mona Lizy". I wydają się mocno wierzyć we własne słowa, bowiem już 24...104
  • Odsiecz jagiellońska23 lis 2003Bezcenną "Biblię Latina" w tłumaczeniu Marcina Lutra premier Jerzy Buzek dał w prezencie kanclerzowi Gerhardowi Schröderowi106
  • Szaman słowa23 lis 2003Uwielbiam "Faraona" Bolesława Prusa - deklaruje pisarz Mario Vargas Llosa110
  • Cień Nirvany23 lis 2003Chciałbym, aby zniknęło wszystko, co kojarzy nas z Pearl Jam" - zanotował w swoich "Dziennikach" Kurt Cobain, lider legendarnej Nirvany.112
  • Płyty Kuby Wojewódzkiego23 lis 2003 BRATHANKI *** Galop Pomimo posiadania rodziny na tak zwanej wsi, nie przemawia do mnie wieśniacka muzyka. Folkowa, góralska też rzadko. A Brathanki to krajowy Mount Everest ludowego grania z popowym przytupem. To oni w końcu wzniecili...113
  • Sława i chała23 lis 2003Książki Łysiak I Wielki Najnowsze dzieło Waldemara Łysiaka miało być hołdem dla bibliofilstwa, czyli pasji zbierania książek. W rzeczywistości jest to kolejna książka o samym autorze. I to książka hołdownicza. To zbiory Łysiaka są największe,...114
  • Perły do lamusa? - Filmostrada23 lis 2003Efektowne spektakle hollywodzkie to filmowe mistrzostwo i kicz, środek wypełniają niezwykłe obrazy z egzotycznym tłem115
  • Co-media - Książę ku pokrzepieniu23 lis 2003Życie szarego obywatela wśród strajków, złodziejstwa, bałaganu i dowcipów Błochowiak jest - ogólnie mówiąc - dość marne.116
  • Śmiesznoty - Kto lobbuje Barcikowskiego?23 lis 2003Obawiam się, czy to, co piszę, nie jest efektem lobbingu, przed którym przestrzega dziennikarzy dowódca Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzej Barcikowski.116
  • Organ Ludu23 lis 2003TRYBUNA PRZYMIERZA MIĘDZY DAWNYMI A MŁODYMI Nr 47 (60) Rok wyd. 2 WARSZAWA, poniedziałek 17 listopada 2003 r. Cena + VAT + ZUS + akcyza Górnicy popierają plan Hausnera Reformy wicepremiera Hausnera spotykają się ze zróżnicowanym...117
  • Skibą w mur - Milion na koniec23 lis 2003Kołakowski, Szymborska i Lem mogliby z zarobionej kasy urządzić w Warszawie megabalangę, która przebiłaby berlińską Love Parade118